Pomylił paliwa, tankując mclarena f1 GTR. Siedem miesięcy temu wygrał w Le Mans swoją klasę

Pomylił paliwa, tankując mclarena f1 GTR. Siedem miesięcy temu wygrał w Le Mans swoją klasę

Mężczyzna z pewnością zapamięta tę lekcję na długo
Mężczyzna z pewnością zapamięta tę lekcję na długo
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/McLaren/instagram/Fanchracing
Filip Buliński
15.03.2022 11:26, aktualizacja: 14.03.2023 12:57

Myślicie, że pomyłka w nalewaniu paliwa zdarza się tylko tym, którzy z autami nie mają wiele wspólnego? Otóż nie. Dowodem na to jest ostatnia przygoda kierowcy wyścigowego. Mowa o Francois Perrodo.

Znacie powiedzenie "zdarza się najlepszym"? Otóż do tej historii pasuje lepiej niż cokolwiek innego. Bo jak inaczej określić sytuację, w której biznesnem, zapalony fan motoryzacji, właściciel firmy naftowo-gazowej, kolekcjoner oraz amatorski kierowca wyścigowy, który w 2021 r. wygrał klasę LMGTE Am w Le Mans, Francois Perrodo, przez przypadek wlał do swojego auta olej napędowy zamiast benzyny?

I to nie do byle jakiego auta, bo do mclarena F1 GTR, który w połowie lat 90. występował na torach wyścigowych. Powstało tylko 28 egzemplarzy, a dziś samochód jest wart ok. 15-20 mln euro.

Mężczyzna całą sytuację opisał w mediach społecznościowych. Wszystko zdarzyło się kilka tygodni temu w niedzielny poranek, kiedy Perrodo wraz z dwójką znajomych postanowił udać się na przejażdżkę ferrari 488 pista oraz porsche carrerze gt. Przyznacie, zacne towarzystwo.

Po drodze mężczyzna chciał zatankować. Zajechał więc na stację i z ekscytacji wziął do ręki pierwszy z brzegu pistolet. Zalał do pełna, zapłacił, wsiadł, a samochód nie chciał odpalić. Jak relacjonuje na swoim koncie instagramowym, najpierw myślał, że to zwykły kaprys blisko 30-letniego auta. Wezwał więc do pomocy Paula Lazante, właściciela zespołu wyścigowego, pod którego barwami takie mclareny w latach 90. startowały. Jednak i on nie mógł pomóc.

Wyjaśnienie problemu przyszło dopiero w warsztacie, gdzie wyszło na jaw, że pomylił paliwo. Perrodo tłumaczył swój błąd, m.in. mylącym kolorem pistoletu do nalewania paliwa (był niebieski jak 97-oktanowe paliwo, które zazwyczaj tankował) oraz większą średnicą wlewu paliwa. W końcu nie dość, że to wyścigowe auto (a więc uzupełnienie paliwa powinno być szybkie), to ma już swoje lata.

We współczesnym samochodzie pomyłka byłaby niemożliwa, ponieważ średnica dyszy z olejem napędowym jest większa niż wlew auta z silnikiem o zapłonie iskrowym. Z kolei znajomi mężczyzny byli zbyt zajęci podziwianiem mclarena, by dostrzec pomyłkę. Ale nie ma im się co dziwić. Właściciel auta żartuje, że "Gordon Murray stworzył iście bezkompromisowy samochód, z jednym wyjątkiem. Nie może pracować na oleju napędowym".

Pechowy Francuz nie zdradził jednak, jakie koszty poniósł przez swoje gapiostwo. Na pewno, poza spuszczeniem paliwa, konieczne było porządne płukanie. Jego koledzy z warsztatu nie omieszkali wykorzystać sytuacji, umieszczając wokół baku niewielki napis "Francois, bez diesla". Mamy jednak nadzieję, że potężne, wolnossące 6-litrowe V12 generujące ponad 600 KM nie ucierpiało za bardzo i szybko wróci na drogi. Albo tory. Tym razem z właściwym paliwem.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)