Będą kradli części do anglików – ciemna strona dopuszczenia angielskich samochodów do ruchu

Będą kradli części do anglików – ciemna strona dopuszczenia angielskich samochodów do ruchu

Będą kradli części do anglików – ciemna strona dopuszczenia angielskich samochodów do ruchu
Źródło zdjęć: © [Zdjęcie złodzieja samochodów z Shutterstock](http://www.shutterstock.com/pl/s/car+thief/search.html?page=1&thumb_size=mosaic&inline=139949587)
Marcin Łobodziński
24.06.2015 08:29, aktualizacja: 02.10.2022 09:54

Najpewniej od lipca będzie można rejestrować samochody sprowadzone z Wysp Brytyjskich bez konieczności przekładania kierownicy na lewą stronę. Konieczne będą jednak inne modyfikacje, a to niesie za sobą duże ryzyko odrodzenia się zawodu złodzieja samochodowego. "Będą kradli" – mówi sprzedawca używanych części samochodowych.

O Polsce trudno już mówić, że to kraj złodziei samochodów jak jeszcze kilkanaście lat temu. Więcej samochodów "znika" w zachodniej Europie. Ponadto duża liczba kradzieży z policyjnych statystyk to próby wyłudzenia odszkodowania. Jednak niebawem może się to zmienić. Wszystko za sprawą tzw. anglików.

By zarejestrować samochód sprowadzony z Anglii musi on spełniać kilka warunków. Po pierwsze musi być już wcześniej zarejestrowany w Unii Europejskiej, np. w Anglii. Nie można więc sprowadzić samochodu z Japonii i poddać go tej samej procedurze. Kolejna kwestia to przejście badania technicznego, którego jeszcze diagności nie mogą wykonać ze względu na brak odpowiednich procedur. Prędzej czy później, prawdopodobnie już w lipcu, ta kwestia zostanie rozwiązana. Tak czy inaczej auto musi zostać poddane niewielkim modyfikacjom. Należy wymienić w nim reflektory, lusterka zewnętrzne oraz licznik z prędkościomierzem w razie konieczności.

Pół biedy, jeżeli będziemy chcieli zarejestrować starsze Audi czy Opla. Gorzej, gdy trzeba będzie wymienić te elementy w 3-4 letnim samochodzie luksusowym. Reflektory do przeciętnego auta mogą kosztować 400-1000 zł, lusterko, jeżeli nie da się wymienić samego wkładu ok. 200-500 zł i licznik 200-500 zł. Jednak do samochodów z górnej półki same reflektory to koszt niekiedy ok. 2000-5000 zł, nawet jeżeli mówimy o używanych. Drogie mogą być również lusterka, do których nie można dokupić wkładów. Mimo to, niektórym będzie się opłacało rejestrowanie anglika.

Gdy Polacy zaczną masowo sprowadzać samochody z Anglii, prawdopodobnie już importerzy będą je przygotowywać do rejestracji w naszym kraju. Stworzy to ogromny popyt na wyżej wymienione części, a rynek poważnie się skurczy. Dziś, wiele części zamiennych tak mechanicznych jak i blacharskich pochodzi z anglików, ale reflektorów, lusterek i liczników nie można będzie z nich wykorzystać. Ogromny deficyt może być więc zaspokajany przez złodziei. Już teraz zdarza się, że z aut znikają tylko niektóre elementy. Być może za kilka miesięcy plagą będzie kradzież na przykład lusterek.

Już brakuje niektórych reflektorów, nawet tylnych lamp. Dzwonią do mnie osoby, które przerabiają też samochody ze Stanów, pytają o niektóre części. Te drożeją z dnia na dzień bo ich brakuje. Słyszałem od znajomych, że dostają propozycje na „hurtową dostawę” (kradzionych - przyp. red.) reflektorów i lusterek bo niedługo będzie można rejestrować angliki. Jedni w to wchodzą, inni nie. Będą kradli na pewno, zresztą i tak kradną głównie na części. Będą kradli nie tylko nowsze luksusowe, ale nawet tańsze Hondy, Audi, Ople, Mercedesy, Mazdy… Ludzie nie będą chcieli płacić za komplet lamp 2000 zł jak kupią anglika. Jak wejdą już angliki na dobre to zobaczysz, co się będzie działo. Popyt będzie duży, a części też musi być dużo, żeby było tanio. Wtedy każdy będzie zadowolony.. – komentuje sprzedawca części używanych z kilkunastoletnim stażem.

Zapytaliśmy o komentarz w tej sprawie innego sprzedawcy części samochodowych. Wcale się nie zdziwię, jak w jedną noc zniknie na przykład kilkadziesiąt lusterek na jakimś parkingu albo na drodze. To szybka robota, niech złodziej weźmie po stówce za jedno i w jedną noc zarobi tysiaka albo dwa. Sprzedawca sprzeda je bardzo szybko i zarobi tyle samo, albo więcej. W niektórych autach bardzo łatwo wymontować lusterko czy nawet reflektor. Mechanicy i w ASO mówią ci, że to zajmie tyle czasu, że trzeba odkręcić zderzak itd. bo nie potrafią tego robić. Ja, jak przyjedzie klient i stoi auto jeszcze nie rozebrane, zrobię to w 15 minut z narzędziami, które schowam w kieszeń. Jak angliki się przyjmą, bo tego jeszcze nie wiadomo, to będzie złoty interes dla tych, co współpracują ze złodziejami.

Czy zakup Anglika będzie rzeczywiście złotym interesem i jak będzie wyglądał rynek części używanych gdy do kraju zaczną przyjeżdżać auta z Wysp? O tym przekonamy się pewnie już za kilka miesięcy. A co Wy o tym myślicie?

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)