Policja zagląda do aut. Wielka akcja jeszcze przez dwa tygodnie
Od początku do końca marca trwa ogólnopolska policyjna akcja pod kryptonimem "Łapki na kierownicę". Jak łatwo się domyślić, w czasie jej trwania policjanci przyglądają się używaniu przez kierowców telefonu komórkowego. Wydaje ci się, że te działania mają miejsce tylko na papierze? Nic bardziej mylnego.
Naprawdę sprawdzają
Policja województwa śląskiego podała statystyki dotyczące kierowców przyłapanych na niezgodnym z przepisami używania telefonu komórkowego w ruchu. W 2024 r. śląscy mundurowi wystawili za to ponad 4 tys. mandatów. Od 1 stycznia do połowy marca 2025 r. "wpadło" zaś blisko 900 kierowców. Wygląda więc na to, że sytuacja się nie poprawia. Dla kierowców jest jednak jeszcze ważniejszy wniosek – tak, policjanci zaglądają do wnętrz samochodów i za telefon naprawdę można dostać mandat.
Taryfikator przewiduje w takim przypadku karę w wysokości 500 zł. Dziś nie jest to już szokująca kwota. Warto jednak pamiętać, że kierowca używający telefonu niezgodnie z przepisami otrzymuje także 12 punktów karnych. Tu już nie ma zabawy, bo oznacza to, że za dość częste i uważane przez niektórych za błahe wykroczenie łatwo można stracić prawo jazdy. Nie jest to przypadek.
Podczas jazdy z prędkością 50 km/h w ciągu 4 sekund samochód pokonuje 56 metrów. Jeśli w tym czasie kierowca odczytuje wiadomość, ustawia muzykę czy nawigację, to dystans ten przejeżdża bez zwracania uwagi na to, co dzieje się na drodze. Na autostradzie takie czterosekundowe rozproszenie oznaczałoby, że "na ślepo" przejedziemy 156 metrów. Czy odważylibyście się to zrobić z zamkniętymi oczami? Pewnie nie. Kłopot w tym, że przy korzystaniu z telefonu wychodzi właściwie na to samo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Elektryczna Mazda 6e. Ale z tym ładowaniem to dajcie spokój, kto to widział
Trudności interpretacyjne
Prawo o ruchu drogowym w art. 45 ust. 2 par.1 mówi: "Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku". Jednocześnie jednak w prawie o ruchu drogowym nie podano wyjaśnienia "jazdy". To budzi wątpliwości interpretacyjne, bo dla jednych oznacza to, że nie można korzystać z telefonu, gdy siedzimy za kierownicą, a samochód się porusza. Dla innych zaś zakaz jest o wiele szerszy.
W głośnym przypadku z 2017 r. kierowca został ukarany za to, że skorzystał z trzymanego w dłoni telefonu po tym, jak zatrzymał się na czerwonym świetle. W uzasadnieniu wyroku skazującego napisano wówczas: "(…) zatrzymanie pojazdu przed sygnalizatorem i oczekiwanie na zmianę świateł nie jest tożsame z zatrzymaniem pojazdu oznaczającym jego unieruchomienie, a tym samym wyłączenie pojazdu z ruchu, z jazdy. W związku z powyższym w ocenie sądu faktyczne zatrzymanie pojazdu w oczekiwaniu na zmianę świateł nie oznacza, iż samochód nie jest w ruchu (…)".
Najbezpieczniej więc powstrzymać się przed korzystaniem z trzymanego w dłoni telefonu od momentu uruchomienia samochodu do zgaszenia silnika u celu.