Paweł Majewski i jego ekstremalnie tani Fiat Punto © Autokult

Jeździ kilka razy taniej niż wszyscy. "Patent" stosuje od 10 lat

Marcin Łobodziński
65

Podróżowanie autem po świecie jednym może się kojarzyć z off-roadowymi wyprawami, innym z wakacjami w kamperze – jedno i drugie jest kosztowne. W Polsce jest jednak człowiek, który zwiedza świat ponaddwudziestoletnim fiatem punto. Koszty jego wyjazdów są tak niskie, że nikt nie chce wierzyć.

Któregoś dnia, przeglądając proponowane na YouTube filmy, trafiłem na wyjątkowo dziwny materiał. Śmieszny zarazem, ale od razu zrodził moją ciekawość. Jeszcze tego samego dnia skontaktowałem się z jego autorem.

Paweł Majewski przedstawia się jako pracownik naukowo-dydaktyczny na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na co dzień zajmuje się biotechnologią, ale w czasie letniej przerwy semestralnej jest podróżnikiem. Podróżuje z córką i czasami z nieznajomymi, ale zawsze w minimalistycznym stylu, możliwie jak najtaniej. Zwiedził już kilka zakątków Europy, był na kole podbiegunowym i na Saharze. W tym roku ma zamiar pojechać fiatem punto do Tadżykistanu.

Stare punto niejako definiuje jego styl podróżowania, a odzwierciedleniem tego jest kanał na YouTube o wymownej nazwie "Extremely Low Cost Travels". Pokazuje na nim, że za niewielkie pieniądze można przeżyć wielkie emocje. Opowiedział mi o swoim stylu podróżowania i ekstremalnie dziwnym - jak na wyprawowy - samochodzie.

Przejazd przez góry Atlas
Przejazd przez góry Atlas © Licencjodawca | Paweł Majewski

Marcin Łobodziński: Czy wyjazdy mają jakiś związek z twoją pracą?

Paweł Majewski: Jedynie taki, że pracując na uczelni, ma się bardzo długi urlop, dzięki czemu mogę sobie pozwolić na wyjazd 5-7 tygodniowy.

Dlaczego podróżujesz w tak minimalistycznym stylu? Czy to wynika z braku środków na - nazwijmy to - bogate wyprawy, czy taką masz po prostu koncepcję?

Z jednej strony nie zarabiam kokosów, a dzięki takim założeniom mogę sobie pozwolić na długi wyjazd za niewielkie pieniądze. Na miesięczny wyjazd wydaję tyle samo albo dużo mniej niż inni przeznaczają na tydzień, w co trudno wielu osobom uwierzyć.

O kosztach porozmawiamy za chwilę, teraz powiedz, w jakich krajach do tej pory byłeś?

Z wyjazdów zagranicznych zaczynałem od Bałkanów. Zjeździłem Chorwację, Czarnogórę, Bośnię, Albanię, również Grecję. Potem kierunek bliskiej Azji, czyli Turcja, Gruzja, Armenia. Po tym chciałem pojechać za koło podbiegunowe, więc wybrałem się do Norwegii i do Islandii.

Przejazd przez rzekę w Górach Przeklętych w Albanii
Przejazd przez rzekę w Górach Przeklętych w Albanii © Licencjodawca | Paweł Majewski

Widziałem na twoim kanale na YouTube ładne ujęcia z Islandii – nie lepiej było wynająć tam auto?

Koszt transportu samochodu na Islandię jest bardzo duży - mi policzono 3000 euro. To cena biletów w obie strony dla czterech osób plus mały samochód. Bilety kupowane z dużym wyprzedzeniem są najtańsze. Ale jak się jedzie tam na miesiąc, to bardziej opłaca się zapłacić za prom niż za wynajem samochodu na Islandii. A to nie wszystko, bo jadąc swoim autem, możesz zabrać ze sobą jedzenie, które na Islandii jest bardzo drogie. Mówimy o cenach rzędu 25 zł za chleb.

W takich bezpłatnych chatkach można spać na Islandii
W takich bezpłatnych chatkach można spać na Islandii © Licencjodawca | Paweł Majewski

Wynajmując auto na miejscu, trzeba się rozliczać z każdej ryski, a to też kosztuje. Na swój samochód nie musiałem tak uważać. Dodatkowo na wielu drogach szutrowych są znaki zakazujące wjazdu samochodem innym niż terenowy, ale dotyczą one tylko aut wypożyczonych. Z tego, co zrozumiałem to bardziej tabliczki ostrzegawcze, upominające, że zgodnie z regulaminem wypożyczalni nie wolno tam wjechać. Prywatnym samochodem można. Przynajmniej tak zrozumiałem to lokalne prawo. Bo tam ok. 90 proc. samochodów, które widać, to auta z wypożyczalni.

I rzeczywiście, w tym islandzkim interiorze nie widziałem ani jednego samochodu osobowego. Było tylko nasze punto i stało się lokalną atrakcją. Wiele osób robiło sobie z nim zdjęcia. Ludziom w ogóle nie przychodziło do głowy, że taki samochód zapuścił się w te tereny.

Spotkanie na Islandii z potężnym terenowym autobusem
Spotkanie na Islandii z potężnym terenowym autobusem © Licencjodawca | Paweł Majewski

Byłeś też w Afryce.

Tak, zwiedziłem Maroko i Saharę Zachodnią. Pojechałem promem przez Cieśninę Gibraltarską. Jeździliśmy tam zarówno po drogach, jak i bezdrożach.

Miałeś jakieś doświadczenie w jeździe po bezdrożach takim samochodem?

Sporo nauczyłem się na Bałkanach. Wjeżdżałem w drogi, gdzie nie było ograniczeń, zakazów i tam próbowałem. Z każdym wypadem nabierałem śmiałości. Doświadczenie rosło. Dziś oceniam to tak, że, jak droga jest i kamienie nie są większe niż ok. 10 cm, to znaczy, że punto da radę.

Dało też radę na Saharze, gdzie kurzu było tak dużo, że wypiaskowało nam przednią tablicę rejestracyjną. Zatrzymała nas policja, bo auto jechało bez numeru rejestracyjnego, ale udało się dogadać, żebym mógł poprawić numer markerem.

Na pustyni piasek starł numery rejestracyjne, które trzeba było
Na pustyni piasek starł numery rejestracyjne, które trzeba było poprawiać markerem przy policjantach © Licencjodawca | Paweł Majewski

Były gdzieś poważniejsze przygody ze służbami?

W Afryce jest dużo punktów kontrolnych, ale zawsze była tylko kontrola dokumentów.

W jakim stylu podróżujecie - jak byś opisał wasze wyjazdy?

Podejście mamy takie, żeby wydawać jak najmniej pieniędzy. Żywność kupujemy w Polsce, na aukcjach i zabieramy ze sobą. Jest to żywność liofilizowana, sproszkowana, więc nie ma obaw o zatrucia, o zepsucie się czy terminy przydatności. Wszystko mamy w tej postaci, ale oczywiście czasami zdarza nam się jeść na miejscu coś lokalnego. Śpimy na dziko. Nigdy w hotelach.

Cele podróży to miejsca bardzo nieturystyczne – staramy się unikać całkowicie miejsc popularnych. Dzięki temu odnajdujemy miejsca niezwykłe, naturalne i takie, o których można coś opowiedzieć, a nikt tam nie był.

Również dzięki temu spotykamy bardzo życzliwych ludzi, bo oni na co dzień nie widzą turystów. Zawsze zaciekawieni, pomocni, uśmiechnięci, nie są nastawieni na zysk. Często zastanawiają się, co my tam robimy, zapraszają nas na obiad. Zawsze jesteśmy pozytywnie zaskoczeni przyjaznością ludzi. Jeśli MSZ publikuje informacje, żeby nie udawać się w konkretne rejony danego kraju, to my tam jedziemy i tam spotykamy się z największą życzliwością. Unikamy tych turystycznych miejsc, bo tam jest bardziej niebezpiecznie i to ciągłe nagabywanie.

Islandia - lodowiec Langer Gletscher
Islandia - lodowiec Langer Gletscher © Licencjodawca | Paweł Majewski

Jak planujesz trasy wyjazdu i z jakich urządzeń korzystacie? Google Maps?

Google Maps na wyjeździe nigdy nie używam - wymaga internetu i się nie sprawdza. W domu zaznaczam sobie punkty trasy, a to, co pomiędzy nimi, to jest spontan. Jeździmy bez internetu. Zresztą, w miejscach, w które ostatnio jeździmy albo nie ma internetu, albo jest bardzo drogi.

Używam apki mapy.cz. Pobrałem ją kiedyś na telefon, kiedy była darmowa. Samej aplikacji nie aktualizuję, żeby nie wejść w płatność i moim zdaniem jest rewelacyjna. Tylko trzeba wziąć pod uwagę to, że mapy są opracowane z myślą o pieszych wycieczkach. Dlatego są tak dokładne. Jako nawigacja drogowa też się sprawdzają, choć mają pewne niedociągnięcia. Zresztą, jak już jesteśmy na miejscach, które mam zaplanowane na trasie, to też sporo zwiedzamy pieszo.

Co sprawdzasz przed wjechaniem do nowego dla ciebie kraju?

Najważniejsze rzeczy, czyli zasady dotyczące wwozu i wywozu rzeczy, jakieś lokalne przepisy co wolno, a czego nie wolno. Ale staram się za dużo nie czytać. Nie pytam o rady i nie szukam informacji innych podróżników. Jak mnie coś zaskakuje, to najczęściej na plus.

Jak dbacie o higienę, skoro nie korzystacie z kempingów i hoteli?

Zawsze myjemy się w strumykach czy jeziorach, a w ekstremalnych przypadkach wodą z butelki. Najprzyjemniej było w Islandii, bo jest tam duża liczba gorących źródeł, więc mieliśmy ciepłe kąpiele.

Bezkresne pustynie Sahary Zachodniej
Bezkresne pustynie Sahary Zachodniej © Licencjodawca | Paweł Majewski

W tym roku jedziesz do Tadżykistanu. Jaki jest plan na ten wyjazd?

Przede wszystkim chcę dojechać na tzw. dach świata, czyli trasę pamirską. To jedna z najwyżej położonych dróg na świecie. Trasę w dwie strony planuję na jakieś 20 tys. km. Pojedziemy m.in. przez Turcję, Gruzję, Rosję i Kazachstan.

Mamy w planie zrobić z tego kilka materiałów wideo jak zresztą z wielu naszych wypraw. A poza tym tak jak zawsze, czyli tanio i survivalowo. Wycieczkę zaczynamy w Kazachstanie - wcześniejszą podróż traktuję jako dojazd. Byłem już we wszystkich krajach, przez które jedziemy.

Dużo przejeżdżasz dziennie na dojazdach?

Staram się jechać dużo, ale rozsądnie. Zwykle jest to ok. 14 godzin na dobę. Oczywiście z przerwami. Unikam jazdy w nocy, zwłaszcza po Azji, bo łatwo wpaść w tak dużą dziurę, że wyprawa może się natychmiast zakończyć. W wielu miejscach brakuje nawet pokryw studzienek. Przed zmrokiem zaczynamy szukać miejsca na biwak.

Wybrzeże w Saharze Zachodniej
Wybrzeże w Saharze Zachodniej © Licencjodawca | Paweł Majewski

Myślisz o podróżach jeszcze dalszych lub bardziej ekstremalnych?

Myślę o Iranie i Pakistanie, aczkolwiek na razie sytuacja polityczna jest taka, jaka jest – zobaczymy, co będzie za rok. Może ktoś chciałby dołączyć, to jest sprawa do przegadania. Myślę też o Omanie.

Tam koszty są bardzo wysokie, ale to są nietypowe koszty. Bo chodzi o wpłatę kaucji zwrotnej rzędu ok. 30 tys. zł, która przepada, jeśli nasze auto zostanie w tym kraju. Takie przepisy obowiązują w Iranie i Pakistanie, więc jest to duży koszt, ale można te pieniądze odzyskać.

Gdybym znalazł sponsora, chętnie pojechałbym np. do Ameryki Południowej. Największym kosztem byłby transport samochodu w kontenerze przez ocean. Chciałbym też pojechać do Stanów Zjednoczonych, ale jeśli pojadę wcześniej do Iranu, to nie wiem, czy mnie tam wpuszczą. Numerem jeden na mojej liście marzeń jest Nowa Zelandia.

Opowiedz o kosztach, jakie ponosisz na wyjazdach.

Wydajemy na wyprawę tak mało, że wiele osób nie wierzy, bo patrzy na to przez pryzmat swoich wydatków. Przykładowo, pięciotygodniowy wyjazd do Afryki kosztował nas 2,5 tys. zł od osoby. Przejechaliśmy 14,5 tys. km.

Tylko w Afryce nie było LPG, więc jeździliśmy na benzynie, która kosztowała podobnie jak w Polsce. Z tą różnicą, że tam do 40-litrowego baku nalewało się ponad 50 litrów. Tak tam sobie liczą.

Biwak w Islandii
Biwak w Islandii © Licencjodawca | Paweł Majewski

Koszty redukuję na trzy sposoby. Po pierwsze tani samochód, który dodatkowo bardzo mało pali. Na trasie ok. 5 l/100 km, a jeszcze mam gaz, którego wychodzi ok. 7 l/100 km. Więc koszt samego dojazdu do celu jest symboliczny. Do tego dochodzi podejście niemal survivalowe, czyli własna żywność, zawsze liofilizowana oraz noclegi na dziko w namiocie.

Trzeci aspekt to podział kosztów, bo ja jeżdżę zawsze z córką, ale do tego staramy się dobierać osoby z ogłoszenia, które chcą z nami pojechać. Ostatnio nie są to już obce osoby, tylko takie, z którymi już wcześniej podróżowaliśmy. Czasami szukamy też ekipy na drugie auto, ale to się rzadziej udaje.

Ogłaszałem się na ten Tadżykistan. Odzew był duży, ale tu barierą jest czas – nie każdy może wziąć siedem tygodni urlopu, a taki jest założony czas na ten wyjazd. Jeśli ktoś ma chęć, to prośba o kontakt, ale czasu jest niewiele, bo samo załatwienie wiz to jest minimum dwa tygodnie, a ja wyjeżdżam 5 lipca.

Fiat Punto w Islandii Zachodniej
Fiat punto w Islandii Zachodniej © Licencjodawca | Piotr Majewski

Najdroższa wyprawa?

Na Islandię - tam koszty podniósł prom. To było ponad 70 proc. całego kosztu wyprawy. Cena promu dla czterech osób i samochodu to ok. 13 tys. zł, koszt paliwa około 4 tys. zł, żywność na całą wyprawę ok. 500 zł więc w przeliczeniu na jedną osobę to około 4,4 tys. zł.

Natomiast najtańsza z takich dalekich wypraw to była Armenia. Pięciotygodniowy wyjazd kosztował nas 900 zł od osoby. Tu nie było tych najwyższych kosztów, czyli promów i wiz.

Koszty twoich wyjazdów są rzeczywiście niewielkie i jeździsz bez partnerów, sponsorów?

Fajnie byłoby mieć partnera takiego wyjazdu, wtedy być może mógłbym zapuścić się jeszcze dalej. Na Tadżykistan mam natomiast trzech patronów medialnych, bo lipcowy wyjazd do Tadżykistanu powiązałem z akcją charytatywną pod hasłem "Małe autko, wielkie serce". Chcę pomóc dwóm rodzinom w uzbieraniu pieniędzy na leczenie ich dzieci. Przygotowałem film na ten temat na swoim kanale i po prostu zachęcam do wpłacania pieniędzy na zbiórki. Link do zbiórek prowadzonych przez Fundację Serca Dla Maluszka zamieściłem w opisie pod filmem YT.

Fiatem punto na Dach Świata. Projekt podróżniczo-charytatywny dla dzieci wymagających wsparcia.

Linki do zbiórek dla Czesława Dudka i dla Stanisława Domki.

Dlaczego wybrałeś akurat Fiata Punto?

Nie wybrałem, to po prostu pierwsze auto, jakie sobie kupiłem i już tak zostało. Początkowo jeździłem nim nieśmiało po Bałkanach, okazało się, że tam można jeździć poza oficjalnymi drogami bez żadnych ograniczeń i zakazów. Podczas wyjazdów punto udowodniło, że jest w stanie wjechać wszędzie tam, gdzie chcę wjechać, nic się z nim nie działo, więc został.

Jesteś pasjonatem motoryzacji?

Może nie pasjonatem, ale zawsze lubiłem klasyczne samochody z epoki PRL. Początkowo miałem takie założenie, że będę jeździć maluchem. Spróbowałem takich wyjazdów autem rodziców, mieli malucha i ten pojazd nie wytrzymywał nawet jazdy po Polsce. Wtedy zamiłowanie do aut PRL zmalało. Wolę jednak gdzieś dojechać i wrócić, a nie ciągle naprawiać.

Pod maską Fiata Punto było mnóstwo piasku podczas jazdy po pusty
Pod maską fiata punto było mnóstwo piasku podczas jazdy po pustyni © Licencjodawca | Paweł Majewski

Jak często psuje się punto?

Miałem do tej pory jedną awarię na wyprawie i jedną niedawno, ale w Polsce, bo zerwał się pasek rozrządu. Ale to jest silnik bezkolizyjny, więc nic się nie stało. A na wyprawie do Maroka padło mi sprzęgło, ale tu też ciekawie, bo jak już wracaliśmy i to w Hiszpanii. Na nieszczęście, bo w Maroku naprawiłbym to dużo taniej, a w Hiszpanii było dość drogo. Więc ta podana kwota 2,5 tys. zł na osobę to właśnie z kosztem tej naprawy. Bo dzielimy się po równo wszystkimi wydatkami. Również nieplanowanymi.

W Maroku są fiaty i francuskie auta.

W Maroku jest bardzo dużo fiatów i pewnie naprawilibyśmy to w pierwszym lepszym warsztacie. W tych warsztatach przy ulicy można zrobić wszystko, aby tylko samochód był u nich popularny.

Najpoważniejsza do tej pory awaria, czyli zerwanie paska rozrząd
Najpoważniejsza do tej pory awaria, czyli zerwanie paska rozrządu zdarzyła się w Polsce © Autokult

Jadąc do Tadżykistanu, chyba już nie będzie tak łatwo fiatem?

Od Kazachstanu na wschód może być rzeczywiście problem. Mam nadzieję, że jeśli coś się zepsuje, to naprawię typowym druciarstwem. Ale liczę, że nie będzie takich przygód. A jeśli będą, no to trudno - wrócimy samolotem.

Bierzesz ze sobą jakieś części zamienne?

Kilka takich newralgicznych, o których czytałem, że się psują. Zawsze mam ze sobą nowy alternator, chociaż mi się nigdy nie zepsuł. Mam też drugi komputer, cewki, przewody zapłonowe, paski. Biorę zawsze jedno koło zapasowe. Jeżdżę na zwykłych oponach zimowych, które można wszędzie kupić, a opony zawsze kupuję na wyprawie, bo zazwyczaj, szczególnie na wschodzie, są one dużo tańsze niż w Polsce.

Najlepsze opony wyprawowe do Punto to najtańsze zimówki
Najlepsze opony wyprawowe do punto to najtańsze zimówki © Autokult

A co jeszcze zabieracie do punto na wyjazd?

Córka podróżuje ze mną od piątego roku życia, dziś ma piętnaście lat. Kiedyś do Islandii zabraliśmy ze sobą różowego flaminga. Dmuchanego oczywiście. Koniecznie chciała popływać na takim po jeziorze lodowcowym, to była jej fanaberia. Dziś to trochę taki nasz znak rozpoznawczy. Bierzemy go wszędzie. Bierzemy też kajak pneumatyczny. Pozwala nam dotrzeć w niedostępne miejsca. No i kultowe reklamówki z Biedronki, które towarzyszą nam na każdym wyjeździe.

Dlaczego kultowe?

Jest o nich oddzielne wideo na moim kanale. Zabieramy je na każdy wyjazd i służą praktycznie do wszystkiego. Zawsze wystawiamy je na aukcjach WOŚP. Do tej pory po licytacjach ludzie wpłacali wylicytowaną kwotę, ale rezygnowali z otrzymania reklamówki, żeby reklamówka zbierała kolejne kilometry. I w ten sposób takie dwie mocno sfatygowane reklamówki od wielu lat jeżdżą ze mną na wyprawy. Z tym że już zaczynają blaknąć i robią się powoli dziurawe, ale uznaję to za zaletę i dowód na wiele przygód, jakie przeszły.

Dmuchany kajak i dmuchany flaming to nieodłączne akcesoria
Dmuchany kajak i dmuchany flaming to nieodłączne akcesoria wyprawowe Pawła i jego córki. © Licencjodawca | Paweł Majewski

Podróżujesz z córką 10 lat, czy jej podejście do tych wyjazdów jakoś się zmieniało?

Na początku bardzo jej się podobało. Dziś jako nastolatka patrzy na to inaczej. Pięć tygodni bez spania w łóżku zaczyna być problemem.

Marzysz o innym, na przykład wygodniejszym aucie?

Nie. To będzie jeździć z nami, dopóki się nie rozpadnie. A jak już się rozpadnie, to pewnie kupię kolejne punto.

Paweł Majewski to skromny facet, który podchodzi do podróżowania
Paweł Majewski © Autokult

Co się dzieje z samochodem po wyjeździe? Czy serwisujesz go i odstawiasz, czy użytkujesz na co dzień?

Nie, auto stoi przez zimę i czeka na kolejny wyjazd. Oczywiście staram się je doprowadzić do ładu, ale mam z tym duży problem, bo sam nie potrafię pewnych rzeczy zrobić, a do tej pory nie znalazłem odpowiedniego warsztatu, który zająłby się fachowo moim Punto. Zawsze po odebraniu samochodu jestem niezadowolony, coś jest niezrobione. Ostatni serwis, czyli przed wyjazdem do Tadżykistanu, kosztował mnie sporo więcej, niż to auto jest warte. A i tak nie jestem zadowolony.

Fajnie byłoby nawiązać jakąś współpracę z warsztatem, który podjąłby się przygotowania samochodu na wyjazd i zrobił to solidnie. Może dałoby się to powiązać z jakąś reklamą. Ale nawet pomimo tego, jeśli jakiś warsztat w Krakowie lub okolicach chciałby się podjąć zadania, to zapraszam. Bo do tej pory były tylko rozczarowania.

Dzięki za rozmowę i powodzenia na wyjeździe!

Wybrane dla Ciebie

Robert Kubica zwycięża w 24h Le Mans. "Piekarze" też triumfują
Robert Kubica zwycięża w 24h Le Mans. "Piekarze" też triumfują
Po nocy w Le Mans Polacy na czele. Śmiechowski prowadzi w LMP2, a Kubica walczy w generalce
Po nocy w Le Mans Polacy na czele. Śmiechowski prowadzi w LMP2, a Kubica walczy w generalce
Wystartował wyścig w Le Mans. Porsche i Polacy zaczęli wzorowo
Wystartował wyścig w Le Mans. Porsche i Polacy zaczęli wzorowo
Alfa Romeo i Maserati chcą razem tworzyć auta - jest plan ratunkowy dla obu marek
Alfa Romeo i Maserati chcą razem tworzyć auta - jest plan ratunkowy dla obu marek
Będzie drożej. Mamy prognozy cen paliw
Będzie drożej. Mamy prognozy cen paliw
Nowe Renault 4 wycenione w Polsce. Do wyboru dwie wersje napędu
Nowe Renault 4 wycenione w Polsce. Do wyboru dwie wersje napędu
Kod 01 na prawie jazdy. Sprawdź, jeśli jeździsz w soczewkach lub okularach
Kod 01 na prawie jazdy. Sprawdź, jeśli jeździsz w soczewkach lub okularach
Kary dla kierowców w górę. Zapomnisz i zapłacisz ponad 9600 zł
Kary dla kierowców w górę. Zapomnisz i zapłacisz ponad 9600 zł
Nowe znaki w Polsce. Lepiej wiedzieć, co nakazują
Nowe znaki w Polsce. Lepiej wiedzieć, co nakazują
Niemcy stronią od nowego paliwa. Polacy tankują, bo muszą
Niemcy stronią od nowego paliwa. Polacy tankują, bo muszą
Oto najmocniejszy Opel w gamie. Tak, jest elektryczny
Oto najmocniejszy Opel w gamie. Tak, jest elektryczny
Nawet 500 zł miesięcznie za stare auto. Opłata wchodzi w 2026 r.
Nawet 500 zł miesięcznie za stare auto. Opłata wchodzi w 2026 r.