Kradzione auta jadą do Rosji. Straż ma pełne ręce roboty
Bogaci Rosjanie coraz bardziej odczuwają nałożone na kraj blokady. Widać to na granicy, gdzie straż zatrzymuje coraz droższe, oczywiście kradzione auta. Złodzieje mają dwa podstawowe sposoby.
18.04.2023 | aktual.: 18.04.2023 16:15
Rosjanie stawiają na używane łady – rynek aut z drugiej ręki wzrósł o 17 proc. r/r. Ci bogatsi, jeśli chcą się pokazać, muszą szukać aut z mniej legalnego źródła. Dlatego też na polskiej granicy "wpada" coraz więcej luksusowych modeli.
Jak dowiaduje się od Anny Michalskiej, p.o. rzecznika prasowego Straży Granicznej, w pierwszym kwartale 2022 roku odzyskiwano głównie starsze auta o wartości kilkunastu tysięcy złotych, ew. kilkuletnie, których cena nie przekraczała 100 tys. zł.
W 2023 roku jednak sprawa ma się inaczej – na przejściach granicznych z Białorusią i Ukrainą zatrzymano ferrari wyceniane na 1,2 mln zł czy land rovera za 300 tys. zł. Łącznie w pierwszym kwartale 2023 roku zatrzymano 50 pojazdów o wartości prawie 5 mln zł. Rok temu było to zaledwie 34 pojazdy za 1,7 mln zł.
"Liczba zatrzymanych pojazdów na drogowych przejściach granicznych Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej (porównując I kwartał 2022 r. do I kwartału 2023 r.) uległa wzrostowi, a w Bieszczadzkim Oddziale Straży Granicznej utrzymuje się na porównywalnym poziomie" – informuje Michalska.
Lista marek zwraca uwagę: na granicy "wpadają" takie auta jak mercedesy, volvo i lexusy. Skala kradzieży na zachodzie Europy jest tak duża, że np. w Londynie firmy ubezpieczeniowe nie chcą ubezpieczać luksusowych range roverów. Neil Thomas, związany z firmą zajmującą się lokalizacją pojazdów, zauważył w rozmowie z czasopismem "Autocar", że problemem nie są ich zabezpieczenia, a olbrzymia popularność za granicą.
Straż Graniczna zwraca też uwagę na ciągniki siodłowe, naczepy czy lawety. Ciężarówki marek MAN czy Volvo były wycenione na ok. 250 tys. zł. Na początku kwietnia w Hrebennem zabezpieczono dostawcze renault, który złożone byłoo z części z innego kradzionego pojazdu.
"Pojazdy najczęściej przekraczały granicę na kołach, w kilku przypadkach były przewożone na lawetach" – informuje Straż Graniczna. Złodzieje najczęściej starają się "przebijać numery", czyli zmieniać tabliczki VIN, przez co auto ma imitować inny egzemplarz, najczęściej niezgłoszony jako skradziony.
Zdarza się też, że złodziej "wpada" po sprawdzeniu danych w bazie czy po przedstawieniu fałszywego dokumentu własności, jak to miało ostatnio miejsce w Hrubieszowie. Przechwycony przez straż duży SUV został skradziony aż w Stanach Zjednoczonych.