Kontrowersje po potrąceniu w Strzelnie. Nie zadziało kilka elementów

O losie kierowcy ciężarówki, która na przejściu dla pieszych potrąciła pieszą, zadecyduje sąd. W tej sprawie jest jednak kilka wątpliwości, które sprawiają, że sytuacja nie jest tak prosta, jak pierwotnie mogłoby się wydawać.

Tym razem nikt nie zginął sytuacja wyglądała jednak groźnie
Tym razem nikt nie zginął sytuacja wyglądała jednak groźnie
Źródło zdjęć: © Stopklatka youtube/com/StrzelnoOnline
Tomasz Budzik

08.11.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:26

Nie cichną głosy w sprawie wypadku, do którego doszło na ul. Michelsona w Strzelnie. Ciężarówka potrąciła tam pieszą na przejściu. Choć początkowo kierowca został ukarany mandatem, to jak ustaliła Wirtualna Polska, policja ostatecznie skierowała sprawę do sądu. Wszystko dlatego, że poszkodowana doznała złamania nadgarstka.

Zdarzenie otworzyło jednak dyskusję wśród internautów, którzy zauważyli, że kobieta weszła na przejście tuż przed "nosem" ciężarówki. To nieostrożność, ponieważ siedzący na dużej wysokości kierowca może przeoczyć ludzi idących tuż obok lub przed pojazdem. Wynika to z martwego pola, które - jak widać na poniższym filmie - może być znacznie większe, niż wydaje się wielu pieszym.

Halo! Czy mnie widzisz?

Producenci ciężarówek stosują rozwiązania mające na celu zmniejszenie liczby takich wypadków. Jednym z nich jest aktywny system hamowania, który w podbramkowych sytuacjach może sam zatrzymać pojazd. Innym jest specjalne lusterko.

– Od 12 lat obowiązkowym wyposażeniem dużych ciężarówek są lusterka montowane u góry przedniej szyby. Ich zadaniem jest niwelowanie martwego pola tuż przed pojazdem. Bez spojrzenia w to lusterko nie ma możliwości dostrzeżenia osoby, która wchodzi na przejście tuż przed ciężarówką – mówi Filip Bednarkiewicz, założyciel serwisu 40ton.net, zajmującego się zagadnieniami związanymi z transportem.

Lusterko zamontowane nad przednią szybą ma zniwelować martwe pole przed nosem ciężarówki
Lusterko zamontowane nad przednią szybą ma zniwelować martwe pole przed nosem ciężarówki© Fot. Materiały prasowe/Scania

Pozostaje jeszcze kwestia nfrastruktury. Tu mamy do czynienia z dwoma aspektami. Pierwszym z nich jest odległość, w jakiej umieszcza się linię warunkowego zatrzymania przed przejściami dla pieszych. Zgodnie z obowiązującym prawem taki znak (P-14) ma znajdować się na 2 metry przed "zebrą". Dla niektórych pojazdów może być to zbyt krótki dystans.

Kierowca ciężarówki musiałby stanąć kilka metrów przed tą linią, żeby jego pole widzenia bez użycia lusterek uległo rzeczywistej poprawie. W praktyce, w typowo miejskim ruchu, nie zawsze da się taki odstęp utrzymać. Bywa, że hamujemy w ostatniej chwili lub chcemy zwolnić przestrzeń za naszym pojazdem – dodaje Filip Bednarkiewicz.

Do myślenia daje jeszcze jeden fakt. Zdarzenie ze Strzelna to kolejny wypadek, do którego dochodzi na drodze o dwóch pasach i przejściu dla pieszych, na którym ruch nie jest regulowany światłami. Niedawno cały kraj żył tragicznym potrąceniem z ul. Sokratesa w Warszawie. Ul. Michelsona w Strzelnie jest częścią drogi krajowej nr 25 prowadzącej w kierunku Konina. Jest to więc ruchliwa trasa, a mimo to piesi narażani są na zagrożenie.

Odpowiedzialność za bezpieczeństwo spoczywa na kierowcach, którzy powinni świetnie znać przepisy dotyczące zachowania w pobliżu "zebry" oraz na pieszych, którzy powinni zadbać o to, by ci mogli ich dostrzec, a w przypadku pojazdów ciężarowych nawiązać kontakt wzrokowy z szoferem. Nie bez znaczenia jest jednak infrastruktura. Póki będzie ona dawała duże pole dla ludzkich błędów, wypadki będą miały miejsce. To również powinien być ważny aspekt zapowiadanej przez premiera walki o bezpieczeństwo na drogach.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)