Rolls-Royce Spectre to pierwszy elektryczny wóz tej marki. Widziałem go z bliska i rozmawiałem z twórcami
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas tajnej prapremiery Spectre szef Rolls-Royce'a powiedział, że to najważniejsze auto w historii tej marki od czasów pierwszego flagowego modelu, Silver Ghosta z roku 1906. Tak naprawdę jest nawet ważniejszy, bo to pierwszy na świecie elektryczny przedstawiciel segmentu luksusowego.
Do tej pory elektromobilność sięgała najwyżej limuzyn klasy wyższej. W Europie pojawiły się już Mercedes EQS i BMW i7, a w USA zaprezentowany został właśnie Cadillac Celestiq. Rynek ten przez cały czas się rozwija i właśnie zyskał bardzo ważną nowość: pierwszy model elektryczny marki luksusowej, bondowsko nazwany Spectre.
Jego spodziewana cena, niepotwierdzona mi przez warszawski salon marki, będzie wynosiła około 2,5-2,7 mln zł, co będzie go plasowało pomiędzy SUV-em Cullinan a flagowym Phantomem. To zupełnie nowy rewir dla aut elektrycznych.
Wielu z egzotycznych producentów pokroju Ferrari czy Bentleya mówi o konieczności wprowadzania modeli tego typu na rynek i podają nawet daty, kiedy to zrobią. Rolls-Royce jest jednak pierwszym graczem w tej lidze, który rzeczywiście tego dokonał. Czy raczej – dokona: producent już przyjmuje zamówienia od klientów, ale pierwsze egzemplarze dostarczy im dopiero pod koniec roku 2023.
Wcześniej jednak na ulicach będą pojawiały się prototypy, które będą realizowały zakrojony na historycznie szeroką skalę program testowy. Przewiduje on pokonanie przez flotę elektrycznych aut aż 2,5 mln km na wszystkich szerokościach geograficznych, ale głównie w miejscach, w których będą pojawiali się sami właściciele. Najprościej będzie więc je spotkać na Lazurowym Wybrzeżu i w Kalifornii.
Od dziś znamy już oficjalnie wygląd tego modelu i jego dane techniczne. Te prezentują się następująco:
- długość/wysokość/szerokość: 5453/2080/1559 mm
- moc maksymalna i moment obrotowy: 585 KM i 900 Nm
- przyspieszenie do 100 km/h: 4,5 sekundy
- pojemność akumulatora: 120 kWh
- maksymalna moc ładowania: 195 kW
- zasięg: 520 km
Rolls-Royce wchodzi w elektromobilność za sprawą właściciela marki i jej patrona technicznego, koncernu BMW. Tak jak w Monachium zaprojektowano obecny silnik spalinowy, tak i tam opracowano zarówno akumulatory podobnego typu do tych montowanych w topowych modelach marki (choć tu są jeszcze większe i dopasowane do kształtu płyty podłogowej) oraz elektryczne silniki synchroniczne nowego typu, które nie wykorzystują metali ziem rzadkich i utrzymują swoją wydajność przy wysokich prędkościach.
Podobnie jak pozostałe modele w gamie tej szacownej brytyjskiej marki, tak i Spectre korzysta z wielu innych zdobyczy technicznych opracowanych w Niemczech: adaptacyjnego zawieszenia pneumatycznego, aktywnych drążków stabilizacyjnych i systemu czterech skrętnych kół.
W przeciwieństwie do nich wyróżnia się nieprzeciętnymi właściwościami aerodynamicznymi. Wynik oporu w przypadku Spectre wynosi Cx 0,25. Jeszcze kilkanaście lat temu takie wyniki osiągały tylko najbardziej opływowo ukształtowane auta pokroju Toyoty Prius czy Hondy Insight.
Teraz uzyskuje się go dzięki rzeczy, w której Rolls-Royce jest naprawdę dobry: doprowadzaniu szczegółów do perfekcji. Wielki grill (niski, ale najszerszy w historii marki) nie ma już teraz potrzeby łapania hektolitrów powietrza, więc zoptymalizowano go pod kątem przepustowości. Do tunelu aerodynamicznego zabrano nawet figurkę Spirit of Ecstasy i pierwszy raz od wielu lat ją przemodelowano.
Nad tym samochodem pracowano przez ostatnie pięć lat. Miałem go okazję zobaczyć jako jedyna osoba z Polski na kilka dni przed oficjalną premierą, podczas tajnego spotkania w towarzystwie twórców samochodu. Oto co mi powiedzieli.
Jak wygląda Rolls-Royce Spectre na żywo? Jest majestatyczny, luksusowy, wielki
Najważniejszym z moich rozmówców tego dnia był urodzony w Dusseldorfie dyrektor marki Torsten Müller-Ötvös. To on dał temu projektowi zielone światło w 2017 roku i to on podjął też decyzję, by wszystkie modele Rolls-Royce’a od 2030 roku były wyłącznie elektryczne (stopniowo wygaszany będzie jedyny obecnie dostępny silnik spalinowy, czyli potężne V12 o pojemności 6,75 litra).
Każdemu, z kim się widzi, podkreśla, że Spectre to w pierwszej kolejności rolls, a dopiero w drugiej samochód elektryczny. Dlatego też w jego nazwie nie ma żadnych oznaczeń typu e, i czy ev. Dalej będzie jeździł jak rolls, więc nie liczcie na poniewieranie po fotelu w stylu tesli. Jazda dalej będzie dostojna i bardzo komfortowa. – Jak latanie magicznym dywanem nad drogą – opisuje mi Müller-Ötvös, przekonująco machając ręką nad stołem.
Z tego samego powodu nadwozie Spectre'a cechuje się nadal tradycyjnymi proporcjami z długą maską i dyskusyjnym pod względem stylu, podświetlanym grillem, choć przy takim typie napędu model ten nie potrzebował już ani jednego, ani drugiego.
Müller-Ötvös zdecydował się za to na wybór dla tego auta nadwozia typu fastback, ponieważ "jest najbardziej wybiegające w przyszłość i emocjonujące ze wszystkich typów, jakie oferowaliśmy do tej pory". Rolls-Royce przy pierwszym swoim aucie elektrycznym chciał zrobić coś odważnego, dla lubujących się w nowinkach technicznych młodych odbiorców, u których ma największe szanse na sukces z takim typem napędu. Choć trudno w to uwierzyć, w skali globalnej marka ta ma wyjątkowo niską średnią wieku klientów, niższą od pozostałych marek w koncernie, a więc BMW, a nawet Mini.
Pamiętajcie przy tym jednak, że w Wielkiej Brytanii już picie herbaty o szóstej po południu, a nie piątej, zakrawa na anarchię. Dlatego w Spectre rewolucyjne zmiany są wyjątkowo spokojne. Autor nadwozia Felix Kilbertus tłumaczy mi, że nadejście nowoczesności sygnalizują tylko takie szczegóły jak bardziej wyraziste, węższe światła, i ostrzejsze krawędzie nadwozia.
Boczne okna wydają się węższe niż zwykle, ale to tylko dlatego, że po prostu reszta wozu jest ogromna. Jeszcze nim zobaczyłem Spectre’a na żywo, jego twórcy opisywali mi go nie jako następcę modelu Wraith, czyli ostatniego z podobną bryłą nadwozia, a Phantoma Coupe. Nie wierzyłem im, póki nie przekonałem się na żywo. To auto jest naprawdę duże. Jak bardzo duże, najlepiej obrazuje fakt, że te koła, które widzicie na zdjęciach, mają… 23 cale. Tyle co opcjonalne, największe obręcze w wielkich, siedmioosobowych SUV-ach. Spectre dogania je pod względem długości i szerokości, i nie odbiega aż tak w zakresie wysokości.
Musi być on duży choćby po to, by zapewnić w środku oczekiwaną przestrzeń czterem pasażerom pomimo obecności akumulatorów pod pokładem. Z tą nie jest rzeczywiście źle, jest porównywalna z tym, co dostawaliśmy w innych modelach marki z jedną parą drzwi.
Jak ostrożnie Rolls-Royce przeprowadza rewolucje, najlepiej widać z przodu kabiny. Mimo że to nowoczesny, elektryczny samochód, który będzie produkowany od roku 2023, to deska rozdzielcza nadal jest bardzo analogowa.
Próżno tu szukać wielkich tabletów znanych ze wspomnianych już modeli klasy wyższej (wyświetlacz Hyper Screen w Mercedesie EQS ma 55 cali, a kinowy ekran Theatre Screen w BMW i7 31,3 cala). Centralny ekran w Spectre ma niewiele ponad 10 cali i wyświetlane jest na nim menu, które stanowi dużo bardziej ostrożną ewolucję systemu iDrive niż ta, którą przeprowadza w swoich modelach BMW. Tutaj do jego obsługi nadal można korzystać z tradycyjnego pokrętła, które z aut niemieckiej marki jest konsekwentnie wypychane.
Rewolucja? Tę stanowi tutaj co najwyżej wyparcie analogowych zegarów przez jeszcze jeden ekran (dzięki temu kolorystykę będzie można dopasować do wykończenia wnętrza) oraz dodatkowe podświetlenia na boczkach drzwi. Ta druga nowość twórczo rozwija sukces popularnej wśród klientów marki opcji "rozgwieżdżonego nieba", czyli oświetlenia podsufitki zrealizowanego przez kilkaset ręcznie poprowadzonych światłowodów. Tutaj również można je dostać, ale światełka w drzwiach są już jednak tylko perforacjami w skórzanej tapicerce. Jest ich za to więcej – dokładnie 5876 (nie liczyłem, wierzę projektantom na słowo).
Czy elektryczny rolls-royce ma sens?
Choć wszystkie z tych rzeczy zrobiły na mnie duże wrażenie, to jednak przez cały dzień z tyłu głowy towarzyszyło mi jedno pytanie. W końcu postanowiłem zapytać moich gospodarzy. Odpowiedzi na nie udzieliły mi dwie osoby.
Pierwszą był Torsten Müller-Ötvös. Twierdzi, że podjęcie decyzji o zrobieniu elektrycznego rolls-royce’a było proste. Napęd elektryczny gwarantuje poczucie jazdy w ciszy, spokoju i momentalnego przyspieszenia dzięki obecności wielkiego momentu obrotowego… czyli dostarcza wszystkie te zalety, z których Rolls-Royce zawsze był znany i na których mu szczególnie zależało.
Pod względem natury napędu zmieni się niewiele. Auta tej marki też zawsze były wielkie i ciężkie, więc osoby na pokładzie mają według zapewnień twórców nawet nie zauważyć tych dodatkowych 700 kg akumulatorów, przez które całkowita masa auta z czterema osobami na pokładzie już niebezpiecznie będzie się zbliżać do maksymalnej przewidzianej przez prawo wartości 3,5 tony…
Nie ma co ukrywać, że z napędem elektrycznym przez cały czas związane są różne kompromisy i wyzwania, głównie te z ograniczonym zasięgiem i jeszcze bardziej ograniczoną infrastrukturą do ładowania. Müller-Ötvös przekonuje mnie jednak, że i te problemy nie będą dotykały zamożnych kierowców rolls-royce'ów (jak i chyba żadne inne przyziemne ograniczenia).
Według przeprowadzonych przez markę badań obiecywany zasięg 510 km będzie wystarczył w zupełności na ich potrzeby. – Przy dystansach, jakie pokonują auta naszej marki, niektórzy nie będą musieli się ładować i dwa tygodnie – mówi jej szef. A co z tymi, którzy regularnie jeżdżą na długie trasy? – To nie jest sposób, w jaki korzysta się z rolls-royce’a… Musisz wyzbyć się myślenia o nim w kategoriach samochodu. To dobro luksusowe. Spalinowe modele marki też nie przejadą na jednym baku więcej niż 500 km, a nikt nigdy nie prosił mnie o większy bak – tłumaczy Niemiec.
Jeśli parametry Spectre'a nie będą pasowały jej właścicielom do danej podróży, to… wybiorą się na nią innym autem. Nie spodziewacie się chyba, że właściciel rolls-royce'a ma po prostu jedno auto i parkuje je pod blokiem. Statystycznie klienci nowych modeli mają po siedem aut i trzymają je we własnym garażu. Wśród tych aut pojawiają się też już modele elektryczne, które są w tej prywatnej przestrzeni ładowane.
I tam też w zdecydowanej większości przypadków mają być ładowane Spectre. Nie należy się spodziewać, że ich właściciele będą uczestniczyli w polowaniach na wolne miejsca pod ładowarkami. Możliwość ładowania w domu daje im nawet komfort większej anonimowości i unikania kontaktu z niższymi warstwami społecznymi. W końcu w benzynowych modelach marki, jeśli akurat szofer ma wolne, to trzeba – o zgrozo! – wybrać się na stację paliw…
Na koniec podam jeszcze jeden argument za elektrycznym modelem Rolls-Royce'a. Pochodzi on od… samego współzałożyciela marki, Charlesa Stewarta Rollsa. Samochód elektryczny zachwalał już w 1900 roku słowami: "napęd ten jest perfekcyjnie bezdźwięczny i czysty. Nie generuje żadnego zapachu ani wibracji". Żywotnie się interesował tą innowacją i dążył do tego, by można było z niej skorzystać. Niech to posłuży za ciekawostkę osobom, które uważają, że elektromobilność to wymysł ostatnich lat.