100 000 dolarów za team order dla Ferrari. Wystarczy by wykorzenić oszustwa?
Zachowanie teamu Ferrari na niedzielnym Grand Prix Niemiec wzbudziło ogromne kontrowersje. Zespół już otrzymał karę 100 tysięcy dolarów, a na tym może się nie skończyć. Czy federacja ukróci nieuczciwe zachowanie na torach F1?
27.07.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:43
Feralna sytuacja miała miejsce na 48. okrążeniu GP Niemiec. Na czele stawki jechał Felipe Massa, jednak za chwilę się to zmieniło. Okoliczności zmiany prowadzania były co najmniej dziwne. Massa dostał polecenie od zespołu, które zostało przekazane przez team radio. Sam przekaz brzmiał tak:* "Fernando jest szybszy od Ciebie. Możesz potwierdzić, że zrozumiałeś?"*. Na kolejnym okrążeniu Massa zwolnił swój bolid i przepuścił Hiszpana. Do mety sytuacja na dwóch czołowych lokatach nie uległa zmianie.
Polecenia od zespołów, czyli tzw. team order są surowo zakazane przez Światową Radę Sportów Motorowych. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, wyścigi mają być rozgrywane w atmosferze fair play. Polecenie przepuszczania zawodników to zwyczajne ustawianie, które ma pomagać w zdobywaniu punktów tym, którzy mają szansę na tytuł. Jest to po prostu nieetyczne i niesprawiedliwe.
Od razu po niedzielnym wyścigu zaczęły się dyskusje na temat posunięcia Ferrari. W kontrowersyjnej sprawie zainterweniowali sędziowie. Decyzję ogłosili oni po rozmowie z kierownictwem włoskiego teamu: Ferrari zostało ukarane przez sędziów za złamanie punktu 39.1 Regulaminu Sportowego oraz punktu 151c Międzynarodowego Kodeksu Sportowego. Ferrari będzie musiało zapłacić karę w wysokości 100 tysięcy dolarów. Sprawę skierowano również do rozpatrzenia podczas najbliższego posiedzenia Światowej Rady Sportów Motorowych.
We wczorajszych „Faktach” komentowano to wydarzenie. Specjalista z F1 powiedział ważne słowa, które warto tutaj przytoczyć. Otóż suma 100 tysięcy dolarów jest śmieszna, jeśli weźmiemy pod uwagę budżety zespołów F1. To tak jakby grożono Kulczykowi mandatem w wysokości np. tysiąca złotych. Niemniej jednak taka grzywna jest na tyle znacząca, że może coś zmienić w F1. Być może szefostwo największych teamów zastanowi się nad używaniem poleceń, które będą teraz jeszcze skwapliwiej wyłapywane przez sędziów?
Od siebie dodam tyle, że nie cierpię korupcji i nieczystej gry. Nie ważne czy w sportach motorowych czy tradycyjnych. Jeżeli już ktoś podejmuje się rywalizacji powinna ona być prowadzona w duchu fair play… Sam nie chciałbym wygrywać w nieuczciwy sposób, bo jest to po prostu poniżające. Precz z oszustwami w F1!
Źródło: autoblog.com