Więcej kukurydzy w benzynie. "Przepalimy" uprawy, branża jest gotowa

Więcej kukurydzy w benzynie. "Przepalimy" uprawy, branża jest gotowa

Paliwo E10 jest już dostępne w wielu krajach Europy
Paliwo E10 jest już dostępne w wielu krajach Europy
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański
Mateusz Lubczański
24.07.2022 09:34, aktualizacja: 13.03.2023 16:30

Konflikt w Ukrainie wpływa na produkcję żywności, a polski rząd ma w planach wprowadzenie paliwa z większą domieszką bioetanolu z roślin. Natomiast na Zachodzie pojawiają się głosy o odejściu od biopaliw. Argumentuje się to nadchodzącym głodem. Czy staniemy przed dylematem: lać i jechać, czy po prostu jeść?

Projekt nowych przepisów zakłada wprowadzenie większego udziału biokomponentów do stosowanych obecnie paliw. Rozwiązaniem ma być benzyna typu E10. Obecnie do baków nalewamy E5, której udział bioetanolu wynosi – zgodnie z oznaczeniem – 5 proc. E10 jest więc dwa razy bardziej "bio" i ma pojawić się na stacjach w 2024 roku. Założenie paliwa jest takie, że dwutlenek węgla ze spalania i tak wiązany jest przez rosnące rośliny, przez co tworzy się obieg zamknięty.

Takie paliwo od lat stosuje się w niektórych krajach Europy Zachodniej. W większości przypadków jest tańsze od "klasycznej" benzyny, ale nie nadaje się do wszystkich aut. W starszych konstrukcjach może być szkodliwe. Przykładowo Alfa Romeo nie zaleca stosowania paliw mocno wspomaganych biokomponentami w samochodach sprzed 2011 roku, a grupa VAG (Volkswagen, Audi) wyróżnia poszczególne modele i roczniki. Pełną listę znajdziesz poniżej.

Skąd to bio?

Jeszcze w połowie czerwca w grupie G7 pojawiły się pomysły, by zrezygnować z wykorzystywania składników bio (np. kukurydzy czy rzepaku) przy produkcji paliw w celu ograniczenia kryzysu żywnościowego spowodowanego przez konflikt w Ukrainie. Wcześniej donoszono o niemieckich planach odejścia od biododatków i skupienia się na syntetycznych paliwach tworzonych przy udziale wodoru.

Ciekawe dane dostarczyła również działająca non-profit grupa Transport & Enviroment, wskazując, że w samej Unii Europejskiej dziennie samochody spalają 10 tys. ton zboża, a raczej biopaliw z nich powstałych. To robiąca wrażenie liczba 15 mln bochenków chleba. Niemieckie stowarzyszenie przemysłu biopaliwowego wskazuje, że producenci blendów i tak korzystają z ziaren, których nie dałoby się wykorzystać w przemyśle spożywczym. Piłeczka odbita.

Dlaczego więc Polska "wchodzi" w E10?

O wprowadzenie E10 postulowała jeszcze niedawno m.in. Krajowa Izba Biopaliw. Europejska Dyrektywa RED II wskazuje, że Narodowy Cel Wskaźnikowy dla biopaliw zostanie zwiększony z 5,7 proc. do 6,3 proc. Mówiąc wprost: wprowadzenie biopaliw z większym udziałem procentowym elementów "bio" ułatwi nam spełnienie założeń dyrektywy.

Czy odłożymy sobie od ust, żeby zatankować?

Nie do końca. "Zbóż w Polsce nie brakuje" – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Adam Stępień, dyrektor Krajowej Izby Biopaliw. Dodał też, że do produkcji bioetanolu wykorzystuje się głównie kukurydzę, a łączna ilość (1 mln ton składników pochodzenia roślinnego) nie ma znaczenia dla bezpieczeństwa żywnościowego. Nie wykorzystuje się też pszenicy do produkcji, a to właśnie ona ma strategiczne znaczenie.

Podobnie sprawa ma się z rzepakiem, który wykorzystywany jest do produkcji biodiesla. Nie dość, że przy zbiorach 3,2 mln ton tej rośliny produkcja paliw gospodaruje ponad 2 mln ton, to zachowując normy ilościowe, można "włożyć" w ten rynek nawet 300 tys. ton estrów "na już". To nie koniec, bo istnieje możliwość wprowadzenia paliwa B20, które ma mieć jeszcze więcej związków pochodzenia roślinnego.

W Polsce działa 13 producentów bioetanolu i siedmiu wytwórców estrów metylowych. W 2021 roku produkcja tych ostatnich przekroczyła po raz pierwszy milion ton. Sukces odnotował też sektor bioetanolu. W 2021 roku wyprodukowano jego historyczną ilość 330 tys. metrów sześciennych.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)