Volvo PV544 z silnikiem z czołgu - powstaje gigant z ponad 500‑konnym motorem

Obecnie Volvo nawet do swojego flagowego SUV-a XC90 montuje pod maski 2-litrowe jednostki. Ich wydajność w połączeniu z motorami elektrycznymi jest na tyle duża, że pozwala bardzo sprawnie napędzać wielkie auta. Aksamitna praca i niskie zużycie paliwa nie są jednak kluczowymi cechami dla wszystkich entuzjastów czterech kółek. Dowód stanowi klasyczne Volvo PV544 z jednostką z czołgu.

Victor Jonsson wziął na warsztat wyjątkowo zgrabnego klasyka. Jest nim wspomniany model PV544. Volvo produkowało ten samochód w latach 1958-1965. W standardzie pod jego maską pracował silnik generujący prawie 70 KM. W tamtych czasach był to przyzwoity wynik. Obecnie - już nie do końca. Jak daleko można się posunąć, by nadać nieco więcej wigoru tylnym kołom takiego auta?

Można na przykład zamontować zamiast fabrycznego silnika ogromną, 38,8-litrową jednostkę V12 z czołgu. Silnik ten był montowany w rosyjskim T-55, jednak ten konkretny egzemplarz pochodzi z innego nosiciela widlastej dwunastki. Był nim Brobandvagn 971. To szwedzki pojazd gąsienicowy, który zamiast działa przewozi mobilny, rozkładany most.

Jak widzicie, jest to pojazd znacznie cięższy niż przeciętne Volvo PV544. Ma też więcej miejsca na silnik. Dlatego pięknego klasyka trzeba było rozciąć. Po wstawieniu wysokoprężnej jednostki V12 między kabinę a przednią oś, pojazd mierzy blisko 6 m.

Volvo o mocy 587 KM nie jest jeszcze gotowe. Autor opisał swój projekt na 50 stronach forum Garaget. Nie możemy doczekać się końca prac nad tym wozem. Jeśli całość będzie wykończona na wysoki połysk, będzie to wyjątkowo spektakularny projekt. Nieźle wyglądałaby też wersja typu rat-rod.

Znacie podobne projekty? Sami budujecie coś podobnego w Polsce? Prześlijcie zdjęcia na redakcja@autokult.pl.