Sekundniki na skrzyżowaniach znikną z polskich dróg

Sekundniki na skrzyżowaniach znikną z polskich dróg

Zdjęcie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu (fot. anaken2012 / Shutterstock.com)
Zdjęcie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu (fot. anaken2012 / Shutterstock.com)
Marcin Łobodziński
13.08.2016 09:43, aktualizacja: 01.10.2022 22:17

Choć kierowcy bardzo sobie chwalą sekundniki odmierzające czas do zapalenia się zielonego czy czerwonego światła, to wbrew pozorom, badania wykazują, że nie przynoszą pozytywnego efektu. Co gorsza, pogarszają poziom bezpieczeństwa, dlatego zostaną zdjęte.

Temat sekundników na skrzyżowaniach wraca co jakiś czas, a kierowcy niemal jednogłośnie twierdzą, że to znakomite rozwiązanie. Łatwo to zrozumieć, bo rzeczywiście poprawia komfort jazdy w miastach, a w teorii polepsza również płynność ruchu. Tyle tylko, że teoria nie zawsze przekłada się na praktykę i właśnie taki wniosek można wysunąć w tym przypadku.

Kwestię 736 liczników w Polsce badają naukowcy z Politechniki Śląskiej. Urządzenia zlokalizowano w 30 miejscowościach na 176 skrzyżowaniach. Wnioski z badania w Grudziądzu nie są zgodne z oczekiwaniami. Kierowcy chętniej przekraczają dopuszczalną prędkość i częściej dochodzi do niebezpiecznych sytuacji właśnie na skrzyżowaniach z sekundnikami.

W innych krajach badania już dawno wykazały podobne wyniki. Niebezpieczne zachowania na skrzyżowaniach z licznikami to norma. W Stanach Zjednoczonych okazało się, że w takich miejscach częściej dochodzi do kolizji. Kierowcy analizowali sytuację na drodze na podstawie wyświetlanego czasu na sekundniku, zamiast na podstawie tego, co rzeczywiście działo się na skrzyżowanie. W wielu krajach odnotowano, że przed końcem odliczania do czerwonego światła kierowcy przyspieszali zamiast zwalniać przed skrzyżowaniem. Najgorsze jest to, że liczniki wprowadzają chaos w procesie decyzyjnym. Jeden kierowca zwalniał przed końcem zielonego światła, a inny przyspieszał.

Poza bezpieczeństwem na skrzyżowaniach, które spada po instalacji liczników, obniża się również poziom płynności ruchu. Choć w kilku krajach wyniki badań wyglądały różnie, to ogólny wniosek może być tylko jeden – brak pozytywnych efektów z montażu liczników.

Tym samym, wyjątkowo logicznie do tematu podeszły samorządy w Polsce, które wstrzymywały się przez wiele lat przed marnowaniem publicznych pieniędzy na te urządzenia. Już kilka miesięcy temu pojawiły się propozycje zdjęcia wszystkich liczników w kraju. Wielkim tego zwolennikiem jest Wiceminister Infrastruktury i Budownictwa Jerzy Szmit, który poprosił wojewodów o opinię. Ta nie jest do końca zgodna ze wszystkimi innymi, ponieważ przedstawiciele władz lokalnych twierdzą iż rzeczywiście brak tu wpływu na bezpieczeństwo, ale za to poprawa się płynność ruchu. Problem w tym, że to wyłącznie tezy bez podparcia dowodami naukowymi. Należy przy tym zauważyć, że kierowcy bardzo popierają takie rozwiązanie, a przecież też są wyborcami…

Obecnie trwają prace nad zmianami przepisów, które mają doprowadzić do zdjęcia liczników ze skrzyżowań. Wcześniej mają być prowadzone długotrwałe i z pewnością kosztowne analizy. Jednak wszystko wskazuje na to, że czas liczników nieuchronnie dobiega końca. Właśnie rozpoczęło się ostateczne odliczanie, a my i tak zapłacimy, cokolwiek się nie stanie.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)