Jeszcze jej nie widzieli, a już kupili. Mazda CX‑60 już w Polsce
259 egzemplarzy – tyle samochodów sprzedał "w ciemno" polski importer Mazdy. Model CX-60 to najszybsza i najmocniejsza mazda w ofercie. Pierwszy egzemplarz już pojawił się w Polsce i miałem okazję mu się przyjrzeć.
Pojawienie się Mazdy CX-60 jest istotne z kilku powodów. Przede wszystkim jest ona pierwszą hybrydą plug-in marki. Co więcej, oferowana będzie również z sześciocylindrowymi (!) jednostkami benzynowymi i Diesla (!!) o pojemnościach sięgających nawet 3,3 l (!!!). Jakby tego było mało, nowa platforma pozwala na przerzucenie napędu na tylną oś. No i najważniejsze – Japończycy nie ukrywają, że chcą utrzeć nosa graczom z segmentu premium.
Od razu widać, że CX-60 jest pokaźnym autem – jest dłuższa o 20 cm od CX-5, 5 cm szersza i 1 cm niższa. Rozstaw osi jest większy o 17 cm. Można odnieść wrażenie, że CX-60 powinna bardziej konkurować z np. Volvo XC90, lecz rozstaw osi jest niemal taki sam jak w XC60. Bagażnik ma 570 l i nie jest on zmniejszony przez akumulatory, bowiem te umieszczono w podłodze. Jeśli to dla was za mało, spokojnie. Mazda planuje jeszcze większe auta, ale te muszą poczekać na swoją premierę.
Choć producent chwali się, że CX-60 będzie prowadzić się świetnie, nie mogłem tego jeszcze ocenić. Na razie warto przyjrzeć się wnętrzu. Dobra wiadomość jest taka, że nie ma tu plastiku piano black! Zamiast tego – prawdziwe drewno klonowe i skóra. Wrażenia robią też przeszycia, które celowo nie są ciasne i maszynowe. Projekt jest zupełnie nowy, elegancki i przywołujący na myśl duże, amerykańskie SUV-y. Japończycy oczywiście mają swoją ideologię zamykającą się w słowach Kaichou (harmonia materiałów) czy Musubu (sztuka łączenia).
Oczywiście, za takie piękne ideologie trzeba adekwatnie płacić. Podstawowa wersja Prime-lime w wydaniu plug-in (327 KM, 5,8 s do setki) to koszt 229 tys. zł. Topowe egzemplarze to kwestia 258 900 zł. Polski importer wyciągnął jednak z rękawa swoje dane. Wskazuje w nich, że po trzech latach mazda będzie warta 62 proc. swojej wartości. Takim współczynnikiem może pochwalić się tylko Mercedes GLC. Volvo XC60 utrzymuje 56 proc. swojej wartości, BMW X3 54 proc., Audi Q5 – zaledwie 50 proc.
O tym, jak Mazda się prowadzi i czy naprawdę ma szansę na zrobienie porządków w segmencie premium, dowiemy się, gdy pierwsze egzemplarze pojawią się na drogach. Ma się to stać jesienią 2022 roku.