Rosjanie nie dostali części. Zatrzyma się największa fabryka samochodów

Rosjanie nie dostali części. Zatrzyma się największa fabryka samochodów

Fabryka Łady w Togliatti
Fabryka Łady w Togliatti
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | AvtoVAZ
Tomasz Budzik
31.03.2023 10:48, aktualizacja: 31.03.2023 12:58

Sankcje nie działają, a w Rosji żyje się tak, jak przed napaścią na Ukrainę? Nic podobnego. Zakłady AvtoVAZ wyślą pracowników na urlop – przymusowy. Wszystko przez brak podzespołów do produkcji samochodów.

Malowanie trawy

"Urlop korporacyjny" –  to oficjalna nazwa dla przymusowych przestojów, które czekają fabrykę AvtoVAZ w Togliatti w obwodzie samarskim. Jak informuje serwis autostat.ru, w połowie maja zabraknie komponentów do produkcji samochodów marki Łada. Fabryka stanie 29 maja i ma zostać uruchomiona ponownie 19 czerwca. Początkowo firma planowała rozpocząć tak zwany urlop korporacyjny 24 lipca i miał on trwać trzy tygodnie. Skąd nieplanowany przestój?

Jak informuje źródło, partnerzy złamali umowy na dostarczanie części, dla których rosyjski przemysł nie ma jeszcze zamienników. Chodzi więc o części samochodowe z zagranicy. Zachodni i japońscy producenci aut od dawna nie dostarczają do Rosji komponentów. Chodzi więc zapewne o import części z tzw. krajów zaprzyjaźnionych. Spośród nich największym potencjałem dysponują Chiny.

Firmy z Państwa Środka mogą jednak być zainteresowane nie tyle dostarczaniem części dla rosyjskich marek, ile po prostu zastąpieniem ich. Rok temu chińskie auta stanowiły 10 proc. sprzedaży na rosyjskim rynku pierwotnym. Obecnie jest to 40 proc. Apetyt chińskich firm jest zapewne jeszcze większy, więc dostarczanie części Rosjanom może nie leżeć w ich interesie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Powstrzymywanie katastrofy

Moskwa zdaje się rozumieć zagrożenie, bo ostatnio stara się zapobiec wycofywaniu się z tamtejszego rynku przez zachodnie firmy motoryzacyjne. W efekcie jednak może je całkowicie zrazić. Jak informuje "Deutsche Welle", opuszczenie rosyjskiego rynku wcale nie jest takie proste. Od dawna strona rosyjska wymaga oczekiwania na tzw. zgodę regulacyjną. Od niedawna dodatkowo zachodnie firmy opuszczające Rosję muszą uiścić daninę w wysokości 5 proc. wartości sprzedanych zasobów. To ma sprawić, że europejskie czy amerykańskie firmy zrezygnują z ucieczki z Rosji. Efekt może być jednak przeciwny.

Od momentu napaści Rosji na Ukrainę z pierwszego z tych państw wycofał się szereg firm motoryzacyjnych. Można wymienić tu marki takie jak BP, Mercedes Trucks, Renault, Mercedes, Nissan czy Ford. W marcu 2023 r. proces wycofywania się z rosyjskiego rynku zakończyły Nokian, Total Energies i Continental. Trwa postępowanie, które ma zakończyć się wycofaniem się Volkswagena z zakładu w Kałudze. Tymczasem GAZ, który był partnerem VW, złożył pozew o odszkodowanie w wysokości 190 mln euro. Na poczet ewentualnego zasądzenia zamrożono już aktywa VW w Rosji – informuje DW.

Wygląda na to, że rosyjskie władze próbują za wszelką cenę zatrzymać zachodnie firmy motoryzacyjne u siebie. Kreml doskonale wie, że powstałą lukę będą mogły wypełnić jedynie chińskie koncerny. Próba siłowego rozwiązania problemów z firmami z Europy czy USA może się jednak zakończyć fiaskiem, jeśli uznają one, że wizerunek i pewność prowadzonych interesów są ważniejsze niż doraźne straty.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie