AKTIV - bezpieczeństwo kosztem swobody?

Z roku na rok Unia Europejska oraz rządy poszczególnych krajów wprowadzają coraz więcej przepisów, które zwiększają nasze bezpieczeństwo, ale jednocześnie zmniejszają poziom swobody. Podobnie może być z postępem bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, a przyczyni się do tego niemiecki projekt AKTIV.

AKTIV - bezpieczeństwo kosztem swobody?
Bartosz Pokrzywiński

26.06.2010 | aktual.: 02.10.2022 20:58

Z roku na rok Unia Europejska oraz rządy poszczególnych krajów wprowadzają coraz więcej przepisów, które zwiększają nasze bezpieczeństwo, ale jednocześnie zmniejszają poziom swobody. Podobnie może być z postępem bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, a przyczyni się do tego niemiecki projekt AKTIV.

Projekt AKTIV powstał cztery lata temu i jest finansowany przez niemiecki rząd, skrót nazwy można rozwinąć jako Adaptive and Cooperative Technologies for Intelligent Traffic, co w wolnym tłumaczeniu na język polski oznacza technologie współpracujące na rzecz inteligentnego ruchu drogowego. AKTIV zrzesza producentów samochodów, dostawców części oraz firmy związane z komunikacją miejską.

Efekty swojej czteroletniej pracy zaprezentowało BMW, które bierze udział w tym projekcie wraz z Volkswagenem. Cały projekt składa się z kilku podprojektów, których celem jest oczywiście zwiększenie bezpieczeństwa osób korzystających z pojazdów oraz pieszych, usprawnienie ruchu ulicznego, a także ograniczenie spalania.

Wszystko opiera się na bardzo skomplikowanym układzie kamer, czujników oraz nadajników instalowanych w autach oraz jak w przypadku BMW motocyklach, które mają współpracować z nawigacją GPS, światłami drogowymi, a także z innymi pojazdami posiadającymi podobne wyposażenie.

Przykład: zanim dojedziesz do skrzyżowania auto poinformuje Cię z jaką prędkością musisz jechać żeby trafić na zielone albo od razu da znać jak bardzo musisz zwolnić żeby "przeczekać" czerwone. Brzmi fajnie, podobnie jest z robotami drogowymi, o których jesteś informowany na bieżąco, z pojazdami zbliżającymi się ze zbyt dużą prędkością, tak naprawdę Twoje auto nadzoruje wszystko co znajduje się dookoła i stara się optymalnie wpasować w ogólnie pojmowany "ruch uliczny" tak, abyś jechał płynnie i co najważniejsze bezpiecznie.

System ten ma jednak swoje wady. Jest to kolejny krok w stronę automatyzacji transportu, co nie jest wcale takie fajne. Owszem, chciałbym wiedzieć, że jeżeli będę jechał z daną prędkością to zdążę na zielone, jednak da się to rozwiązać inaczej - montując dodatkowe oznaczenia przy sygnalizatorach. Nie chcę polityki Big Brothera, gdzie każdy dokładnie wie, kiedy i gdzie w danej godzinie znajdował się Twój pojazd, z jaką prędkością jechałeś i czy przypadkiem nie przejechałeś na czerwonym świetle.

No właśnie. W razie potrzeby auto może automatycznie zwolnić, przyspieszyć, a nawet całkowicie się zatrzymać - wszystko oczywiście dla bezpieczeństwa. Jednak jeżeli bezpieczeństwo ma zwiększyć się kosztem swobody czy to naprawdę jest takie dobre? Nie jestem maniakiem teorii spiskowych, ale nie podoba mi się kierunek, w którym zmierzają tego typu działania. Nie chcę być wożony, to ja chcę prowadzić.

Boję się, że za 30-40 lat tego typu pomysły mogą urosnąć do rangi idei wszczepiania dzieciom mikroczipów z nadajnikami GPS - "w razie gdyby coś się stało". Nie chcę żeby to maszyna oceniała za mnie to czy mogę gdzieś jechać, czy nie.

A co Ty o tym sądzisz?[block position="inside"]8924[/block]

Źródło: Autoblog

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)