Europejskie gigafactory Tesli. Niemcy protestują przeciwko budowie fabryki
20.01.2020 14:28, aktual.: 13.03.2023 13:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele osób twierdzi, że pozornie przyjazne środowisku auta elektryczne w rzeczywistości wcale nie są ekologiczne. Główne zarzuty dotyczą produkcji pojazdów, ale przy okazji inwestycji Tesli w fabrykę pod Berlinem pojawiły się nowe wątpliwości. Obiekt ma zagrozić rezerwom wody pitnej w regionie.
Jeszcze nie powstała, a już wywołuje kontrowersje. Mowa tu o fabryce Tesli, która niedługo stanie nieopodal Berlina. W połowie stycznia 2020 przedstawiciele amerykańskiego producenta podpisali z władzami Brandenburgii umowę kupna 300-hektarowego terenu, na którym ma powstać zakład. Jak się jednak okazuje, elektryczne samochody, które tam będą powstawać (i które z założenia mają być ekologiczne), mogą mieć niekorzystny wpływ środowisko.
Fabryka - tak, lokalizacja - nie
W weekend swoje zaniepokojenie wyrazili mieszkańcy Grünheide – gminy, na terenie której powstanie gigafactory. Jak informuje niemiecka policja, ok. 200 osób, w tym mieszkańcy oraz członkowie proekologicznych stowarzyszeń, protestowało w związku ze szkodliwym wpływem fabryki na okoliczny region. Co ważne, nie są przeciwni samej budowie, a jedynie lokalizacji.
Pierwszym zarzutem jest wycięcie blisko 300 hektarów lasów, co będzie skutkowało pozbawieniem "dachu nad głową" wielu gatunków dzikich zwierząt oraz zniszczeniem flory. Mieszkańcy obawiają się hałasu i zanieczyszczeń w związku z większym natężeniem ruchu oraz ewentualną budową autostrady w pobliżu. Dodatkowo teren, na którym ma powstać zakład, znajduje się na obszarze ochronnym ujęcia wody, której dostawa może być w przyszłości zagrożona.
Tesla bowiem przy produkcji modeli 3 i Y, które mają zjeżdżać w liczbie 150 tys. sztuk rocznie, planuje zużywać ok. 300 tys. litrów wody na godzinę oraz wydalać w tym samym czasie ok. 252 tys. litrów ścieków. Z związku z tym, regionalne stowarzyszenie zajmujące się gospodarką wodną ostrzegło o ewentualnych trudnościach w dostawie wody do gospodarstw domowych w przyszłości.
Wśród demonstrantów można było zobaczyć transparenty z hasłami "Tesla albo kranówka", "Jesteśmy tu, jesteśmy głośni, ponieważ Tesla kradnie naszą wodę". Frank Gersdorf, jeden z członków obywatelskiego stowarzyszenia przeciwko gigafactory, mówił, że w obliczu zmian klimatycznych oraz proekologicznego systemu, nie potrafi zrozumieć dlaczego nie wybrano innej lokalizacji.
Nie wszyscy są przeciwni
Jednak nie wszyscy mieszkańcy są nastawieni negatywnie do fabryki Tesli. W tym samym czasie co wspomniany protest, odbywała się także kontrmanifestacja osób wyrażających swoje zadowolenie z budowy zakładu. Choć to zgromadzenie było nieco mniej liczne (ok. 30 osób według danych policji), nie obyło się bez sprzeczek między uczestnikami.
Kontrmanifestanci przybyli z transparentami o pozytywnym wydźwięku: "Jesteśmy tu, jesteśmy głośni, ponieważ Tesla buduje naszą przyszłość", "Elon, chcę samochód od ciebie". Aby wzmocnić swoje poparcie, niektórzy z uczestników przyjechali na miejsce zgromadzenia… Teslą. Zwolennicy budowy fabryki mówią o przyszłości dla swoich dzieci, promocji regionu oraz wielu tysiącach miejsc pracy.
Nie tylko ekologia wywołuje niepokój
Jednak ten ostatni argument wywołuje kontrowersje także z innego powodu. Tesla w swoich ogłoszeniach o pracę, wśród wymagań zamieściła m.in. znajomość języka polskiego, co sugerowało chęć zatrudnienia Polaków. Choć dla nas to bardzo dobra wiadomość, w końcu fabryka będzie oddalona od polsko-niemieckiej granicy tylko o 60 km, Niemcy obawiają się czy nie zabraknie zatrudnienia dla ich rodaków. Bowiem gdy debatowano na temat budowy zakładu, obiecywano tysiące miejsc pracy dla mieszkańców z regionu.
Jak donosi portal ntv, minister gospodarki Brandenburgii Jörg Steinbach uspokaja, że miejsc pracy starczy dla każdego. – Tesla potrzebuje tysięcy fachowców. Oczywistym jest, że sama Brandenburgia temu nie podoła - mówi Steinbach. - Jestem pewien, że w zakładzie w Grünheide będą pracowali eksperci z całego świata - dodaje.
Nad tym, czy samochody elektryczne są faktycznie ekologiczne, można dyskutować godzinami. Nie ulega wątpliwości, że producenci tego typu aut, ze względu na ideologię, powinni robić wszystko, by proces związany z wypuszczeniem pojazdu z taśmy produkcyjnej również był możliwie jak najbardziej przyjazny środowisku. Obawy środowiskowe lokalnej społeczności wydają się być uzasadnione, jednak władze Brandenburgii zapewniają, że zapoznali się z problemem i pracują nad jego rozwiązaniem.