Na wymagający rajd terenowy w rolls-royce'ie cullinanie za 1,7 mln zł. Dwie kobiety podjęły wyzwanie
Myśląc o pustynnych rajdach samochodowych, w głowie widzimy solidne przygotowane terenówki z oponami z głębokim bieżnikiem oraz mocno zmodyfikowanym zawieszeniem. A co powiecie na przejechanie rajdu liczącego 2 tys. km wartym blisko 2 mln zł rolls-royce'em cullinanem? Dziennikarka Emme Hall wraz z pilotem podjęły wyzwanie.
Najbardziej luksusowym SUV-em na świecie na wymagający rajd terenowy? Czemu nie! Takiego wyzwania podjęły się Emme Hall z "Roadshow" i Rebecca Donaghe, które wystartowały w liczącym 2000 km Rebelle Rally. Nie jest to jednak zwykły rajd z jasno wyznaczonym szlakiem. Dopuszczone do niego są tylko kobiety, używanie komórek jest zakazane, nawigacja odbywa się za pomocą mapy, linijki i własnych obserwacji, a istotna jest także punktualność dotarcia do poszczególnych punktów kontrolnych, które - tak, zgadliście - nie są jednoznacznie zaznaczone.
Obie kobiety już wcześniej brały udział w tym rajdzie, ale poprzednim razem jechały bardziej kojarzącym się z wyczynowo-terenową jazdą jeepem wranglerem. Tym razem stawiły się na linii startu w rolls-roycie cullinanie, co sprawiło, że wyzwanie było jeszcze trudniejsze. Mniejszy prześwit, większa masa (sam samochód waży "na sucho" 2700 kg, a dodajmy do tego kilka zapasowych kół, niezbędne narzędzia i bagaże załogi) oraz ogromne koła, do których nie można było dobrać terenowego ogumienia, zdecydowanie nie ułatwiały sprawy.
DESERT RACE! Off roading in a Rolls Royce Cullinan
Trasa nie przebiegła bez przygód, ale trudno było ich uniknąć podczas wyprawy pełnej wyzwań. Wiele problemów związanych było z zaawansowaną techniką (przez krótki odcinek samochód nie chciał rozwinąć pełnej mocy, ponieważ tylne drzwi były niedomknięte), choć trzeba przyznać, że to ona (patrz: pneumatyczne zawieszenie i napęd xDrive z BMW M760Li) pomagała w cięższych warunkach.
Niektórym lepiej przygotowanym terenówkom trudno było pokonać wydmy, a co dopiero blisko 3-tonowemu kolosowi, którego felgi uzbrojone zostały zimowymi oponami. W kamienistym terenie nietrudno o ich uszkodzenie, jednak Hall i Donaghe złapały pierwszą gumę, jadąc… gładkim asfaltem.
Kobiety wystartowały w kategorii crossoverów (choć trudno tego rolls-royce’a określać tym słowem) i wygrały. Choć metę przekraczały z tzw. choinką na desce rozdzielczej, łoże na kołach dojechało do celu. Zaskoczeni? Może wcale nie powinno nas to dziwić, w końcu producent twierdzi, że stworzył pojazd, który "wszędzie przemieszcza się bez wysiłku". Udowodnił to zresztą Mateusz Żuchowski podczas pierwszych jazd, gdy z marszu wjechał po jednym z najbardziej stromych stoków narciarskich w Stanach Zjednoczonych - Snow King. Jedno jest pewne – bez wątpienia Hall i Donaghe miały najbardziej komfortowe warunku ze wszystkich zawodniczek.