Spotkałem się z Teslą Model 3. Dawno nie widziałem tak źle zrobionego auta
Kable na widoku, paskudnie przycięte uszczelki i latające szyby w drzwiach. Myślicie, że to opis taniego, budżetowego samochód na rynek indyjski? Nic bardziej mylnego. To nowa Tesla od Elona Muska, który udaje, że potrafi robić świetne auta.
03.04.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:39
W założeniu ten samochód miał być rewolucją. Za stosunkowo nieduże pieniądze miał oferować wszystko to, z czego słyną auta Tesli, a więc duży zasięg, przestronne wnętrze i mnóstwo gadżetów. Ponadto miał to być dowód, że w XXI wieku ciągle jest miejsce na nowego, masowego producenta samochodów.
Ze spełnieniem pierwszej części Elon Musk nie miał problemów. Ceny Modelu 3 startują od 35 tys. dolarów (ok. 120 tys. zł) i choć nie jest to okazja stulecia, auto może z powodzeniem konkurować z np. Audi A4 czy BMW serii 3. Dotychczas klienci, którzy chcieli jeździć modelami tej modnej marki, musieli wydać blisko dwukrotnie więcej. Jednocześnie najtańsza tesla w teorii przejedzie 350 km, co jest wartością akceptowalną.
Gorzej było z produkcją. Do końca grudnia 2017 roku z fabryki miało wyjeżdżać 5000 egzemplarzy tygodniowo, tymczasem kwartał później nie udało się nawet zbliżyć do tego poziomu. Musk potwierdził, że obecnie są w stanie wyprodukować 2000 aut tygodniowo. Nic więc dziwnego, że co rusz do sieci trafiały doniesienia o rzekomych zmianach w Modelu 3. Podobno producent miał skupiać się na ilości, rezygnując z jakości.
Przechodząc obok salonu Tesli w Bellevue w stanie Waszyngton, nie mogłem sobie odmówić wstąpienia, by sprawdzić, czy faktycznie jest tak źle, jak donoszą niektóre media. Czerwony egzemplarz Modelu 3 był oblegany, ale w końcu udało mi się do niego dopchać. Tak, miejsca było sporo i wszystko wyglądało bardzo ładnie, dopóki patrzyło się z daleka.
Choć przez lata Tesla twierdziła, że jest producentem aut klasy premium (tak nawet o sobie pisała na stronie internetowej), to ich auta nieco odstawały od europejskiej konkurencji, gdy przychodziło do jakości wykonania. Jednak egzemplarz Modelu 3, z którym miałem okazję się zapoznać, był swego rodzaju ewenementem.
Wszystko zaczęło się od otworzenia drzwi. Finezyjne klamki nie są tak intuicyjne jak tradycyjne rozwiązania, ale to nie jest duży problem. Gorzej jest, gdy spojrzy się na uszczelki. Wyglądają, jakby ktoś wyciął je na kolanie używając do tego noża kuchennego. Nie wiem ilu klientów Tesli będzie na to zwracać uwagę, ale wiem, że mnie by to irytowało.
Drugim z kwiatków był źle spasowany plastik przy słupku B. Przy otwartych drzwiach w oczy rzuciła mi się spora szpara, przez którą widać było elementy nadwozia i wystającą wiązkę kabli. Wyglądało to tak, jakby ktoś w fabryce zapomniał o jednej ze śrub lub nie przykleił odpowiednio uszczelki. Znowu, nie jest to coś, co sprawia, że samochód jest do wyrzucenia, ale wydając 35 tys. dolarów na auto oczekiwałbym nieco większego przywiązania do takich detali.
Największym moim zaskoczeniem było jednak zamknięcie tych nieszczęsnych drzwi. Towarzyszył im charakterystyczny dźwięk obijającego się o coś szkła. Jak się okazało, była to opuszczona szyba. Po podniesieniu jej, problem ustał. Trudno uwierzyć, że tak kiepsko zmontowany samochód nie tylko wyjechał z fabryki, ale i trafił na wystawę do salonu.
Tesla Model 3 Build Quality
Co więcej, takie egzemplarze trafiają do klientów. Niektórzy z właścicieli zwracają także uwagę na krzywo zmontowane elementy nadwozia. O ile w przypadku pierwszych sztuk Modelu S można było wybaczyć takie niedoróbki, to dzisiaj Tesla jest uznawana za jednego z najważniejszych graczy na rynku motoryzacyjnym. Wypuszczanie tak niedopracowanych aut im zwyczajnie nie przystoi.
Tearing Into Tesla's Model 3
Nie miałem okazji przejechać się tym wozem, ale takie niedoróbki są dla mnie wystarczającym powodem, by ostudzić moje zainteresowanie Modelem 3. Szkoda, bo liczyłem, że będzie to samochód na miarę Forda T. Z drugiej strony, ciągle mam nadzieję, że Tesla weźmie się w garść i rozwiąże wszystkie problemy związane z produkcją tego auta. Pytanie, czy uda się to zrobić przed czerwcem 2018 roku, kiedy to firmie mają skończyć się pieniądze? Odpowiedzi na to prawdopodobnie nie zna nawet Elon Musk.