Nissan Z Proto Concept to zapowiedź następcy 370Z. Nie liczcie, że pojawi się w Europie
Linia sportowych coupe Nissana zdecydowanie potrzebuje odświeżenia. 370Z, choć jest świetnym autem, debiutował już 11 lat temu. Na horyzoncie pojawia się następca, zapowiedziany właśnie przez koncept Z Proto. Niestety szanse na to, by trafił do Europy, są bliskie zeru.
16.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:16
Z Proto Concept zadebiutował właśnie w wirtualnym świecie, będąc najlepszym dowodem na to, że Nissan nie przesadzał w zapowiedziach. Wystarczy rzut oka na nadwozie, by zauważyć obiecywane wcześniej inspiracje dawnymi modelami, takimi jak chociażby kultowy 240Z.
Widać to zarówno w przedniej części nadwozia, jak i we wnętrzu. Z tyłu natomiast dostrzec można wpływy 240SX, a nawet 300ZX. Auto wygląda świetnie i jeśli produkcyjna wersja zostanie ubrana w podobną formę, fani Nissana powinni być zachwyceni.
Co ciekawe, Z Proto Concept jest zauważalnie większy od 370Z. Nadwozie mierzy 4382 mm długości, 1850 mm szerokości i 1310 mm wysokości. Poprzednik jest o 12 cm krótszy, nieco węższy i wyższy o około 5 mm. Różnice powinny przełożyć się nie tylko na inne wrażenia z jazdy, ale i przestrzeń w kabinie.
Warto zauważyć, że sam kokpit prezentuje się dość zachowawczo, choć wykorzystuje nowoczesne zdobycze techniki. Znajdziemy tu cyfrowe zegary i duży wyświetlacz multimediów. Co ważne, klasyczny hamulec ręczny i manualna skrzynia biegów są na swoim miejscu.
A co z silnikiem? Szczegóły pozostają nieznane. Nissan potwierdza jedynie, że pod maskę trafi doładowane V6, a napęd będzie realizowany poprzez tylną oś. Co ważne, w planach nie ma mowy o elektryfikacji jednostki w postaci chociażby miękkiej hybrydy. Właśnie dlatego nowe japońskie coupe raczej nie pojawi się w Europie.
Potwierdza to zresztą brytyjski oddział marki cytowany przez magazyn AutoExpress: "kurczący się segment samochodów sportowych i coraz ostrzejsze wymogi emisji spalin sprawiają, że Nissan nie ma możliwości stworzenia modelu biznesowego, który pozwalałby wprowadzić ten model do Europy" - czytamy w oświadczeniu.
Oznacza to, że owszem, możemy czekać na debiut wersji produkcyjnej, lecz i tak nie dostaniemy jej w swoje ręce. Ratunkiem w przyszłości może okazać się import z USA. Zresztą wiele egzemplarzy poprzedników, mimo dostępności w Europie, również przyjeżdżało do nas zza Oceanu.