Czy Lotus trafi do kategorii LMP1?

Czy Lotus trafi do kategorii LMP1?

Czy Lotus trafi do kategorii LMP1?
Olgierd Lachowski
23.01.2014 20:37, aktualizacja: 08.10.2022 09:45

Według niemieckiego magazynu "Motorsport-Total" czeski zespół Lotus prawdopodobnie w przyszłym roku wystartuje z jednym wozem w najwyższej klasie prototypów w serii WEC.

Celowo napisałem o czeskim Lotusie, bo z brytyjską firmą produkującą małe sportowe samochody produkt tego Lotusa ma tyle wspólnego, co świnia z lataniem. Przypomnę tylko, że pod nazwą Lotus startuje wyścigowy samochód kategorii LMP2, który zbudowała firma Adess AG, będąca własnością niemieckiego przedsiębiorstwa Kodewa GmbH. Z kolei ekipa, która startuje pod szyldem „Lotus”, jest zgłaszana jako zespół czeski. Normalnie czeski film.

Kodewa GmbH jest właścicielem praw do marki Lotus, a Adess zostało założone przez byłego inżyniera Formuły 1. Zadaniem tego drugiego biura jest projektowanie, rozwój i budowanie samochodów wyścigowych oraz badania na autami drogowymi o wysokich osiągach oraz pojazdami elektrycznymi.

Obraz

Model T128 LMP2 ma dokładnie tę samą nazwę co jeden z wozów F1, co oczywiście nie jest przypadkiem. Zawiłości wokół praw do nazwy Lotus mogą sprawić, że jeszcze nieraz będziemy przecierać oczy, gdy zobaczymy dwa wozy o tej samej nazwie, które wyglądają kompletnie różnie.

Lotus startujący w klasie LMP2 chce podobno przeskoczyć do najwyższej kategorii. Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji przez zespół, ale jest to możliwe, szczególnie że T128 był projektowany tak, żeby spełniał wymogi również tegorocznego regulaminu LMP1.

Nowy model – T129 – miałby powstać na skorupie istniejącego już auta, ale otrzymać zupełnie nowe nadwozie. Maszyna miałaby też dostać zupełnie nowy silnik. Dostawcą miałby być AER, który buduje widlastą szóstkę z dwiema turbosprężarkami. Wcześniej brano pod uwagę także Zyteka w postaci hybrydy, ale pomysł upadł. Najprawdopodobniej przyczyną były kwestie finansowe.

Obraz

Według nieoficjalnych doniesień jeden Lotus T129 LMP1 miałby pojawić się we wszystkich eliminacjach Długodystansowych Mistrzostw Świata, a podczas jednej z nich – 24-godzinnego wyścigu w Le Mans – dołączyć miałoby do niego drugie auto.

Wejście Lotusa do klasy LMP1-L (dla maszyn nie hybrydowych) oznaczałoby, że Rebellion nie będzie w niej osamotniony. A tak mogłoby być, ponieważ nie wiadomo, jak zaawansowane są prace nad Dome S103, a realizacja pomysłu ekipy OAK Racing na zbudowanie bolidu LMP1 jest bardzo wątpliwa, po tym jak ewentualny partner – Level 5 Motorsports – najprawdopodobniej skupi się na wyścigach za oceanem.

Jest jednak pewien problem z Lotusem. Model T128 wcale nie był udanym samochodem nie tylko ze względu na koszmarny silnik, ale ogólnie – był to wóz bardzo awaryjny, a jeśli już dojeżdżał do mety, to na niezbyt dobrej pozycji. Jednostkę napędową dostarczyła firma Praga, która próbowała też zbudować samochód sportowy. Zmodyfikowany motor firmy Judd nie był jednak odpowiednio mocny i trwały, by dać choćby jedną wygraną Lotusowi.

Obraz

Nie życzę źle Lotusowi, bo w WEC będzie tym lepiej, im więcej będzie zespołów LMP1, ale mam wrażenie, że brytyjska ekipa z Niemiec to taki bokser wagi średniej, który w swojej kategorii nie potrafił nic osiągnąć i liczy na to, że jeśli przejdzie do wagi ciężkiej, to nagle okaże się lepszy od braci Kliczko (Audi i Toyoty).

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)