Jakich zmian w przepisach można spodziewać się w 2018 roku? Większość z nich i tak stoi pod znakiem zapytania
2018 rok przeniesie kierowców w zupełnie nową erę. Punkty karne staną się bardziej uciążliwe, kary za brak OC wzrosną, a samo prawo jazdy będzie trudniejsze do zdobycia. Wszystko zależy jednak od sukcesu jednego elementu, który zawiódł już kilkukrotnie.
27.12.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:34
Można przyznać, że czekają nas prawdziwie przełomowe zmiany w eksploatacji pojazdów. Przede wszystkim każdy samochód opuszczający fabrykę po 31 marca 2018 roku będzie wyposażony w system e-call. To małe urządzenie, którego zadaniem jest monitorowanie naszej pozycji, a w razie wypadku automatyczne poinformowanie służb o zdarzeniu, dostarczając danych o uszkodzeniach, liczbie pasażerów czy dokładnych informacjach na temat pojazdu. Przewiduje się, że skróci to czas oczekiwania na pomoc przynajmniej o połowę.
Wiemy też, że zapominalscy zapłacą większe kary. Od początku 2018 roku wzrosną mandaty za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC. Dotychczas za opóźnienie w opłatach powyżej 14 dni musimy zapłacić 4000 zł. Od stycznia będzie to 4200 zł. Spowodowane jest to wzrostem płacy minimalnej, na podstawie której wyliczane są kary wystawiane przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. By otrzymać sport mandat wystarczy zapomnieć o opłacie jednej raty składki OC.
W 2018 roku pojawią się nowości dotyczące samochodów używanych. Ministerstwo Sprawiedliwości chce wprowadzić w życie przepisy, dzięki którym będzie można ukarać osoby manipulujące stanem liczników pojazdów. Skala problemu jest ogromna. Tylko w ciągu roku do Polski trafia średnio milion samochodów używanych, a przewiduje się, że w przypadku 80 proc. z nich licznik przebiegu uległ "korekcie". Kary za takie działania mają wynosić od 3 miesięcy aż do 5 lat więzienia.
Będą też zmiany dotyczące dokumentów. Jeśli w dowodzie rejestracyjnym zabraknie miejsca na pieczątki od diagnosty, nie trzeba będzie wymieniać go na nowy (za nieco ponad 50 zł). Wystarczy, że będziemy mieli przy sobie dokument wydany na Stacji Kontroli Pojazdów. Pojawił się również pomysł, by zlikwidować adres zamieszkania w prawie jazdy, dzięki czemu podczas przeprowadzki nie trzeba będzie wymieniać dokumentu. To kolejna oszczędność w wysokości 84 zł, a przede wszystkim brak potrzeby jeżdżenia do urzędu.
Okazuje się jednak, że najprawdopodobniej tych dokumentów w ogóle nie będziemy musieli mieć przy sobie podczas kontroli policji. Wówczas podamy tylko funkcjonariuszowi numer telefonu, a po chwilowej weryfikacji (wymagany będzie dodatkowy kod), na ekranie telefonu wyświetlą się wszelkie dane potrzebne policji. Ten projekt zaliczył poślizg, bowiem miał być uruchomiony do końca tego roku.
Wiemy też, że od 4 czerwca 2018 roku nie będziemy mogli zredukować punktów karnych na specjalnym kursie. Obecnie likwidacja 6 oczek kosztuje zaledwie 300 zł. Od połowy 2018 roku ta opcja zostanie wycofania. Jeśli przekroczymy poziom 24 punktów karnych, zostaniemy skierowani na specjalne szkolenie trwające 4 dni robocze. Wówczas stan konta się wyzeruje, lecz 24 punktów nie będziemy mogli przekroczyć powtórnie przez 5 lat. Jeśli to zrobimy, stracimy uprawnienia do kierowania pojazdami.
Od 4 czerwca 2018 roku zmienią się też zasady obejmujące młodych kierowców. W okresie od 4 do 8 miesięcy od zdania egzaminu będą oni musieli przejść kolejny kurs teoretyczny oraz praktyczny w specjalnym ośrodku doskonalenia techniki jazdy. Kursanci zapłacą za nie z własnej kieszeni. Dodatkowo przez 8 miesięcy okresu próbnego będzie ich obowiązywało ograniczenie prędkości do 50 km/h w terenie zabudowanym i 80 km/h poza nim. Obowiązkowy zielony listek na samochodzie wydaje się mniejszym problemem niż zakaz podejmowania pracy w charakterze kierowcy w tym czasie.
Niemal wszystkie te zmiany (wyłączając narzucony przez unijne zapisy system e-call) mogą dalej przesunąć się w czasie. Wszystko zależy od pomyślnego uruchomienia systemu CEPiK 2.0, którego start zalicza już dwuletni poślizg. To on jest najważniejszym elementem spajającym w jedną całość e-rewolucję na drogach i w urzędach. Wdrożenie nowej Centralnej Ewidencji Pojazdów (lecz bez części "i Kierowców") sparaliżowało urzędy i znacząco wydłużyło kolejki przed stacjami kontroli pojazdów.
CEPiK 2.0 nie zrewolucjonizuje jednak rynku ubezpieczeń. Ceny obowiązkowych polis OC zaczęły się stabilizować, a firmy zajmujące się ich sprzedażą pozostaną na starych zasadach obliczania ryzyka. W toku prac nad nowym systemem zastanawiano się, czy dane nt. mandatów i punktów karnych powinny być dostępne dla ubezpieczycieli. Finalnie pomysł nie został zrealizowany. Rywalizacja na ceny będzie jednak rosnąć, bowiem polisy w końcu stały się rentowne, a pomysł przypisania OC do kierowcy (a nie auta) na razie został wstrzymany na ścieżce legislacyjnej.
Kilkukrotne przesunięcie startu systemu CEPiK 2.0 wpłynęło na realizację innych obietnic i pomysłów. 4 czerwca kierowcy będą mogli zaobserwować prawdziwą rewolucję... lub klapę, gdy system pełen błędów całkowicie sparaliżuje pracę urzędów i służb. Może lepiej, by znów się opóźnił, a wszystko zostało po staremu?