Nie będzie 430 zł za przegląd, a od 1 lipca nic się nie zmienia
Jeśli przeczytaliście w mediach lub na profilu Prawa i Sprawiedliwości, że od 1 lipca 2024 r. będziecie płacić bajońskie kwoty za obowiązkowy przegląd samochodu, to nie wierzcie w ani jedno słowo. Owszem, w tej dziedzinie szykują się zmiany, ale nie tak drastyczne i znacznie bardziej rozłożone w czasie.
26.06.2024 | aktual.: 26.06.2024 10:59
Prawda o cenach przeglądów
Posunięty do granic absurdu clickbait to jedna z chorób, toczących od dawna polski internet. Co jeszcze gorsze, niektóre media decydują się wręcz na dezinformację. Tak właśnie jest w przypadku doniesień o tym, że od 1 lipca za obowiązkowe badanie techniczne pojazdu zapłacimy 430 zł. Nie zapłacimy. Ceny przeglądów reguluje ministerialne rozporządzenie, a rząd nie opublikował nawet projektu takiej regulacji. W efekcie ani od 1 lipca, ani w najbliższym horyzoncie czasowym w cenniku badań technicznych nic się nie zmieni.
Informacja o przeglądzie za 430 zł pojawiła się również na profilu mediów społecznościowych Prawa i Sprawiedliwości. To zaskakujące, bo przecież politycy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że taka zmiana w cenniku badań technicznych nie została zadeklarowana przez rząd.
Informację zdementował już rząd. "W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami odnośnie wzrostu stawki za badanie techniczne pojazdów od 1 lipca 2024 r. stanowczo je dementujemy. Informacje te są nieprawdziwe" – poinformowało Ministerstwo Infrastruktury.
- To fejk i manipulacja. Zapewniam, że na 100 proc. nie będzie żadnej podwyżki od 1 lipca. W ogóle nie ma mowy o podwyżce takiego rzędu - powiedział rozmowie z Wirtualną Polską minister infrastruktury Dariusz Klimczak - Przygotowywaliśmy pomysły dotyczące tego, jak pogodzić interesy kierowców, którzy chcą, by było tanio oraz interesy przedsiębiorców, którzy chcą podwyżek, ale w ogóle nie było decyzji w sprawie tak wysokich podwyżek i ich nie będzie.
Skąd więc wziął się 1 lipca i te 430 zł? 19 czerwca 2024 r. Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów wystosowała do rządu pismo w sprawie podwyżki opłat za obowiązkowe badanie techniczne. Nie było to ani pierwsze tego typu wystąpienie, ani najbardziej jaskrawe, bo PISKP organizował już w tej sprawie protesty w Warszawie. Pismo to stało się zaczynem dla informacji o 430 zł za przegląd od 1 lipca. Tyle, że w wystąpieniu nie pada ani data 1 lipca 2024 r., ani kwota 430 zł.
1 lipca został prawdopodobnie wybrany po prostu dlatego, że to bliska data i nowy miesiąc. Kwota pochodzi z mającego przynajmniej kilka miesięcy wyliczenia, w którym ustaloną przed 20 laty opłatę na poziomie 98 zł pomnożono przez współczynnik inflacji do obecnych czasów. Tyle, że PISKP nigdy nie żądał tak drastycznego podniesienia opłat. W wystąpieniu PISPK-u do rządu nie pada żadna konkretna stawka. W styczniu 2024 r. ówczesny dyrektor PISPK-u Marcin Barankiewicz w rozmowie ze mną wymienił kwotę 200 zł netto, co dawałoby 246 zł brutto.
Decyzja nie należy jednak ani do PISKP-u, ani do samych właścicieli stacji kontroli pojazdów. Aby zmieniły się stawki, znowelizowane musi zostać rozporządzenie ministra infrastruktury. Póki co resort nie tylko nie opublikował projektu takich zmian, ale nawet nie zadeklarował, że w najbliższej przyszłości ma takie zamiary. Na kolejne interpelacje poselskie w tej sprawie resort odpowiada standardową formułką: "(…) w Ministerstwie Infrastruktury są prowadzone analizy mające na celu ocenę zasadności rozpoczęcia prac zmierzających do zmiany tabeli opłat za badania techniczne pojazdów". Zmiany zapewne więc nastąpią, ale nie wiadomo kiedy i nie wiadomo jakie.
Długofalowe zaostrzenie zasad
Rząd przygotowuje się również do bardziej długofalowych i zasadniczych zmian w kwestii samego przeprowadzania badań technicznych. Podczas czerwcowej konferencji "Stacje Kontroli Pojazdów – 2024", która miała miejsce w Zakopanem Maciej Bożyk z Ministerstwa Infrastruktury zarysował w skrócie, jakie będą nowości. Jak na stronie internetowej informuje Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów, polityk powiedział, że "(…) w dalszej perspektywie planuje się zmiany w badaniu eCalla, wprowadzenie licznika cząstek stałych, czy rozszerzenie badania technicznego o kontrolę siedmiu systemów ADAS, w tym TPMS".
W przyszłości należy więc spodziewać się wprowadzenia nowych wymogów wobec samochodów. Będą one skierowane przede wszystkim przeciwko samochodom z silnikiem Diesla, w których wycięto filtr cząstek stałych. Dziś na stacjach kontroli pojazdów nie ma urządzeń, które byłyby w stanie wykryć taką zmianę, a diagnosta nie ma prawa rozbierać elementów samochodu, by sprawdzić swoje podejrzenia. Jeśli ministerstwo zmusi stacje kontroli pojazdów do sprawdzenia obecności filtra cząstek stałych, ich właściciele będą musieli zainwestować w nowy sprzęt. Podobnie będzie z badaniem działania aktywnych systemów bezpieczeństwa i systemu eCall.
Zmiany dotyczące zakresu badań technicznych to pieśń odległej przyszłości. Wielce prawdopodobne jest jednak, że w najbliższych miesiącach nastąpi zmiana ceny obowiązkowego przeglądu. Dziś nikt nie jest jednak w stanie przewidzieć, jaką stawkę określi minister infrastruktury.