Wolą wezwać policję. Nowy sposób zgłaszania stłuczki się nie przyjął
1 września 2025 r. w ramach mObywatela uruchomiono moduł do elektronicznego spisywania oświadczenia o zdarzeniu drogowym i zgłaszania szkody komunikacyjnej. Rozwiązanie to wydaje się bardzo wygodne. Mimo to zaskakująco niewielu Polaków zdecydowało się na skorzystanie z nowości. Być może potrzebują jeszcze czasu.
Dwa miesiące od startu
Wezwanie policji do stłuczki zwykle kończy się nałożeniem na jej sprawcę mandatu w wysokości 1500 zł i 10 punktów karnych, a także czasem straconym podczas oczekiwania na mundurowych, którzy często mają pilniejsze zajęcia. Nic więc dziwnego w tym, że strona rządowa wpadła na pomysł stworzenia elektronicznego rozwiązania, umożliwiającego udokumentowanie i zgłoszenie szkody. Funkcja mStłuczka od 1 września 2025 r. działa w rządowej aplikacji mObywatel. Teraz przyszedł czas na podsumowanie jej startu.
Od 1 września do 1 listopada 2025 r. za pomocą mStłuczki spisano 3250 oświadczeń – informuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Czy to dużo? By to ocenić, sięgnąłem do danych UFG za pierwszą połowę 2025 r. Jak się okazuje od początku stycznia do końca czerwca ubezpieczycielom zgłoszono blisko 509 tys. szkód z OC (przez mStłuczkę można zgłaszać tylko szkody z OC). Jeśli weźmiemy te dane za punkt odniesienia, to w ciągu dwóch miesięcy średnio powinno mieć miejsce ok. 170 tys. zdarzeń drogowych.
Mazda 6e - takiego wnętrza nikt się nie spodziewał!
Od tego należy odliczyć wypadki drogowe, a więc zdarzenia, w których ktoś odnosi obrażenia. W takiej sytuacji na miejsce trzeba wezwać policję, więc korzystanie z mStłuczki nie ma większego sensu. W ciągu pierwszej połowy 2025 r. w Polsce miały miejsce 9552 wypadki. Oznacza to, że średnio w ciągu dwóch miesięcy było ich 3184. Średnio liczba zdarzeń drogowych, do których ma sens zastosowanie mStłuczki, w ciągu dwóch miesięcy wynosi więc 166,8 tys.
Oznacza to, że – licząc średnio – w ciągu dwóch pierwszych miesięcy funkcjonowania usługi mStłuczka skorzystano z niej w przypadku blisko 2 proc. kolizji. W pozostałych przypadkach kierowcy spisują oświadczenie w tradycyjny sposób lub po prostu wzywają policję, która - po ukaraniu sprawcy - sporządza całą dokumentację.
Kierowcy potrzebują czasu
Czy jest to jednak wina samej usługi? Niekoniecznie. Jak informuje UFG, mediana czasu sporządzania dokumentacji zdarzenia za pomocą mStłuczki wynosi 15 minut. Jednocześnie w przypadku 60 proc. kierowców nie trwało to dłużej niż 20 minut. Aż 80 proc. osób, które sporządziły oświadczenie za pomocą mStłuczki, przesyła zgłoszenie do ubezpieczyciela poprzez to rozwiązanie.
Szybkość sporządzania oświadczenia w usłudze nie budzi więc wątpliwości. Na papierze raczej nie zrobimy tego szybciej. Aplikacja wyręczy nas też w samodzielnym informowaniu ubezpieczyciela. Choć sam – na szczęście – nie używałem mStłuczki, to wygląda na to, że jest to sprawne rozwiązanie, z którego można skorzystać w zasadzie zawsze, ponieważ do samochodu wsiada się z telefonem częściej niż z kartką i długopisem.
Popularność mStłuczki zwiększy zapewne upływ czasu. W Estonii, którą śmiało można nazwać europejską prymuską we wdrażaniu nowoczesnych rozwiązań administracyjnych, poziom 50 proc. szkód zgłaszanych przez rządową aplikację osiągnięto mniej więcej po czterech latach od jej debiutu. Na razie część polskich kierowców nie ma aplikacji mObywatel, co wyklucza użycie nowego rozwiązania. Niektórzy w sytuacji stresowej zapominają o usłudze, która u nas dostępna jest zaledwie od dwóch miesięcy. Są też i tacy, którzy obawiając się, że sprawca zdarzenia po fakcie zmieni oświadczenie, dla pewności wzywają policję.