Jazda na suwak w Polsce - pierwsze próby drogowców
W Warszawie pojawiły się znaki, których nie ma w kodeksie drogowym. Są za to bardzo popularne między innymi w Austrii i Niemczech. Mowa o zaleceniu jazdy na suwak. Czym właściwie ona jest i jaki cel mają drogowcy?
31.07.2012 | aktual.: 07.10.2022 20:45
W Warszawie pojawiły się znaki, których nie ma w kodeksie drogowym. Są za to bardzo popularne między innymi w Austrii i Niemczech. Mowa o zaleceniu jazdy na suwak. Czym właściwie ona jest i jaki cel mają drogowcy?
Jazda na suwak polega na maksymalnym korzystaniu z zanikającego pasa ruchu. Po dojechaniu do końca należy wrzucić kierunkowskaz i zaczekać, aż ktoś nas wpuści. Teoretycznie, zgodnie z zasadami jazdy na zamek błyskawiczny każdy kierowca jadący pasem, który się nie kończy, powinien wpuścić jedną osobę. Wtedy połączenie dwóch pasów ruchu będzie wyglądać jak zazębiający się suwak. Podobna zasada zalecana jest przy spotkaniu drogi głównej i podporządkowanej, jeśli na tej mniejszej występuje duże natężenie ruchu. Tak więc w uproszczeniu zasada jazdy na suwak brzmi: każdy wpuszcza jednego.
Drogowcy przekonują, że to jedna z najskuteczniejszych metod walki z korkami. Jednocześnie jest ona tania, bo nie wymaga zmiany infrastruktury, tylko podejścia kierowców do pojęcia kultury na drodze. Z tym niestety w Polsce może być większy problem niż z przebudową drogi. Obecnie wielu kierowców postrzega jazdę na suwak jako przejaw cwaniactwa. Przez to auta uciekają z kończących się pasów już kilkadziesiąt, a nawet kilkaset metrów przed ich końcem. To powoduje wydłużenie korka.
Jak sądzicie: czy popularyzacja jazdy na suwak ma w Polsce szansę?
Źródło: gazeta.pl