Kiedy Maybach to za mało. Brabus wziął się za GLS-a, wnętrze wypala oczy

"800" w nazwie nie jest kwestią przypadku. Tyle właśnie koni mechanicznych generuje podwójnie doładowane V8 o pojemności 4 litrów. Co więcej, ma aż 950 niutonometrów momentu obrotowego, z którymi musi sobie poradzić 9-biegowa przekładnia. Dzięki temu ten kloc rozpędza się do setki w 4,5 sekundy, a w mieście spalanie wyniesie ok. 16 l/100 km. To wartość katalogowa, więc warto wziąć ją pod uwagę z lekkim przymrużeniem oka.

Skąd jednak osoby postronne mają wiedzieć, że to nie jest "zwykły" maybach? Cóż, Brabus zainstalował w samochodzie 24-calowe felgi oraz obniżył go o 25 mm (głównie zmieniając ustawienia pneumatycznych miechów). Do tego zmieniono front, dodano karbonowy dyfuzor czy dokładkę przedniego zderzaka z tego samego materiału.

Jednak na filmach promocyjnych doskonale widać, że Brabus 800 to samochód do bycia wożonym. Trzeba przyznać, że wnętrze tego egzemplarza oślepia, choć finalne wykończenie zależy od widzimisię klienta. W tym wypadku mówimy o skórze w kolorze Leonis Orange z czarnym przeszyciem. Skórę znajdziemy też z tyłu foteli, poduszkach, dolnej części deski rozdzielczej, stołach… Może napiszę inaczej: skórę znajdziemy wszędzie.

Brabus nie podzielił się oficjalną ceną samochodu. Nic dziwnego – sam proces indywidualizacji znacząco wpływa na ostateczną kwotę. Z drugiej strony, jeśli musisz zapytać, to prawdopodobnie cię na niego nie stać.