Arrinera w natarciu - pierwsze samochody trafią do klientów już w tym roku [aktualizacja]
Od pewnego czasu, po krótkiej akcji promocyjnej obejmującej oficjalną prezentację, przedstawienie zdjęć i filmu słuch po Arrinerze zaginął. Pamiętacie jeszcze prototypowy polski supersamochód? Wygląda na to, że projekt idzie pełną parą. Właściwie można przypuszczać, że jest już na ukończeniu, ponieważ polska firma zaczęła zbierać zamówienia.
04.05.2012 | aktual.: 07.10.2022 20:13
Od pewnego czasu, po krótkiej akcji promocyjnej obejmującej oficjalną prezentację, przedstawienie zdjęć i filmu słuch po Arrinerze zaginął. Pamiętacie jeszcze prototypowy polski supersamochód? Wygląda na to, że projekt idzie pełną parą. Właściwie można przypuszczać, że jest już na ukończeniu, ponieważ polska firma zaczęła zbierać zamówienia.
Wersja podstawowa Arrinery ma kosztować 509 000 zł (116 740 euro lub 160 060 dolarów). Podane kwoty mogą się zmienić w zależności od lokalnego opodatkowania i kursu walut. Co dostaniemy w zamian? Samochód mierzący 4450 mm długości, 2056 mm szerokości i 1190 mm wysokości o masie 1300 kg. Rozstaw osi Arrinery wynosi 2695 mm. Oznacza to, że mamy do czynienia z autem o 330 mm krótszym od Lamborghini Aventador. Jednocześnie rozstaw osi jest niemal identyczny z tym u włoskiego byka, a szerokość polskiego nadwozia jest większa o 26 mm.
Arrinerę napędza silnik V8 o pojemności 6,2 l, generujący w wersji podstawowej 650 KM i 820 Nm. Producent podaje, że polski supersamochód rozpędza się do 100 km/h w 3,2 s, a 200 km/h pojawia się na prędkościomierzu już po 8,9 s. Prędkość maksymalna Arrinery wynosi 340 km/h.
W standardzie na pokład polskiego sportowca trafia odtwarzacz CD z MP3, 4 głośniki, złącze AUX-IN zestaw głośnomówiący z Bluetooth, kolumna kierownicy regulowana kątowo i wzdłużnie, elektrycznie sterowane szyby i podgrzewane lusterka boczne, ręczna skrzynia biegów Graziano oraz kamera cofania. Za dopłatą będą oferowane również dodatkowe pakiety. Do najciekawszych z nich należy Pakiet Termowizja, w skład którego wchodzi kamera termowizyjna i podnoszony ekran LCD. Uwagę zwraca również Pakiet Car Audio Premium obejmujący system 6 głośników ze wzmacniaczem oraz odtwarzacz DVD z nawigacją.
To tyle jeśli chodzi o najważniejsze gadżety. Dla szukających mocnych wrażeń Arrinera ma do zaproponowania znacznie więcej. Firma oddaje do dyspozycji Pakiet Power – silnik wzmocniony do 700 KM oraz powiększone tarcze hamulcowe i zaciski (prawdopodobnie AP Racing lub Brembo). Dodatkową dawkę adrenaliny zapewni również Pakiet Tor – czteropunktowe pasy bezpieczeństwa, utwardzone zawieszenie, obniżony profil opon oraz fotele kubełkowe z kompozytu węglowego. Na poprawę osiągów powinien wpływać również wybór pakietu Carbon Premium – najwyższego z trzech poziomów uzbrojenia Arrinery we włókna węglowe. Obejmuje on kompletną karoserię z tego kompozytu.
Arrinera Automotive - Official Video
W powstawaniu Arrinery brał czynny udział sam Lee Noble. Zaprojektował on lekką i wytrzymałą ramę dla tej potężnej maszyny. Ma ona zapewnić sztywność skrętną na wysokim poziomie i być gwarancją bezpieczeństwa pasażerów.
Już teraz zbierane są zamówienia na polski supersamochód. Producent ma nadzieję dostarczyć pierwsze egzemplarze już pod koniec tego roku.
[aktualizacja 4 maja]
Prezes zarządu Arrinera Automotive SA Łukasz Tomkiewicz zdradził w niedawno udzielonym wywiadzie wiele nowych szczegółów dotyczących nadchodzącego auta. Przede wszystkim poinformował, że w związku z testami i poprawkami konstrukcyjnymi, jakie musi przejść samochód, trafi on do sprzedaży dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Tutaj dodam, że nie jest to wcale powód do wytykania Arrinerze jakichś niedoskonałości. Zmiany w konstrukcji są naturalną częścią projektowania np. nadwozi i wiążą się z wynikami badań homologacyjnych. Bez nich auto nie zostanie dopuszczone do produkcji w większej liczbie egzemplarzy, ponieważ nie będzie spełniać wymogów bezpieczeństwa, a w końcu to ono powinno być stawiane na pierwszym miejscu nawet przed osiągami.
Łukasz Tomkiewicz zdradził również, że auto produkcyjne będzie się znacznie różnić wizualnie od samochodu prototypowego, na którym obecnie trwają badania. Na to akurat wpływ mają także sami klienci. W związku z tym Arrinera w wersji produkcyjnej zostanie pozbawiona np. otwieranych do góry drzwi. Bez zmian pozostaje natomiast cena auta, jednak ktoś, kto chciałby zdecydować się na wybór kilku pakietów ulepszających, musi liczyć się ze wzrostem ceny nawet o 80 proc.
Arrinera będzie produkowana w Polsce, ale na jej potrzeby nie powstanie nowa fabryka. Spółka korzysta z doświadczenia krajowych partnerów i miejsce wytwarzania auta już zostało wybrane. Prezes zarządu nie zdradził, gdzie będzie produkowana Arrinera, ale poinformował, że już teraz nad polskim supersamochodem pracuje tam kilkaset osób. Początkowo z wytwórni będzie wyjeżdżać 150 samochodów rocznie. Fabryka jest jednak gotowa na znacznie większe zapotrzebowania i w razie większej liczby zamówień możliwe będzie zwiększenie produkcji do 1000 egzemplarzy na rok.
Jeśli myśleliście, że na świecie zainteresowanie tą niszową maszyną nie jest duże, byliście w błędzie. Już teraz na Arrinerę złożono ponad 400 zamówień z wielu krajów. Z samej Australii zgłosiło się trzech niezależnych przedstawicieli, którzy byli zainteresowani sprzedażą Arrinery. W tym momencie muszą oni jednak zaczekać. Arrinera obecnie stara się o homologację małoseryjną (produkcja do 1000 egzemplarzy rocznie), która pozwoli na sprzedaż samochodu w 27 europejskich krajach. Pod koniec 2013 roku polski producent zamierza uzyskać prawne pozwolenia również na rynku amerykańskim, chińskim i w krajach Bliskiego Wschodu. Dwa ostatnie regiony są dla Arrinery największą nadzieją. Już teraz ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich zgłosiło się kilka firm chętnych na zakup samochodu w celu jego prezentacji potencjalnym klientom.
Duże zainteresowanie Arrinerą niezwykle cieszy. To może być dobry sygnał dla polskich przedsiębiorców. Niełatwo jest wprowadzić samochód do produkcji, a później do sprzedaży, ale jak widać, może się to opłacać. Będę trzymał kciuki za ten projekt i mam nadzieję, że już za półtora roku będziemy mogli zobaczyć produkcyjne auto w ruchu.
Odwiedź forum Autokult.pl:
Źródło: Motor Authority • gazeta.pl