Niemieckie tablice wzorem dla świata. Wszystko dzięki charakterystycznej czcionce

Niemieckie tablice wzorem dla świata. Wszystko dzięki charakterystycznej czcionce

Zero, które w niczym nie przypomina litery "O"
Zero, które w niczym nie przypomina litery "O"
Źródło zdjęć: © fot. wikimedia
Aleksander Ruciński
29.07.2022 12:15, aktualizacja: 01.04.2024 15:16

Na świecie istnieje wiele wzorów tablic rejestracyjnych i różnorodnych czcionek wykorzystywanych do ich zapisu. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych jest jednak ta niemiecka, która nie bez powodu zyskuje na popularności. Wyjaśniamy fenomen FE-Schrift.

Niemieckie tablice rejestracyjne, zaraz po amerykańskich bez wątpienia należą do grona najbardziej rozpoznawalnych na świecie. Głównie za sprawą charakterystycznego liternictwa, a konkretnie czcionki FE-Schrift, która zyskuje coraz większą popularność również w innych krajach. Powód? Jest wyjątkowo czytelna, jednoznaczna w interpretacji i co najważniejsze - trudna do podrobienia. Właśnie tę ostatnią cechę można uznać za główną genezę współczesnego wyglądu niemieckich tablic.

Potrzeba matką wynalazków

W okresie powojennym, czcionką powszechnie wykorzystywaną w transporcie, administracji i dziedzinach technicznych była DIN 1451. Do bólu prosta i czytelna, ale i wyjątkowo łatwa do podrobienia. Problem uwidocznił się na początku lat 70. wraz ze wzrostem kradzieży oraz fałszerstw tablic rejestracyjnych w pojazdach wykorzystywanych do przestępstw.

Sprawa nabrała społecznego wymiaru na fali terrorystycznej działalności Frakcja Czerwonej Armii, która chętnie korzystała z kradzionych lub fałszywych tablic. Ówczesny wzór był na tyle nieskomplikowany, że zmiana litery "P" na R czy "L" lub "F" na "E" nie stanowiła większego problemu. Niemieckie władze postanowiły coś z tym zrobić.

Stary wzór był czytelny, ale łatwy do podrobienia
Stary wzór był czytelny, ale łatwy do podrobienia© fot. wikimedia

Nowy wzór opracowany przez Karlgeorga Hoefera z Niemieckiego Instytutu Badań Drogowych w kooperacji z Uniwersytetem w Giessen zyskał ostateczny szlif na przełomie lat 70 i 80. jako FE-Schrift, gdzie "F" było skrótem od Fälschung (niem. podróbka/falsyfikat) a "E" od erschweren (niem. zapobieganie), co w połączeniu ze Schrift (niem. czcionka) dało nam czcionkę zapobiegającą podrabianiu.

Prosta, ale skomplikowana

Z uwagi na to, że FE-Schrift charakteryzuje się grubymi, mocno zarysowanymi liniami i wysoką czytelnością, sprawia wrażenie raczej nieskomplikowanego liternictwa. W rzeczywistości jednak każdy znak posiada charakterystyczne cechy zapobiegające przerobieniu go na inną literę. Dobrze obrazuje to poniższa grafika.

FE-Schrift
FE-Schrift© fot. wikimedia

Przykłady w czarnym kolorze to oryginały, czerwień jest natomiast próbą zafałszowania. Jak widać, dzięki różnicom w zapisie górnej części, "P" nie da się łatwo zmienić na "R", podobnie jak nie zmienimy "F" na "E" z uwagi na inne położenie środkowej "belki" w "E"

Udało się, dzięki złodziejom ze Wschodu

Projekt był właściwie gotowy do wdrożenia, ale w latach 80. schowano go do szuflady. Wszystko zmieniło się po upadku żelaznej kurtyny i wraz z rosnącą liczbą kradzieży pojazdów, które następnie trafiały do Europy Wschodniej. Proceder skłonił niemieckie władze do wprowadzenia zmian pozwalających łatwiej identyfikować pojazdy. Nowa czcionka była jedną z nich.

Pierwsze kraje związkowe zaakceptowały FE-Schrift już w 1994 roku. Rok później nowy wzór dopuszczono w całym kraju, ale dopiero w 2000 roku całkowicie zrezygnowano z wydawania starszych tablic.

Dziś charakterystyczne, trudne do podrobienia liternictwo FE-Schrift zyskuje popularność w kolejnych krajach na całym świecie - między innymi w Kuwejcie, Azerbejdżanie, Armenii, Urugwaju, Chile czy RPA. Kto wie? Może kiedyś zawita i do nas.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)