"Zaczął żerować na sprzedawaniu paliwa". Czytelnik nie wytrzymał
Niepotrzebna panika kierowców sprawiła, że niektórzy właściciele stacji postanowili na nich zarobić. Podwyżki cen zauważył nasz czytelnik. W przypadku punktów Orlenu takie zabiegi skończyły się źle dla samych stacji.
"Wczoraj [24 lutego – dop. red.] koło godz. 13 za litr benzyny trzeba było zapłacić 5,52 zł" – informuje nasz czytelnik. "Gość sprzedający wachę podbił cenę o złotówkę w przeciągu kilkunastu godzin, bo się do niego kolejki ustawiały, więc zaczął żerować na sprzedawaniu paliwa" - czytam w nadesłanej wiadomości.
"Koło godz. 18 ceny wynosiły już ok. 6 zł. Dziś od rana ma już za 6,50 zł" – stwierdza czytelnik. Na podobne kroki – podniesienia cen w obliczu dużego popytu - zdecydowało się kilka innych punktów w kraju.
To była zła decyzja. Prezes Orlenu stwierdził, że w trybie natychmiastowym rozwiązuje umowę z takimi stacjami. To, jak dodał, nieuczciwe praktyki i manipulowanie cenami paliw.
Paliwa nie zabraknie. Przeczytaj stanowiska koncernów:
Warto to powtórzyć: Polska ma wystarczające zapasy i nie trzeba szturmować stacji benzynowych.
- Paliwa w Polsce nie brakuje. Zarówno zapasy ropy, jak i produkcja paliw w Grupie ORLEN są na poziomie wystarczającym dla pokrycia bieżącego zapotrzebowania – informują Autokult przedstawiciele polskiego giganta.