Przetarg CBA na luksusową terenówkę. Wymagania spełnia tylko jeden model
Centralne Biuro Antykorupcyjne poszukuje nowego auta terenowego, na które z pieniędzy podatników przeznaczone zostanie co najmniej 314 tys. zł. Szczegółowe wymagania zawarte w opisie przedmiotu zamówienia nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że urzędnicy upatrzyli sobie jeden konkretny model. Jest nim nowy Land Rover Defender.
15.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:33
Warunki przetargu, dla którego otwarcie ofert nastąpiło 29 kwietnia 2020 roku, ogłoszono już pod koniec marca. Przetarg dotyczył zakupu auta terenowego lub SUV-a spełniającego warunki zawarte w opisie zamówienia. Sam opis zatwierdzony przez pion finansów CBA liczył aż 29 stron.
Dokładnie sprecyzowane wymagania
Podstawą wszystkich przetargów na zakup pojazdów dla państwowych służb jest Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia zawierająca podstawowe kryteria, które musi spełnić dany model, by mógł być brany pod uwagę jako przedmiot przetargu.
Jak możemy przeczytać w załączniku 1 SIWZ, CBA szukało 5-osobowego samochodu bez przegrody pomiędzy kabiną a przestrzenią ładunkową, którego rozstaw osi mieściłby się w granicach 2850-3100 mm, a długość nadwozia byłaby większa niż 4650 mm, ale mniejsza niż 5100 mm.
Ponadto samochód powinien mieć bagażnik dachowy, silnik benzynowy o mocy co najmniej 350 KM i 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego, automatyczną skrzynię biegów oraz napęd na cztery koła. Dość dokładnie sprecyzowano również cechy terenowe, jak minimalne kąty natarcia i zejścia - 29 stopni i prześwit - nie mniejszy niż 290 mm.
Powyższe założenia wydają się dość ogólne i możliwe do spełnienia raczej w przypadku kilku potencjalnych kandydatów, lecz z każdą kolejną stroną załącznika, wymagania stają się coraz bardziej precyzyjne. Przykład? Stała konstrukcja dachu bez przeszklenia z drabinką ułatwiającą dostęp do bagażnika dachowego. Oczywiście nie brakuje też szczegółów z zakresu wyposażenia.
Minimalne, nie oznacza ubogie
Na liście wyposażenia minimalnego znajdziemy m.in. takie atrakcje jak:
- fotele z elektryczną regulacją i podgrzewaniem pokryte przynajmniej częściowo skórzaną tapicerką,
- system wspomagania jazdy w terenie,
- kamera cofania,
- blokada tylnego mechanizmu różnicowego,
- czujniki parkowania,
- aktywny tempomat,
- podgrzewana przednia i tylna szyba oraz dysze spryskiwaczy,
- ogrzewanie postojowe.
Dodatkowe punkty uczestnicy przetargu mogli dostać jeszcze za obecność takich elementów, jak kamera 360 stopni, oświetlenie LED i snorkel, czyli wysoko umieszczony wlot powietrza do silnika.
Chętnych było wielu, ale skończyło się na 3 ofertach
Z uwagi na precyzyjne zapisy zawarte w warunkach przetargu do finału dopuszczono wyłącznie dealerów Land Rovera, którzy zaproponowali model Defender 110. Pierwsza z ofert na kwotę 314 496 zł jest najtańsza, ale nie spełnia wymogów dotyczących minimalnej mocy (240 zamiast 350 KM). Poza tym auto nie zostało też wyposażone w snorkel.
Druga dotycząca samochodu z 400-konnym silnikiem nie budzi żadnych zastrzeżeń poza ceną w kwocie 430 tys. zł. CBA wybierze więc najprawdopodobniej trzecią z ofert, która poza 400-konnym napędem, snorkelem i wymaganymi elementami wyposażenia oferuje także wysoko punktowaną kamerę 360 stopni i reflektory LED oraz charakteryzuje się atrakcyjną ceną wynoszącą 343 729 zł.
Kto będzie tym jeździł?
Luksusowa terenówka za kilka miesięcy powinna uzupełnić flotę CBA. Trudno jednak powiedzieć, w jakim celu będzie wykorzystywana. Nie jest to pojazd operacyjny, gdyż takich nie wybiera się w jawnym przetargu. Dziennikarze TVN24 próbowali poznać cel nowego zakupu, pytając rzecznika, czy samochodem będzie może jeździł szef CBA. Rzecznik jednak kategorycznie temu zaprzeczył. "Nie, auto nigdy nie miało być wykorzystywane przez szefa. Będzie miało inne zastosowania, ale nie ujawnimy jakie" - odpowiedział.
Analizując całą sytuację nietrudno odnieść wrażenie, że organizatorom przetargu zależało na wyłonieniu jednego konkretnego kandydata. Istnieje bowiem wiele tańszych i prostszych samochodów, które równie dobrze sprawdziłyby się w polskich służbach, co potwierdza Mateusz Lubczański, który miał już okazję jeździć nowym Defenderem:
"Poważny aspekt sprawy polega na tym, że wygląda tak, jakby piszący warunki zamówienia wskazał z góry wygranego. To praktyka, którą CBA jeszcze kilka lat temu aktywnie zwalczało w administracji publicznej. Niepoważne, że wygląda, jakby ktoś chciał spełnić sobie marzenie jeżdżenia autem, na które go prywatnie nie stać. Tyle że bawi się za publiczne pieniądze" – stwierdza cytowany przez TVN24 Paweł Wojtunik, szef CBA w latach 2009-2015.”
Oficjalny wynik przetargu powinniśmy poznać w najbliższych dniach. Auto nie trafi jednak do użytku wcześniej niż w drugiej połowie roku. Tego, w jaki sposób CBA będzie wykorzystywać Defendera, dowiemy się więc dopiero za kilka miesięcy.