Cizeta V16T sułtana Brunei przez 27 lat przejechała 966 km. Teraz może być twoja
Cizeta V16T to wyjątkowy supersamochód będący jedną z nielicznych drogowych konstrukcji wykorzystujących 16-cylindrowy silnik. Wspaniały egzemplarz, który jest elementem kolekcji sułtana Brunei, właśnie trafił na sprzedaż. Z uwagi na niski przebieg i świetny stan, wart jest każdych pieniędzy.
25.11.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:28
Patrząc na zdjęcia Cizety V16T, można dostrzec wiele podobieństw do konstrukcji Lamborghini z lat 80. i 90. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż auto pierwotnie było projektowane właśnie z myślą o marce z Sant’Agata Bolognese. Stylista Marcello Gandini starał się narysować następcę Countacha. Ostatecznie jednak projekt został odrzucony i pewnie trafiłby na śmietnik historii, gdyby nie włoski przedsiębiorca Claudio Zampoli.
Zobacz także
Zampoli - przy technicznym wsparciu Gandiniego i finansowym zapleczu Giorgio Morodera (swoją drogą znanego kompozytora) - doprowadzili dzieło do końca. Pierwsze egzemplarze zadebiutowały jako Cizeta Moroder, lecz niedługo później wspólnicy rozeszli się w gniewie, a nazwę zmieniono na Cizeta V16T. Nawiązywała ona oczywiście do wyjątkowego napędu.
To 6-litrowy, 16-cylindrowy silnik stworzony na bazie 2 jednostek V8 Lamborghini. Taka mieszanka pozwoliła uzyskać moc 547 KM i 542 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Co ciekawe, motor umieszczono w nadwoziu centralnie, ale nie wzdłużnie, lecz poprzecznie. To w połączeniu z podwójnymi, chowanymi reflektorami stanowi najważniejszy element rozpoznawczy cizety.
Jedna z 14 sztuk V16T została właśnie wystawiona na sprzedaż. To piękny, niebieski egzemplarz, który w 1993 roku uzupełnił kolekcję sułtana Brunei. Samochód nigdy nie został zarejestrowany. Nie przeszkodziło to jednak w wykonaniu kilku dłuższych przejażdżek, które złożyły się na łączny przebieg 966 km. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że auto ma 27 lat, jest to tyle, co nic.
Cizeta pojawiła się niedawno na amerykańskiej ziemi, w ofercie salonu Curated z Miami. Choć cena nie została podana do publicznej wiadomości, nieoficjalnie mówi się o kwotach rzędu 725 tys. dolarów (około 2,9 mln zł).