Lamborghini Urus SE — hybryda plug-in, ale z V8. I z nowymi rekordami

Lamborghini Urus SE — hybryda plug-in, ale z V8. I z nowymi rekordami

Lamborghini Urus SE
Lamborghini Urus SE
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Lamborghini
Kamil Niewiński
24.04.2024 19:26, aktualizacja: 24.04.2024 19:54

Kura znosząca złote jaja staje się trochę bardziej elektryczna. Lamborghini Urus otrzymał nową wersję, która nie tylko kryje pod maską napęd hybrydowy plug-in, ale na dodatek stawia poprzeczkę w kwestii osiągów jeszcze wyżej.

Trudno stwierdzić, czy samo Lamborghini przewidywało, że Urus okaże się aż tak ogromnym sukcesem sprzedażowym. W samym tylko 2023 r. SUV-a Włochów zakupiono 6087 razy. Sukces Urusa napędził całą markę z Sant’Agata Bolognese i zapewnił jej spokój na następne lata. A także zyski, dzięki którym można było postawić na rozwój zarówno infrastruktury firmy, jak i samych aut.

Lamborghini postanowiło przyszykować naprawdę potężne ogłoszenie przy okazji targów Auto China Beijing 2024. Ich najpopularniejszy obecnie model otrzymał nową wersję, która wprowadza i tak imponujące już osiągi na jeszcze wyższy poziom. Lamborghini Urus SE zyskał drugie serce, lecz dusza pozostaje na swoim miejscu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lamborghini Urus SE przytył, lecz i tak bije rekordy prędkości

Najważniejszą zmianą jest oczywiście wspomniana jednostka. Jej bazą pozostaje dobrze znany silnik 4.0 V8 twin-turbo. Teraz jednak został on dostosowany pod współpracę z układem elektrycznym. Takie połączenie pozwoliło na uzyskanie łącznej mocy aż 800 KM i maksymalnym momencie obrotowym równym aż 950 Nm. Tym samym wariant SE staje się bezapelacyjnie najmocniejszym Urusem w historii.

W pakiecie z silnikiem elektrycznym doszedł oczywiście akumulator — całkiem spory, bo o pojemności 25,7 kWh. Bateria sprawiła zresztą, że Super SUV-owi od Lamborghini trochę się przytyło. Masa własna to 2550 kg, co względem wersji Urus S jest skokiem o lekko ponad 250 kg. Stosunek masy do mocy w nowym wydaniu wygląda jednak lepiej (3,13 kg/KM vs 3,3 kg/KM).

Lamborghini deklaruje, że na napędzie elektrycznym Urus SE przejedzie nawet 60 km. Nie jest to wiele, lecz z reguły taka opcja ma być raczej wsparciem w mieście lub dodatkowym kopem mocy w momentach, gdy jest ona potrzebna. Dzięki umieszczeniu jednostki w wewnątrz 8-biegowego automatu rozdysponowywanie mocy pomiędzy wszystkie cztery koła ma się zaś odbywać sprawniej.

  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
[1/10] Lamborghini Urus SEŹródło zdjęć: © Materiały prasowe | Lamborghini

Przybranie na masie jednak nie odbiło się wcale na osiągach tego samochodu. Wręcz przeciwnie — padły kolejne rekordy. Od zera do 100 km/h Lamborghini Urus SE rozpędza się w zaledwie 3,4 s, a w pomiarze 0-200 zjada Urusa S o ponad sekundę, wykręcając 11,4 s. Przy okazji wzrosła też prędkość maksymalna, wynosząca teraz 312 km/h.

Silnik to nie wszystko. Urus SE mocno odświeża hitowego SUV-a z Italii

Chociaż to kwestia silnika jest główną osią zainteresowania, zmieniła się również stylistyka auta. Powiększono wloty powietrza, by wzmocnić chłodzenie układu hamulcowego i silnikowego. Urus SE może pochwalić się także nowym spojlerem i dyfuzorem, co ma zwiększać siłę docisku o 35 proc. w porównaniu do najlepszego do tej pory wydania S.

Nowa topowa wersja włoskiego bestsellera to także nowe światła LED Matrix, nowa maska silnika, zderzak i przedni grill, a także przeprojektowana klapa bagażnika, która ma łączyć tylne światła z kształtem litery Y. Przeprojektowano też wnętrze według filozofii: "poczuj się jak pilot". Lamborghini nie ukrywa zresztą, że inspiracją był design modelu Revuelto — nomen omen, też hybryda plug-in.

  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
  • Lamborghini Urus SE
[1/5] Lamborghini Urus SEŹródło zdjęć: © Materiały prasowe | Lamborghini

Włoska marka wspomina również o nowym zawieszeniu, które pozwala na regulowanie prześwitu w przedziale 15-75 mm i ulepszonym układzie jezdnym. Szczególny nacisk położono na stabilizatory poprzeczne, które są zarządzane przez układ elektroniczny 48V. Ma to zapewniać o wiele lepszą responsywność i stabilność, co może przydać się w przypadku 2,5-tonowego SUV-a z 800 końmi pod maską.

Nie znamy na razie przybliżonej daty premiery ani cen. Nie wiadomo zresztą, czy w ogóle trafi ona do informacji publicznej. W przypadku takich wersji Lamborghini lubi przecież zamykać się tylko na grono swoich obecnych klientów. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, czy Włosi potraktują Urusa SE jako edycję limitowaną, czy może nową stałą pozycję w swoim katalogu, obok innych odmian swojego SUV-a.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)