Odrodzone De Tomaso już w rękach Chińczyków
Rok temu świat obiegła wiadomość o odrodzeniu marki De Tomaso. Minął rok i Gianmario Rossignolo - człowiek odpowiedzialny za wskrzeszenie tej włoskiej marki - został zmuszony do sprzedania swojego projektu. De Tomaso trafiło w ręce chińskiej grupy inwestycyjnej - Hotyork Investment Group.
18.02.2012 | aktual.: 07.10.2022 19:03
Rok temu świat obiegła wiadomość o odrodzeniu marki De Tomaso. Minął rok i Gianmario Rossignolo - człowiek odpowiedzialny za wskrzeszenie tej włoskiej marki - został zmuszony do sprzedania swojego projektu. De Tomaso trafiło w ręce chińskiej grupy inwestycyjnej - Hotyork Investment Group.
Z jednej strony to dobrze, ponieważ ledwo co De Tomaso odrodziło się z popiołów, a po raz kolejny miałoby zniknąć z motoryzacyjnej mapy świata. Chiński kapitał jest więc dobrą okazją, żeby kontynuować dzieło zapoczątkowane przez Gianmario Rossignolo. Dzięki temu może poza kontrowersyjnym Deauvillem doczekamy się w końcu długo oczekiwanego i zapowiadanego następcy modelu Pantera.
Jednak kij ma dwa końce. Chiński kapitał nie kojarzy się zbyt dobrze, gdy przejmuje europejskie marki. Miejmy nadzieję, że wszystko jednak pójdzie w dobrym kierunku, o czym zapewnia szef grupy Hotyork - Qiu Kunjian:
Przyjrzeliśmy się bardzo dokładnie biznes planowi firmy i wierzymy w możliwość rozwoju przedsiębiorstwa. Aktualnie pracujemy nad sfinalizowaniem umowy oraz ostatnimi poprawkami.
Przypomnijmy, że rok temu na salonie samochodowym w Genewie zadebiutował model Deauville, a Rossignolo zapowiadał jeszcze produkcję usportowionego sedana oraz następcę kultowej Pantery. Miejmy nadzieję, że nowy chiński właściciel poprze te plany - szczególnie jeśli chodzi o następcę Pantery.
Źródło: WCF