Policja ostrzega. Złodzieje wybierają konkretną porę
Kradzieże samochodów w Polsce, to dalej smutna codzienność. Statystyki pokazują jednak, że z roku na rok, to zjawisko nie przybiera na sile, aczkolwiek, to nie oznacza, że kierowcy mogą spać spokojnie.
W poprzednich latach liczba skradzionych pojazdów oscylowała w okolicy 7 tys. rocznie. W roku 2023 zauważalny był spadek do 5500 sztuk. W porównaniu z sytuacją przełomu wieków można mówić niemal o zahamowaniu zjawiska. W 1998 r. z polskich ulic zniknęło ponad 80 tys. aut.
W czasie tych przeszło dwóch dekad wiele się zmieniło. Mowa tutaj o zabezpieczeniach antykradzieżowych, metodach operacyjnych policji, trudności we wprowadzeniu na rynek kradzionych pojazdów, gdy nie są one przeznaczone na części, a także technologiach ich namierzania. Jedyne, co pozostało bez zmian, to godziny kradzieży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyprzedził radiowóz na przejściu. Obywatel Białorusi przesadził
Zdarza się, że przywłaszczenia samochodów mają miejsce o przypadkowych porach, gdyż złodzieje bardzo często obserwują właściciela i czekają na odpowiedni moment, jednak najczęściej kradzieże odbywają się w nocy. Statystyki przedstawiane przez policje mówią jasno, że jest to przedział między 2 a 3 w nocy. Wynika to z faktu, że właściciel pojazdu przeważnie śpi, a prawdopodobieństwo, że ktoś przypadkowy będzie świadkiem zdarzenia, również jest niewielkie.
Obecnie prawie 90 proc. aut jest kradziona na części, a złodziejom wystarczą czasem 2 godziny, aby samochód całkowicie rozebrać. W związku z tym, kiedy właściciel obudzi się i zgłosi zaginięcie swojego auta, to jest duże ryzyko, że będzie ono już zdekompletowane.