Obywatel zatrzymał pijanego kierowcę. Obaj trafili do aresztu
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy to postawa godna naśladowania. Nie zawsze jednak kończy się pozytywnie dla zgłaszającego. Przykładem może być niedawna sytuacja z dolnośląskiego Kruszyna.
Zaczęło się dość banalnie - kilka minut po północy oficer dyżurny bolesławieckiej policji otrzymał zgłoszenie dotyczące obywatelskiego zatrzymania pijanego kierowcy. Zdarzenie miało miejsce na jednym z parkingów w gminie Warta Bolesławiecka, gdzie nietrzeźwy kierujący uderzył w zaparkowany samochód. Świadek, widząc stan kierowcy, zabrał mu kluczyki i zadzwonił na policję.
Zobacz także
Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, potwierdzili przebieg wydarzeń. Zbadali podejrzanego 36-latka alkomatem - urządzenie wskazało aż dwa promile. Mężczyzna był agresywny, odpowie więc przed sądem nie tylko za jazdę pod wpływem i kolizję, ale i naruszenie nietykalności cielesnej policjanta.
Co ciekawe, podczas czynności sprawdzających szybko wyszło na jaw, że nie tylko sprawca, ale i zgłaszający będzie miał problemy. 34-latek okazał się być poszukiwanym przez jeleniogórską policję w związku z kradzieżą elementów infrastruktury kolejowej o wartości 130 tys. zł. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności.