Targi Pojazdów 4x4 Offroad Show Poland [relacja autokult.pl]
17-18 listopada odbyły się pierwsze Targi Pojazdów 4x4 Offroad Show Poland. To wielkie wydarzenie w świecie polskiego off-roadu, które świadczy o wielkim zainteresowaniu samochodami terenowymi w naszym kraju.
21.11.2012 | aktual.: 30.03.2023 13:25
Targi Pojazdów 4x4 Offroad Show Poland to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. W Polsce zainteresowanie off-roadem rośnie z roku na rok, o czym świadczy liczba sprzedanych samochodów z napędem 4x4. Tak na dobrą sprawę targi spóźniły się o 2-3 lata, ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale.
Reakcja ze strony ludzi z branży terenowej była natychmiastowa i pewnie przekroczyła oczekiwania organizatora. Na niewielkiej, jak się okazało, hali w warszawskim Centrum MT Polska wystawcy ledwo się pomieścili. Było ciasno, ale swojsko. Ten, kto choć trochę zna ten klimat, miał na co popatrzeć i z kim porozmawiać. Kto siedzi w tym od dawna, przyjechał na wielki rodzinny piknik.
Nie zabrakło polskich rajdowców cross country, zawodników biorących udział w rajdach przeprawowych, speców od modyfikacji i wielkich podróżników. Przyjechały całe kluby, serwisy, a także przedstawiciele importerów Mitsubishi i Mercedesa. Znalazły się atrakcje dla każdego, również dla dzieci.
Już przy wejściu na halę czekała ogromna ciężarówka z Rajdu Drezno-Wrocław. Naprzeciwko kolejna ciężarówka, należąca do Grzegorza Barana, który swoim MAN-em wybiera się na nadchodzący wielkimi krokami Rajd Dakar.
Wzdłuż lewej ściany ciasno poustawiane samochody terenowe prywatnych właścicieli. Wśród nich wzbudzający ogromne zainteresowanie Jeep Grand Cherokee INTERCEPTOR. Auto z potężnym V8 było mocno podniesione, a konstrukcja podwozia wydawała się prawdziwą rzeźbą - w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Dalej samochody znane z różnych rajdów, a także historyki i klasyczne wyprawówki. Samochody zabytkowe zarówno z bloku wschodniego, jak i prosto z US Army. Oczywiście nie zabrakło ich przy stoisku Classicauto.
A propos zabytków, największe wrażenie zrobiły nie wyżej wymienione, tylko pięknie odrestaurowana Toyota BJ42 Krzysztofa Franciszewskiego, znanego w światku off-roadu pod pseudonimem "Kylon". Spec od Toyota LC wykonał kawał dobrej roboty. Samochód wygląda tak, jakby dopiero wyjechał z salonu. Aż trudno uwierzyć, że nie jest nowy. Prace nad doprowadzeniem go do takiego stanu trwały 4 lata. Podobna „tojka” stała przy stoisku Automobilisty.
Równie interesujący był Jeep CJ7 Jakuba Chełmickiego znajdujący się obok namiotu sklepu rajdy4x4. Mechanicznie jest to kompilacja części z różnych modeli Nissana, złożonych w jedną spójną całość, przykrytą karoserią klasycznego Jeepa. Samochód na żywo wygląda tak, jakby dopiero wcielano go do służby w US Army.
Trzeci klasyk, który utkwił mi w pamięci, to Suzuku LJ80. Należy do człowieka, którego polski off-road zna pod pseudonimem "mr Quad". To on jako pierwszy zajął się importem quadów do Polski i o quadach wie wszystko.
Wracajmy do wystawców. Każdy, kto chciałby kupić akcesoria, doposażyć lub zmodyfikować auto terenowe, mógł znaleźć coś dla siebie. Komplety zawieszeń, wyciągarki, blokady dyferencjałów, cały terenowy i wyprawowy szpej – to wszystko można było obejrzeć, dotknąć, porównać i pytać o ceny.
Jeśli ktoś choć raz na jakiś czas bywa na rajdach off-roadowych, na pewno mógł spotkać tam swoich ulubionych zawodników. Na targach gościła załoga Klaudia Podkalicka / Joanna Madej - jedyna kobieca załoga rajdowa startująca regularnie w cyklu Baja Poland. Dziewczyny rozdawały autografy, ale na ciasnej przestrzeni nie udało się wyeksponować ich Mitsubishi Pajero T2.
Inną utytułowaną załogą była para, która w polskich przeprawach wygrała praktycznie wszystko. Mowa o Marcinie Łukaszewskim i Magdzie Duhanik. Ich Sam EVO 3 był świetnie wyeksponowany i prezentował się równie dobrze.
Dużą część hali targowej zajmował przygotowany przez firmę Autotraper przenośny tor off-roadowy. W rzeczywistości była to wysoka rampa, na której kierowca Wranglera testował nerwy zwiedzających podczas podjazdu i potem zjazdu. Można było się również przekonać, na ile pozwala kultowy Jeep podczas trawersowania zbocza.
Jak już wspomniałem, na targach można było obejrzeć nieliczne nowe terenówki. Swoje stoisko miał Mercedes-Benz, na którym prezentowano model GL, a także dwie G-klasy. Jedna z nich to wypasiona wersja z silnikiem V8, druga – robocza odmiana Proffesional. Choć auta wyglądają bardzo podobnie, są to dwa zupełnie inne światy, o czym każdy mógł się przekonać, porównując oba auta stojące metr od siebie.
Na stoisku Mercedesa stał również GOPR-owski GLK, przy którym ratownicy zapewniali atrakcje w postaci podróży linowej na znaczną wysokość.
Na stosiku Mitsubishi nowe Pajero Sport. Przywieziono do Polski jeden egzemplarz w celu sprawdzenia zainteresowania potencjalnych odbiorców. Na razie nie wiadomo nic konkretnego o tym aucie, poza tym, że jest to kombi zbudowane na bazie L200 – czyli na dobrą sprawę wiadomo prawie wszystko. Ceny mają oscylować w granicach 140-160 tys. zł. Pajero Sport nie ma być normalnym samochodem seryjnym, lecz autem wypuszczanym w specjalnych, krótkich edycjach jak np. Pajero Dakar.
Stoisko Mitsubishi było jednocześnie stoiskiem Mitsubishi Pajero Owners Club Polska, gdzie można było podziwiać zmodyfikowane Pajero i L200, m.in. egzemplarz o wdzięcznej nazwie Moby Dick, którym bez trudu da się objechać świat.
Swoje miejsce miało stoisko Auto Świata 4x4, gdzie zabawiano dzieci i młodzież. Najmłodsi spróbowali swoich sił po raz pierwszy w terenie dzięki modelom samochodów, które o dziwo świetnie sobie radziły z bezdrożami przygotowanymi przez wystawców.
Słowem podsumowania: Wystawa bardzo udana i bardzo potrzebna. Liczne, ale raczej zamknięte dla dość wąskiego grona ludzi zloty i spotkania off-roadowe nie wystarczą, aby przyciągnąć nowych. Targi pozwalają każdemu połknąć bakcyla off-roadu. Może pora nie ta, może miejsce za ciasne i zbyt zamknięte, ale start był udany. Mam nadzieję, że za rok grupa wystawców się powiększy i przeniesie tam, gdzie jej miejsce – w teren.