Wpadł przez oszczędność. Policjant zwrócił uwagę na pewien szczegół
Kiedy policjanci zatrzymali samochód jadący chodnikiem, zapewne myśleli, że skończy się na mandacie. Kierowca podał im jednak dziwne prawo jazdy. Wpadł w mgnieniu oka przez własną oszczędność.
24.09.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:01
Dzierżoniowscy policjanci musieli być mocno zdziwieni. W środę 22 września patrol zauważył samochód jadący chodnikiem wzdłuż ulicy Piłsudskiego. Oczywiście mundurowi od razu podjęli interwencję. Za kierownicą siedział mężczyzna, który podał im swoje dane osobowe. Po wprowadzeniu ich do systemu policjanci otrzymali informację, że nie posiada on uprawnień. Mężczyzna jednak zaprzeczył, a na dowód swoich słów pokazał funkcjonariuszom prawo jazdy.
- Dokument bardzo szybko wzbudził podejrzenia policjantów, ponieważ nie miał hologramów. Prawo jazdy miało też zdecydowanie za długi numer seryjny dokumentu - mówi Autokult.pl kom. Marcin Ząbek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie.
Decyzja mundurowych mogła być tylko jedna. 62-latek został przewieziony na komendę, gdzie usłyszał zarzut użycia podrobionego prawa jazdy jak autentycznego. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo prowadził samochód bez ważnej polisy OC.
Skąd mężczyzna miał nieautentyczne prawo jazdy ze swoim zdjęciem i danymi osobowymi? - Jak tłumaczył, kupił je w internecie. Co ważne, prawo jazdy było takich samych rozmiarów jak prawdziwe i poza brakiem hologramów i nieprawidłowym numerem wyglądało jak autentyczne. Nie ma na nim adnotacji, że jest to egzemplarz kolekcjonerski – dodaje policjant.
W Polsce nielegalne jest wytwarzanie i rozprowadzanie dokumentów, które wyglądają jak autentyczne, a ich wielkość zawiera się pomiędzy 80 a 120 proc. oryginału. Są jednak firmy, które robią to za granicą. Płatność przyjmowana jest w kryptowalucie, a "kolekcjonerskie" prawo jazdy po prostu trafia do wskazanego przez zamawiającego paczkomatu. Cena? Od niespełna 900 zł do 1,5 tys. zł. Każdy dodatkowy wyróżnik, jak na przykład hologram, upodabniający wyrób do prawdziwego dokumentu, jest dodatkowo płatny. Mężczyzna przyłapany w Dzierżoniowie prawdopodobnie chciał zaoszczędzić.
Czy takim "kolekcjonerskim" prawem jazdy da się oszukać policjanta? Nie. Wystarczy, że sięgnie on po urządzenie dające dostęp do bazy danych Centralnej Ewidencji Kierowców. Wówczas szybko uzyska informację, że dana osoba nie figuruje jako posiadacz odpowiednich uprawnień. Na taki falsyfikat z łatwością może się jednak nabrać pracodawca wymagający od pracownika posiadania prawa jazdy czy poszkodowany w stłuczce kierowca, który zgodzi się nie wzywać na miejsce policji. Trzeba więc uważać, bo, jak się okazuje, problem podrobionych praw jazdy z internetu nie jest czysto teoretyczny.