Chińczycy kupili fabrykę Nissana, teraz wstrzymują produkcję
Kilka miesięcy temu władze Unii Europejskiej zapowiedziały narzucenie dodatkowych ceł na tych producentów aut elektrycznych z Państwa Środka, którzy korzystali z finansowego wsparcia Pekinu, by konkurować na europejskim rynku. Większość firm stara się otworzyć współpracę z europejskimi zakładami, by uniknąć opłaty. Chery robi dokładnie odwrotnie.
01.10.2024 | aktual.: 01.10.2024 14:10
Firma Chery o rok przesunęła deklarowane rozpoczęcie produkcji Omody 5 EV w Hiszpanii, informuje Automotive News Europe. Elektryczny crossover miał powstawać w byłej fabryce Nissana w Barcelonie już w październiku 2024 r. Teraz strona chińska mówi o październiku, ale 2025 r.
To zła wiadomość dla hiszpańskiego miasta. W Barcelonie za sprawą inwestycji Chery miało powstać nieco ponad tysiąc miejsc pracy. Co więcej, podczas niedawnej podróży do Chin hiszpański premier Pedro Sanchez zadeklarował, że sprzeciwi się nałożeniu przez władze UE dodatkowych ceł na elektryczne samochody z Chin.
Od lipca władze UE pobierają zaliczki na poczet przyszłego cła za bateryjne auta z Państwa Środka. Decyzja o ich kształcie ma ostatecznie zapaść w Brukseli w listopadzie, ale wiadomo już, że – poza dotychczasowymi 10 proc. – chińskie firmy korzystające ze wsparcia swojego rządu miałyby płacić dodatkowe cło w wysokości 20,8 proc. jeśli firma współpracowała z organami UE w kwestii określenia pomocy chińskiego rządu. Firmy, które nie współpracowały, mają zostać objęte cłem w wysokości 37,6 proc., a te współpracujące - 20,8 proc. Wiadomo też, że koncern BYD miałby płacić 17,4 proc., a Geely 19,9 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Część chińskich firm, by obejść przyszłe cło, zdecydowało się na współpracę z europejskimi fabrykami. Tak ma być na przykład z firmą Leapmotor, która w polskich Tychach będzie produkowała model T03. Pierwsze auta mają zjechać z taśmy przed końcem 2024 r.
Chery postanowiło zrobić coś odwrotnego i poczekać z planowanym już wcześniej uruchomieniem produkcji w Europie. Jak informuje Automotive News Europe, być może ma to związek z zapowiedzianym już przez władze Unii Europejskiej mechanizmem, uzależniającym zwolnienie z cła w zależności od stopnia zaangażowania europejskich podmiotów w powstanie auta. Wówczas samo ostateczne zmontowanie samochodów w Europie z kilku przywiedzionych – i wcześniej złożonych w Chinach – komponentów nie rozwiązywałoby problemu.