1 grudnia rewolucja na autostradach. Przejedziesz szybciej, ale będą nowe kary
1 grudnia 2021 r. na płatnych autostradach zarządzanych przez GDDKiA znikną stanowiska ręcznego poboru opłat. By skorzystać z takiego odcinka, trzeba będzie z wyprzedzeniem kupić bilet lub skorzystać z rządowej aplikacji. Błąd będzie kosztował 500 zł.
04.11.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:34
Koniec bramek na państwowych
Ma być szybciej i wygodniej. To drugie przynajmniej dla niektórych. Od 1 grudnia 2021 r. za pobór należności za płatne odcinki autostrad w zarządzie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad odpowiadać będzie Krajowa Agencja Skarbowa. Jednocześnie zmieni się system płatności. Nie będzie już możliwości zapłaty w kasie przed szlabanem. "Od 1 grudnia 2021 r. przejazd państwowymi odcinkami autostrad będzie się odbywał bez zatrzymywania się przed bramkami", deklaruje Ministerstwo Finansów.
Zmiany zostaną wdrożone na odcinkach A2 Konin - Stryków oraz A4 Bielany Wrocławskie - Sośnica. Jak będziemy płacić? Trzeba będzie zarejestrować się w systemie e-TOLL lub każdorazowo z wyprzedzeniem kupować jednorazowy bilet na podróż planowanym odcinkiem. To pierwsze jest już możliwe, a zmotoryzowany może wybrać konto przedpłacone lub płatność odroczoną. W pierwszym przypadku będzie można ułatwić sobie życie.
– Można skorzystać z funkcji automatycznego doładowania konta (środkami z przypisanej do konta karty płatniczej – przyp. red.), czyli określić wysokość salda, przy którym będzie następować automatyczne doładowanie – informuje Autokult.pl Anita Wielanek, rzeczniczka prasowa Krajowej Administracji Skarbowej.
Co ważne, w przypadku korzystających z konta w e-TOLL konieczna będzie również instalacja w telefonie rządowej aplikacji. Przed wjechaniem na płatny odcinek autostrady zarządzanej przez GDDKiA trzeba będzie ją uruchomić. Jej zadaniem jest zapisywanie drogi pojazdu wyznaczanej za pomocą geolokalizacji GPS. Na podstawie tych danych naliczana będzie należność.
Kierowcy, którzy nie będą chcieli korzystać z tej możliwości, będą musieli kupować bilety, ale nie w kasie przed szlabanem, ponieważ nie będzie już ani kas, ani szlabanów. Przed każdą podróżą trzeba będzie nabyć bilet na przejazd określonym odcinkiem.
Bilety mają być sprzedawane na stacjach paliw, w automatach, które mają stanąć w miejscach obsługi pasażerów na autostradach. Najłatwiej będzie jednak nabyć je elektronicznie. - Bilet jednorazowy będzie dostępny w aplikacji e-TOLL.PL (w zakładce - przyp. red.) bilet – dodaje Anita Wielanek. Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami ma być to również możliwe przez portal e-Urząd Ministerstwa Finansów. Podczas zakupu trzeba będzie podać numer rejestracyjny pojazdu, określić odcinek, który zamierzamy pokonać, a także wskazać datę i godzinę, od której bilet ma obowiązywać.
Przy wjeździe na płatny odcinek biletu nie trzeba będzie w żaden sposób kasować. Jego ważność będzie wynosiła 48 godzin od wskazanej na nim daty i godziny. Jak wynika z opublikowanego właśnie projektu rozporządzenia, w razie niewykorzystania biletu będzie można uzyskać zwrot jego ceny. Odbędzie się to tą samą drogą, jaką nastąpiła płatność, a jeśli nie będzie to możliwe, trzeba będzie podać KAS numer konta, na które ma trafić zwrot.
Nowy system, nowe kary
Skoro nie będzie szlabanów, to co powstrzyma kierowców przed wjazdem na płatny odcinek autostrady bez opłaty? Na wjazdach i zjazdach już zamontowano specjalne kamery. Są one elementem systemu, który odczytuje numery rejestracyjne pojazdów wjeżdżających na płatne odcinki i opuszczających je. Dodatkowo KAS dysponuje flotą 102 fordów focusów wyposażonych w kamery, które również automatycznie sczytują numery rejestracyjne. Dzięki temu możliwa jest kontrola w locie.
Kierowca, która wjedzie na płatny odcinek bez wniesienia należności, otrzyma 500 zł kary. Tyle samo wyniesie kara za wjazd na autostradę z zakrytymi lub przysłoniętymi tablicami rejestracyjnymi. Choć ogólny taryfikator mandatów przewiduje w takim przypadku jedynie 50 zł, to na autostradach GDDKiA kwota będzie dziesięciokrotnie wyższa. Kara w wysokości 500 zł będzie również czekała kierowców, którzy umieścili tablice rejestracyjne w miejscu, które nie jest do tego konstrukcyjnie przeznaczone – na przykład w kabinie na podszybiu.
Osoby, które zdecydują się na rozliczanie za pomocą aplikacji, będą musiały uruchomić ją przed wjazdem na płatny odcinek, a następnie sprawdzać, czy program działa. Na przykład jeśli telefon straci sygnał GPS na dłużej niż 15 minut, kierowca będzie miał obowiązek zjechać najbliższym zjazdem lub zatrzymać się w miejscu obsługi podróżnych. Kto tego nie zrobi, straci 500 zł. Kary będzie można uniknąć, wnosząc należną opłatę za przejazd w ciągu 3 dni. Jeśli jednak zostaniemy przyłapani na gorącym uczynku, trzeba będzie zapłacić.
Różne drogi, różne systemy
Dla części kierowców, czy dla obcokrajowców, odnalezienie się w nowych realiach może być początkowo kłopotliwe. Co jednak ważniejsze, wprowadzenie systemu e-TOLL na autostradach nie oznacza, że na każdej płatnej drodze tego standardu będziemy mogli w ten sposób zapłacić. Póki co możliwe będzie to jedynie na odcinkach GDDKiA. A co z pozostałymi?
W połowie roku zadałem to pytanie przedstawicielowi Ministerstwa Finansów. Jak się dowiedziałem, rozmowy o ujednoliceniu systemu płatności mają rozpocząć się po wdrożeniu systemu na rządowych odcinkach autostrad. MF będzie się starało przekonać koncesjonariuszy do przeniesienia na KAS zadania kontroli uiszczania opłat i ich ewidencjonowania. Oby się udało. W przeciwnym razie mętlik będzie uciążliwy dla Polaków i zupełnie absurdalny dla obcokrajowców.