Fotograficzne podsumowanie sezonu 2012 RSMP
Sezon 2012 Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski nie należał do specjalnie interesujących, ale same rajdy samochodowe to wciąż piękny sport. Dlatego też nie chcąc Was zanudzać tekstem o dominacji Kajetana Kajetanowicza, przedstawiam wspomnienia i galerie czołowych polskich fotografów.
01.12.2012 | aktual.: 12.10.2022 17:12
Maciej Niechwiadowicz - Castrol EDGE Fiesta Trophy
Marcin Łobodziński: Maćku, pracowałeś w tym sezonie dla Castrol EDGE Fiesta Trophy. Jak wspominasz tę współpracę i sam puchar?
Maciej Niechwiadowicz: Praca dla nich to nie tylko czysta przyjemność - to takie małe marzenie. Schodzisz z odcinków, zasiadasz na kanapie w tirze, masz stanowisko z komputerem i szybkim Internetem. Robisz zdjęcia z Monsterkiem w ręku. Czego chcieć więcej?
Sam Puchar Fiesty to profesjonalnie zorganizowany cykl, wzorzec do naśladowania nie tylko dla Polaków, ale myślę, że również dla wielu pucharów europejskich. Oprawa medialna bije na głowę to, co dzieje się na Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. To zupełnie inny poziom. Choć to puchar samochodów "tylko" klasy R2, to po wejściu do parku serwisowego nie da się ich nie zauważyć. W tym roku Puchar Fiesty pokazał, jak powinny wyglądać mistrzostwa zarówno od strony medialnej, jak i organizacyjnej czy rywalizacji na oesach.
M.Ł.: Trudno się z tym nie zgodzić...
Zbigniew Bury - Rajd Dolnośląski
Zbigniew Bury trafił na okres, kiedy polskie rajdy najlepsze czasy miały już za sobą, a zawodnicy zmagali się głównie z problemami budżetowymi. Pomyślał, że trzeba promować ten piękny sport już od zawodów dla amatorów i zaczął pojawiać się na tego typu imprezach z aparatem. W Internecie przygotowywał fotorelacje. Gdy amatorzy uczyli się jeździć na czas, on metodą prób i błędów uczył się obsługi lustrzanki. Do dziś większość zdjęć wykonuje na zawodach dla amatorów lub rajdach trzecioligowych, starając się przedstawić je tak, jakby to były to zawody rangi mistrzostw świata.
Jego prace znajdziecie na stronie internetowej zbury.type.pl.
Marcin Łobodziński: Rajd Dolnośląski zamykał tegoroczny sezon RSMP. Jak wspominasz ostatni rajd w kalendarzu i czy towarzyszą temu jakieś szczególne emocje?
Zbigniew Bury: Pewnie narażę się tą opinią wielu osobom, ale nie darzę szczególną sympatią rajdów na Dolnym Śląsku. Szczególnie Świdnicki i Dolnośląski nie wykorzystują, według mnie, potencjału tamtejszych tras. Dodatkowo brak odcinka testowego i wieczornego prologu, a także ubytki na liście zgłoszeń i rozstrzygnięty już tytuł mistrzowski spowodowały, że do wyjazdu do Kotliny Kłodzkiej zachęcały chyba tylko okoliczności przyrody, które w jesiennych barwach zawsze nadawały zdjęciom niesamowity koloryt.
Pozytywnym zaskoczeniem okazał się odcinek Domaszków, a zwłaszcza jego część w miejscowości Jodłów, gdzie fotograf rajdowy mógł poczuć się rozpieszczony. Niesamowity fragment trasy na zniszczonym, dziurawym spadaniu z licznymi podbijającymi zakrętami. To wszystko na otwartym terenie okraszone pięknymi jesiennymi widokami. Mało tego, osoby zabezpieczające odcinek były wyrozumiałe, a niektórzy zawodnicy postanowili w mniej lub bardziej widowiskowy sposób pozostać tutaj na dłużej.
Nie można też nic zarzucić Dolnośląskiemu od strony sportowej: była walka. Mimo że "Kajto" wygrał, nawet po zaliczeniu awarii, to dla mnie bohaterem był Chuchała, który osiągnął swój życiowy wynik - 2. miejsce w generalce. Jak zwykle dużo działo się również w Rajdowym Pucharze Polski. To wszystko spowodowało, że rajd kończący tegoroczny cykl RSMP wypadł dość przyzwoicie, a ja mimo początkowego nieprzychylnego nastawienia opuszczałem okolice Polanicy-Zdroju zadowolony nie tylko jako rajdowy kibic, ale także jako rajdowy fotoamator.
Maciej Niechwiadowicz - Rajd Polski
Maciej Niechwiadowicz to jeden z najmłodszych stażem fotografów rajdowych. Swój pierwszy rajd zaliczył w 2006 roku. Zaczynał w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski i to na początku był jego cel, ale cele się zmieniają i już w 2009 roku pojechał na rundę WRC, na Sardynii. Praca podczas rajdu to dla niego zabawa i pasja, której chce się oddawać przez całe życie. Planuje wystartować w rajdzie w roli kierowcy, bo "na prawym" już siedział.
Jego prace możecie obejrzeć w portfolio niechwiadowicz.com.
Marcin Łobodziński: Rajd Polski to najważniejsza runda RSMP z bogatą listą startową. W tym roku zwyciężył Fin. Czy Esapekka Lappi zrobił na Tobie szczególne wrażenie? Powiedz, jak wspominasz Rajd Polski.
Maciej Niechwiadowicz: Rajd Polski - jedyny rajd szutrowy w sezonie - niestety. Powinno być ich więcej, szczególnie na takich terenach. Na Mazury zawsze wracam z uśmiechem na twarzy. To jeden z najlepszych rajdów sezonu.
Zwycięzca rajdu? Kosmita! Na każdym zakręcie było widać, że gość jest z innej bajki i to, co robi z autem, łamie pewne prawa fizyki. Trochę wyleczył też naszych rajdowców, pewnie przypomniał im się Bryan Bouffier. Myślę, że jeśli Lappi będzie wciąż tak jeździł, niedługo zobaczymy go w cyklu WRC.
Marcin Kaliszka - Rally Kosice
Marcin Kaliszka to oficjalny fotograf Polskiego Związku Motorowego, akredytowany na ponad 40 rundach WRC oraz wszystkich eliminacjach RSMP od ponad 12 lat. Współpracownik wielu magazynów motoryzacyjnych, autor i współautor albumów, kalendarzy i roczników fotograficznych związanych z motorsportem. Wydawca poligrafii rajdowej i wyścigowej, a także pomysłodawca portalu RallyFoto.pl.
Marcin Łobodziński: Rajd Koszyc to jedyna runda RSMP 2012 rozegrana za granicą. To też rajd, po którym Kajetan Kajetanowicz odebrał mistrzowski tytuł. Jak wspominasz wypad do naszych południowych sąsiadów i czy udzielił ci się ten triumfalny klimat załogi Lotos Dynamic Rally Team?
Marcin Kaliszka: To zdecydowanie najgorszy rajd w tym sezonie. Logistykę, marketing, dojazdy do oesów, harmonogram czasowy, „miejscówki” i wszystko, co ważne dla fotografa, oceniam negatywnie. Jestem za tym, aby ten rajd wypadł z przyszłorocznego kalendarza. Triumfalny klimat, z tego, co wiem, udzielił się tylko zwycięskiemu zespołowi… ponoć nawet „szampański” i do białego rana. Generalnie jako przedstawiciel mediów nie mam nic miłego ani ciekawego do powiedzenia na temat Rajdu Koszyc... Dobrze wspominam jedynie jedną hostessę Igora Drotara
Marcin Szarzyński - Rajd Rzeszowski
Marcin Szarzyński rajdami interesuje się od zawsze. Na początku marzył, aby zostać kierowcą. Teraz dąży do doskonałości i chciałby regularnie fotografować serial WRC. Fotografia pozwala mu być zawsze w centrum wydarzeń i obserwować uwielbianą dyscyplinę sportu z bardzo bliska. Więcej zdjęć Marcina możecie zobaczyć na stronie internetowej Autoklubu.
Marcin Łobodziński: Tegoroczny Rajd Rzeszowski to runda obejmująca kilka mistrzostw, w tym Słowacji. Nie zabrakło zagranicznych kierowców i ciekawych aut. Co najbardziej utkwiło Ci w pamięci z tej imprezy?
Marcin Szarzyński: Rajd Rzeszowski był po raz kolejny łączoną rundą RSMP oraz słowackiego czempionatu, co staję się już tradycją. Mocna obsada, malownicze i zarazem techniczne odcinki specjalne, samochody WRC oraz piękna pogoda zawsze przyciągały rzesze fanów do stolicy Podkarpacia. Dobry rekonesans przed rajdem to podstawa. Jak zawsze starałem się solidnie przygotować do imprezy, co zwykle odpłaca się kilkoma niezłymi ujęciami. Tym, co najbardziej utkwiło mi w pamięci z tegorocznej edycji rajdu, jest chyba maksymalna liczba odcinków, które udało mi się sfotografować - było ich aż 9.
Marcin Hennek - Rajd Karkonoski
Marcin Hennek - odkąd sięga pamięcią, jego myśli kręciły się wokół rajdów i fotografii. I tak już zostało. Fotografia to jego pasja, rajdy samochodowe to miłość. Z tej pary zrodziła się Kronika Fotograficzna Polskich Rajdów, której jest redaktorem naczelnym. W tym roku po raz pierwszy ukaże się ona w formie albumu.
Marcin Łobodziński: Z czym będzie Ci się kojarzył tegoroczny Rajd Karkonoski?
Marcin Hennek: Okolice Jeleniej Góry, gdzie swoją bazę od lat ma Rajd Karkonoski, są wdzięcznym obiektem do fotografowania. W tegorocznej edycji szczególne wrażenie wywarł na mnie odcinek Szklarska Poręba, który w całości przebiega przez to piękne, malownicze miasto. Niesamowite miejsce znajduje się na końcu tego odcinka: bardzo ostry i niebezpieczny, słynny zakręt śmierci, z którego widok na panoramę Karkonoszy, miasto i Kotlinę Jeleniogórską zapiera dech w piersiach.
Marcin Snopkowski - Rajd Świdnicki KRAUSE
Marcin Snopkowski fotografią zajmuje się stosunkowo krótko. Jego przygoda zaczęła się na poważnie w 2010 roku i od tego czasu stara się cały czas próbować nowych rzeczy, szukać inspiracji i nieustannie pracuje nad tym, aby jego fotografie były coraz lepsze. Ciągle czeka na zdjęcie, z którego będzie w pełni zadowolony.
Marcin nie ma własnego portfolio, ale ma fanpage na Facebooku, a więcej jego zdjęć znajdziecie na oficjalnej stronie RSMP.
Marcin Łobodziński: Jak wspominasz pracę nad zdjęciami na Rajdzie Świdnickim?
Marcin Snopkowski: Pracę wspominam bardzo sympatycznie. Pojechałem na ten rajd z dobrym nastawieniem, ponieważ startował w nim mój wieloletni przyjaciel Michał Majewski i miło było śledzić jego poczynania jako pilota na trasach wokół Świdnicy. Nie było również żadnych utrudnień ze strony organizatorów, za co należą się pochwały.
Sebastian Taciak - Rajd Lotos Baltic Cup
Sebastian Taciak nigdy nie przypuszczał, że fotografowanie rajdów stanie się jego pasją. Zadebiutował jako fotograf w 2009 roku. To, co początkowo miało być tylko przygodą, przerodziło się w zamiłowanie. Więcej zdjęć znajdziecie na jego prywatnej stronie seba-taciak.pl. Bierze również udział w projekcie Kronika Fotograficzna Polskich Rajdów.
Marcin Łobodziński: Otwierająca runda RSMP 2012 była rajdem rozgrywanym w dość trudnych warunkach. Jak wygląda praca fotografa rajdowego na oesach w śniegu, błocie i na mrozie? Jak wspominasz tegorocznego Lotosa?
Sebastian Taciak: Pojechałem na ten rajd z nieskrywanym zadowoleniem i nadzieją, że odbędzie się w zimowej aurze. Tak też się stało. Praca w śniegu, błocie i mrozie jest niezwykle emocjonująca, choć w takich warunkach utrudnione jest przemieszczanie się pomiędzy oesami, a sprzęt pracuje na największych obrotach.