Poradniki i mechanikaUsuwanie filtra DPF – nie ma z tym problemu, ale jest spór

Usuwanie filtra DPF – nie ma z tym problemu, ale jest spór

Ikona filtra DPF
Ikona filtra DPF
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński
20.09.2018 10:09, aktualizacja: 30.03.2023 11:00

Problemy z filtrem DPF w samochodach z silnikami Diesla są znane od dawna. Właściciele takich aut borykają się z tym zwykle do czasu wycięcia go. Nie jest to zgodne z prawem, ale warsztatów oferujących takie usługi nie brakuje i nikt się z tym nie kryje. Są też serwisy, które ich zdaniem mają lepszą propozycję i przede wszystkim legalną.

Co jest niezgodne z prawem?

Temat usuwania filtrów cząstek stałych (DPF/FAP) jest bardzo podobny do cofania liczników przebiegu. Jedno i drugie jest zgodne z prawem, ale do pewnego momentu. W drugim przypadku do próby oszukania kupującego auto, że przebieg na liczniku jest prawdziwy. W pierwszym do momentu wyjechania na drogę publiczną.

Czysto teoretycznie, żadne auto pozbawione filtra DPF nie ma prawa jeździć po drodze, przejść przeglądu, a podczas kontroli policjant czy funkcjonariusz GITD ma wręcz obowiązek zatrzymać dowód rejestracyjny.

Tyle tylko, że dopóki właściciel samochodu nie oświadczy, że dokonał takiej modyfikacji, nikt nie może mu niczego zrobić. Sprawdzenie czy filtr jest i czy działa jest kłopotliwe i w wielu sytuacjach niewykonalne.

"Panie, przecież diagnosta nie wejdzie panu do rury" – z nieskrywanym dowcipem oświadczył właściciel warsztatu, który na masową skalę usuwa problem. Wycięcie filtra cząstek stałych kosztuje u niego 900 zł i jak zapewnia, absolutnie nikt nie będzie w stanie tego zauważyć.

"Zostaje fabryczna obudowa, a po operacji nie ma nawet śladu. By ktoś panu udowodnił, że auto nie ma filtra, musiałby zajrzeć do wnętrza wydechu" – odpowiada na pytanie o możliwość potencjalnej wpadki.

Usługa na wyciągnięcie ręki

Po telefonie do czterech różnych warsztatów dowiedziałem się, że w każdym z nich można dokonać takiej modyfikacji. Pytaliśmy o Forda z 2009 roku. Ceny usług są różne – od 800 do 1000 zł, w zależności od warsztatu. Zabieg trwa około 5-6 godzin. Każdy daje gwarancję, jeden nawet dożywotnią i potwierdzenie tego na piśmie. Co będzie na takim piśmie?

Silnik Peugeota z filtrem DPF
Silnik Peugeota z filtrem DPF© fot. mat. prasowe/Peugeot

Nie, nie usługa wycięcia filtra, ale usługa modyfikacji sterownika silnika, bo jest to konieczne ze względu na mocno rozbudowaną elektronikę współczesnych samochodów. Auto trzeba "okłamać", że filtr nadal jest w układzie wydechowym.

Inaczej silnik odmówi współpracy. W gruncie rzeczy to właśnie to jest istotą takiej "naprawy". Samo usunięcie filtra nie byłoby problemem dla osoby z piłą do metalu, kawałkiem rury i spawarką.

Dlaczego warsztaty się z tym nie ukrywają? Ponieważ nie jest to nielegalne, sama usługa nie jest zabroniona prawem. Jeden z mechaników mówi wprost - "to nie jest nielegalne. Auto ma spełniać normy i tyle. Normy mamy tak stare, że na pewno spełni". Jest to też niezwykle popularne, a warsztaty na tym świetnie zarabiają. Nawet podwójnie jak się dowiedzieliśmy.

Można równie tanio i legalnie

Poza usługami wycinania filtrów DPF i FAP, nie brakuje na rynku nieco innych ofert. Gdzieś pomiędzy niezliczonymi ogłoszeniami zaczynającymi się od słowa usuwanie, można znaleźć także te, które rozpoczynają się od regeneracja.

Problem w tym, że regeneracje są różne i tu można się dobrze przejechać. ”Przyjeżdżają do nas klienci, którzy mieli regenerowane filtry i powiem, że to nie ma sensu” – mówi mechanik z warsztatu zajmującego się usuwaniem problemu.

Tymczasem właściciel serwisu zajmującego się od lat regeneracją jest innego zdania i zdradza nam pewną rzecz, o której najpewniej wielu właścicieli diesli nigdy nie myślało.

”Taki warsztat zarabia podwójnie. Bierze pieniądze za wycięcie i modyfikację programu, ale potem sprzedaje to, co wyjął z obudowy filtra” – zdradza nam rozmówca. To jednak nie wszystko – ”auto będzie dymiło na każdym kroku i to jest samochód, którego ktoś może już nie odkupić właśnie z tego powodu.

Wycięcie filtra to nie rozwiązanie problemu, ale rozpoczęcie nowych kłopotów”. Czy samochód będzie spełniał normy? ”Jest to absolutnie niemożliwe” – odpowiada.

Skoro tak, to może rzeczywiście zrobić regenerację i mieć w pełni legalne auto? Ile to kosztuje? Okazuje się, że tyle samo co wycięcie filtra. Przyjazd do warsztatu i naprawa na miejscu niewiele ponad 1000 zł, natomiast regeneracja wymontowanego filtra około 600 zł.

Tyle tylko, że trzeba go wymontować i zamontować we własnym zakresie. Tak czy inaczej, rachunek za całość będzie opiewał na kwotę około 1000 zł. Na regenerowany filtr jest roczna gwarancja i zapewnienie – ”na tym filtrze będzie można jeździć tak długo jak na fabrycznie nowym”.

Co na to ASO?

No właśnie, a może lepiej kupić nowy? Ile to kosztuje? Zadzwoniłem do ASO Forda i jak się okazało, tu także można kupić regenerowany filtr DPF. Kosztuje 2850 zł i jest traktowany jak fabrycznie nowa część, na którą serwis daje dwuletnią gwarancję. Cena nowego to 4080 zł. W obu przypadkach trzeba zwrócić stary filtr.

Zapytany przeze mnie pracownik serwisu o usługę wycięcia filtra od razu stanowczo zaprzeczył – "nie oferujemy takich usług". To samo potwierdziłem w dwóch innych ASO Forda, co dobrze świadczy o importerze. Swoją drogą, same ceny filtra nie są absurdalnie wysokie. Do nowszych i nowocześniejszych samochodów, zwłaszcza innych marek, filtry kosztują nawet dwa i trzy razy więcej.

Co zrobić, gdy pojawia się problem z filtrem DPF?

Z technicznego punktu widzenia trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie bez badania auta przed i po usunięciu filtra oraz po jego regeneracji. Na pewno jest to tez kwestia indywidualna – jeden samochód będzie rzeczywiście spełniał normy i pozostanie w pełni sprawny, inny może faktycznie dymić jak twierdzi osoba zajmująca się regeneracją filtrów.

Faktem jest natomiast to, że eksploatacja samochodu bez filtra DPF jeżeli był on fabrycznie montowany nie jest zgodna z prawem i duchem współczesnej motoryzacji, która dąży do zmniejszenia zanieczyszczeń.

Warto jeszcze wspomnieć, że przy odsprzedaży auta z wyciętym filtrem cząstek stałych jesteście zobowiązani poinformować o takiej przeróbce nabywcę. Jeżeli ukryjecie ten fakt, automatycznie stajecie się oszustami. Dobrze o tym pamiętać, bo w przeciwieństwie do diagnosty, nowy właściciel waszego samochodu może zajrzeć do rury i jeżeli niczego tam nie znajdzie, to ma prawo żądać rekompensaty.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)