Fotoradary na "Poniatowskim". Działają, ale nie działają
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Połowa kierowców mijająca fotoradary na warszawskim moście Poniatowskiego jeździ wolniej. Liczba tych, którzy mogliby stracić "prawko" za prędkość, spadła o 95 proc. Jest tylko jeden "problem" – Główny Inspektorat Transportu Drogowego jeszcze ich nie włączył.
Zarząd Dróg Miejskich stolicy przeprowadził badania ruchu niemal w taki sam sposób, jak zrobił to na moście Poniatowskiego trzy lata wcześniej. Jedyna różnica to obecność fotoradarów. Wniosek jest prosty: kierowcy na widok żółtych skrzynek zdecydowanie zwalniają.
W 2018 roku 47,5 tys. kierowców przejechało przez most w ciągu doby, z czego 40 tys. z nich przekroczyło prędkość. W 2021 roku 45,5 tys. aut przejechało ten sam odcinek. Zbyt szybko jechało ok. 19 tys. z nich.
Co ciekawe, trzy lata temu ok. 370 kierowców na dobę (!) powinno tracić uprawnienia za zbyt dużą prędkość. W tym roku było to 16 przypadków. Z jednej strony tylko, z drugiej – aż.
Fotoradary są gotowe i mogą zostać uruchomione w każdej chwili. Decyzja musi wyjść od Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego – samorządy nie mogą same korzystać z automatycznej kontroli prędkości. Co ciekawe, w obecnym scenariuszu ruchu drogowego, kwota wystawionych mandatów byłaby tak wysoka, że sprzęt zwróciłby się w dwa dni.