Zasada trzech czy dwóch sekund? Wszystko zależy od wieku

Zasada trzech czy dwóch sekund? Wszystko zależy od wieku

"Wymuszanie" zjazdu na prawy pas poprzez dojeżdżanie do zderzaka przy prędkości 140 km/h może mieć tragiczne skutki
"Wymuszanie" zjazdu na prawy pas poprzez dojeżdżanie do zderzaka przy prędkości 140 km/h może mieć tragiczne skutki
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik
28.08.2020 09:10, aktualizacja: 22.03.2023 10:26

Mimo szumnych zapowiedzi rządu, wciąż czekamy na przepisy, które określą minimalny odstęp od poprzedzającego pojazdu na drodze ekspresowej czy autostradzie. Jaki powinien on być? Jak pokazały badania MIT i Toyoty, wiele zależy od wieku.

Szybciej, bliżej

"Siedzenie na ogonie" to jeden z głównych grzechów polskich kierowców. Wiele spieszących się osób nie dostosowuje odstępu od poprzedzającego pojazdu od rozwijanej prędkości. Niektórzy nadmiernie zbliżają się do zderzaka nawet wówczas, gdy nie ma żadnych widoków na podjęcie manewru wyprzedzania. Takie zachowanie powoduje wzrost stresu u kierowcy jadącego z przodu, ale nie tylko.

Według danych Komendy Głównej Policji w 2019 r. w wyniku uderzenia w tył pojazdu w Polsce zginęło 197 osób. To 6,8 proc. wszystkich śmiertelnych ofiar polskich dróg. Niezachowanie odpowiedniego odstępu do druga najczęstsza przyczyna wypadków na autostradach. W 2019 r. na drogach o najwyższych parametrach miały miejsce 94 takie zdarzenia. Zginęło w nich 13 osób, a 143 odniosły obrażenia.

Do końca 2019 r. miały powstać przepisy, które uregulują minimalny odstęp od poprzedzającego pojazdu na autostradach i drogach ekspresowych. Nic takiego jednak się nie stało, więc wszystko wciąż zależy od zdrowego rozsądku kierowców. Jaki więc powinien być ten odstęp?

Ciekawy głos w tej sprawie zabrali naukowcy z Massachusetts Institute of Technology. Ta uznana uczelnia prowadziła badania reakcji kierowców dla Toyoty, która bada możliwości reakcji kierowcy na potrzeby doskonalenia autonomicznych systemów jazdy. Wyniki są jednak również ważną wskazówką dla wszystkich.

Czas zależy od wieku

W badaniach MIT i Toyoty kierowcy musieli zmierzyć się z niespodziewaną sytuacją drogową. Badani zostali podzieleni na grupy wiekowe. Jak się okazało, różnice w osiąganych rezultatach były znaczące. Kierowcy w wieku od 55 do 69 lat średnio potrzebowali 403 milisekund, by zauważyć zagrożenie i 605 milisekund na podjęcie decyzji o sposobie uniknięcia zagrożenia. Kierowcy w wieku od 20 do 25 lat średnio zauważali zagrożenie w 220 milisekund i decydowali o reakcji w 388 milisekund.

W przypadku młodych kierowców łączny czas reakcji wynosi więc ok. 0,6 sekundy, a w przypadku starszych kierujących nawet nieco ponad sekundę. Do tego należy doliczyć 0,1 - 0,2 sekundy na samą reakcję, czyli ruch kierownicą czy naciśnięcie pedału hamulca. Jeśli kierowca wybierze drugą z tych opcji, do czasu należy jeszcze doliczyć 0,3 sekundy, bo tyle zajmuje układowi hamulcowemu wytworzenie ciśnienia umożliwiającego zwolnienie. Łącznie więc mamy przynajmniej sekundę dla młodych kierowców i przynajmniej 1,5 sekundy w przypadku starszych kierujących. Pozostawienie sobie 1-1,5 sekundy na zwolnienie samochodu nie jest więc żadną ekstrawagancją.

Złota zasada podróżowania

W Polsce, w przeciwieństwie do części europejskich państw, wciąż nie ma przepisów, które regulowałyby kwestię minimalnego odstępu pomiędzy pojazdami poruszającymi się drogami ekspresowymi i autostradami. To na kierowcach spoczywa odpowiedzialność za utrzymywanie odpowiedniej luki. Pomocna w tym może być zasada dwóch - w przypadku młodych i sprawnych kierowców - lub trzech sekund.

Reguła mówi, że podczas jazdy należy utrzymywać taki odstęp od poprzedzającego pojazdu, by w miejscu, które on właśnie mija, znaleźć się najwcześniej za dwie lub trzy sekundy. Łatwo kontrolować to, obserwując przydrożne słupki pikietażowe i licząc czas od ich minięcia. Zasada oparta na czasie jest łatwiejsza zastosowania niż odnosząca się do odległości (np. 60 m odstępu przy 120 km/h czy 40 m przy 80 km/h), bo jest niezależna od prędkości, a poza tym łatwiej odliczyć do dwóch lub trzech niż prawidłowo oszacować odległość.

Choć najnowocześniejsze laserowe mierniki prędkości na wyposażeniu policji mają funkcję mierzenia odległości pomiędzy jadącymi pojazdami, dziś nikt nie musi obawiać się mandatu za nierozsądne zachowanie w tej materii. Kara za "trzymanie się na ogonie" może być jednak znacznie surowsza niż bloczek od mundurowego. W razie kolizji przy dużej prędkości nawet doświadczony kierowca może nie opanować pojazdu, a sprowokowane brakiem rozsądku zdarzenie może zakończyć się tragicznie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)