2 sekundy - tyle odróżnia frajera od "prawdziwego kierowcy" [Opinia]
Kilka dni temu odebrałem kolejne auto prasowe do testów. To Porsche Panamera 4S E-Hybrid Sport Turismo. Za tą przydługą nazwą kryje się 560 KM i 3,7 s do 100 km/h. Tak jak szybko się rozpędza, tak szybko też hamuje. Perfekcyjnie wręcz. Ale dla przeciętnego polskiego kierowcy na trasie szybkiego ruchu nie ma to znaczenia. Bezpieczny dystans jest dla frajerów.
Po odebraniu panamery ruszyłem do domu. Z ul. Połczyńskiej wyskoczyłem na obwodnicę Warszawy i skierowałem się na południe. Było już po 16:00, a mamy listopad, więc szarówka zmieniła się w mrok. Do tego mżawka. Warunki na drodze piękne jak gnijąca rdzą multipla.
W każdym cywilizowanym kraju oznaczałoby to nie tylko utrzymanie rozsądnego dystansu, ale wydłużenie go jeszcze o dodatkowe metry, które zwiększą margines błędu w razie niespodziewanej bonanzy, o którą w takich warunkach nietrudno. Ale nie tu. Nie na polskiej ekspresówce.
Po zjechaniu z węzła Konotopa w stronę Puławskiej rozpędzam się do około 120 km/h i wyprzedzam lewym pasem* dwie ścigające się ciężarówki (a jak!). Rozpędziło się też jadące za mną mondeo. I teraz nie wiem: czy kierowca tego forda chciałby rozpędzić się jeszcze bardziej, czy po prostu jest ciekaw, jak wygląda konsola środkowa nowej panamery i zagląda mi przez bagażnik. Wiem jedynie, że jego przednie światła już zniknęły mi pod linią tylnej szyby. Czyli jedzie tak blisko, że gdyby cokolwiek wydarzyło się przede mną, naciśnięcie pedału hamulca zrobiłoby z tego mondeo konserwę z mielonką w środku. Ewentualnie z kapustą, jeśli wziąć pod uwagę, jaki głąb siedział za kierownicą tego samochodu.
Bezpieczny dystans między samochodami, żeby był uniwersalny dla różnych prędkości, podaje się w sekundach, nie w metrach. Wynosi on minimum 2-3 s, w zależności od warunków. Dla uproszczenia można przyjąć, że w słoneczny dzień, na suchym asfalcie, swoją prędkość podzieloną przez dwa można uznać za zalecany dystans minimalny w metrach. Dla ułatwienia zmierzenia – słupki pikietażowe przy drodze ustawione są co 100 m.
W jakiej odległości jechało za mną to mondeo? W jakiej odległości od mojego zderzaka regularnie "wiozę" przedstawicieli handlowych na trasie Warszawa - Łódź? Kilka metrów. Czas reakcji kierowcy w połączeniu z czasem zwłoki układu hamulcowego może dać nawet 1,5 s między momentem wystąpienia zdarzenia przed autem a rzeczywistym rozpoczęciem hamowania. Przy 120 km/h auto pokona w tym czasie około 50 m. To znacznie mniej, niż dzieli zderzaki: mój i drogowego troglodyty z tyłu.
Martwi mnie, że podobne felietony musimy publikować regularnie od tylu lat. Martwi mnie, jak bardzo żadne porównania – czasem brutalne, czasem groteskowe – kompletnie nie działają na wyobraźnię polskiego kierowcy. Kierowcy, któremu się wydaje, że skoro leci lewym pasem 160 km/h, bo mu się spieszy, to inni powinni uszanować jego pośpiech i jego prędkość, i spadać w podskokach na pas środkowy lub prawy. A to już potężny egoizm. Bo jakim prawem oczekujesz od innych, żeby uszanowali, że ty chcesz jechać 160 km/h, skoro sam nie szanujesz tego, że ktoś chce jechać zgodnie z przepisami 120 czy 140 km/h?
Przyszła jesień, za chwilę zima, potem wiosenne szarówki. Warunki na drogach będą przez najbliższe miesiące bardzo trudne. Nie bądź dzbanem, zachowaj bezpieczny odstęp. Lepiej dojechać 5 minut spóźnionym, niż nie dojechać wcale i jeszcze zabrać ze sobą kilka przypadkowych osób.
*Wiele osób zwraca na to uwagę w komentarzach, więc wyjaśniam - tak, lewym pasem jedynie wykonałem manewr wyprzedzania ciężarówek. Tak, jestem zdania, że lewy pas jest od tego, żeby wyprzedzić, zrobić swoje, i zjechać na prawy. Unikam jazdy lewym, kiedy wolny jest prawy.