Cisza, dźwięk silnika czy radio? - o słuchaniu muzyki w samochodzie [felieton]



Dlaczego system audio jest jednocześnie zbawieniem i przekleństwem kierowców? Co rozprasza bardziej niż samo słuchanie muzyki? Dlaczego psycholodzy chcieliby zabronić montażu radia w samochodach?
Niemal wszyscy lubią słuchać muzyki w samochodzie. Chyba że pod maską auta znajduje się silnik V8 lub inne pięknie brzmiące serce, które wydaje dźwięki przyjemniejsze dla motoryzacyjnego maniaka niż najlepsze kawałki z jego kolekcji.
Muzyką nazywamy organizację struktur dźwiękowych w czasie. Innymi słowy, to złożenie w harmonijną całość pojedynczych dźwięków. Muzyka jest sztuką i elementem kultury, przed którym nie wzbrania się nikt. Nie ma bowiem osoby, która z przekonaniem powie, że nie lubi słuchać muzyki. Każdy ma swoje ulubione gatunki, ale bez względu na nie muzyka ma uniwersalną funkcję - polepsza nastrój i sprawia, że przestajemy myśleć o problemach. Potrzebę słuchania muzyki nie tylko w domu odkryto już dawno. Dziś niemal każdy ma przenośny odtwarzacz ze słuchawkami, a w samochodzie radio z głośnikami.

Dzisiaj patrząc na Porsche, mało kto pamięta, że na początku lat 90. producent z Zuffenhausen liczył poważne straty. Lekarstwem, które ochroniło markę przed bankructwem i pozwoliło dalej się rozwijać, okazał się przeznaczony dla nieco mniej zamożnych odbiorców model Boxster z otwartym nadwoziem, zaprezentowany w 1996 roku. Choć wielu zarzucało ówczesnemu prezesowi zdradę ideałów, wyjście do szerszej grupy klientów okazało się strzałem w dziesiątkę.
Racja, że dźwięk wydawany przez potężne jednostki napędowe może być uznawany za muzykę. Jednak większość kierowców panuje nad rzędowymi 4-cylindrowcami. Niektóre z tych silników są nawet dynamiczne, ale brzmią często jak kosiarki z marketu budowlanego. Za wyjątek można uznać japońskie wysokoobrotowe jednostki — ich dźwięk wielu osobom po prostu przypada do gustu. Na szczęście dla tych, dla których takie odgłosy nie są balsamem dla uszu, prawie w każdym aucie znajduje się radio z paroma głośnikami. Większość podstawowych systemów nagłośnienia wystarcza, żeby cieszyć się ulubioną muzyką podczas jazdy i nie nabawić się przy tym bólu uszu.

Ale czy słuchanie muzyki sprzyja koncentracji za kierownicą, czy raczej taki rozpraszacz, jakim jest radio, nie powinien być w ogóle w samochodach montowany? Wszystko zależy od typu muzyki i od tego, jak kto funkcjonuje. Ja na przykład bardzo dużo rzeczy lubię robić przy muzyce i praktycznie przed każdą samochodową przejażdżką tworzę jakąś listę utworów na telefonie. Na pewno jest tak, że wolniejsze utwory usypiają, a szybsze i bardziej dynamiczne zachęcają do żwawszej jazdy. Jednak nic nie dzieje się poza świadomością kierowcy – wystarczy zerkać na prędkościomierz i wyraz twarzy oraz kolor skóry pasażerów.
Pozostaje jeszcze kwestia bawienia się ustawieniami radia i przełączania na kolejne ścieżki dźwiękowe. To jest prawdziwy problem, bo odrywa uwagę od tego, co dzieje się na drodze. Wszystko, co potencjalnie może przeszkadzać w skupieniu się za kółkiem, powinno się załatwić jeszcze przed wyruszeniem w drogę albo w czasie przerwy na postoju. Jeśli już jednak trzeba zmienić jakieś ustawienie w czasie jazdy, powinno się to robić „na pamięć”, bez odrywania oczu od drogi. Dobrze, jeśli kierownica jest wyposażona w przyciski do obsługi radia. Jeszcze lepszym rozwiązaniem wydaje się głosowa obsługa systemu multimedialnego. Jednak dopóki te rozwiązania nie będą ogólnodostępne i nie zostaną doprowadzone do perfekcji, szkoda nerwów na kolejne próby przekazania autu poleceń, których albo nie rozumie, albo rozumie zupełnie inaczej, niż oczekuje kierowca.

Kiedyś jazda samochodem była prostsza. Wystarczało kilka sekund, by w pełni poznać samochód do którego właśnie wsiedliśmy. Prowadzenie ograniczało się do zwykłej jazdy, czyli kontrolowania pedałów i kierownicy, urozmaiconego włączaniem kierunkowskazów czy przekręcaniem pokręteł wentylacji. Dziś samochód rozumiany jest coraz częściej jako multimedialne centrum do przemieszczania się. Czy daje to więcej możliwości czy zagrożeń dla przeciętnego kierowcy?
Pewnie każdy z Was, choć może się do tego nie przyznaje, ulega czasem pokusie wystawienia „zimnego łokcia” i posłuchania ulubionej muzyki trochę głośniej. Takie zachowanie może dekoncentrować samego kierowcę i przeszkadzać przechodniom. Podobnie jest, gdy ktoś w komunikacji miejskiej słucha muzyki na źle wygłuszonych słuchawkach – nie każdy musi mieć ten sam gust muzyczny i ochotę słuchać danej piosenki w danej chwili. Jednak takie słuchanie muzyki, dopóki kierowca uważa na to, co dzieje się na drodze, jest przewinieniem z kategorii tych do wybaczenia. Co innego, gdy zasiadający za kółkiem słucha muzyki z dousznych słuchawek. To niedopuszczalne, bo zwykle całkowicie odcina od rzeczywistości i dźwięków pochodzących z otoczenia (np. karetki pogotowia jadącej na sygnale).
Samochodowe radio można też uznać za swego rodzaju lek. Remedium na nudę, gdy powstanie korek, o co na polskich drogach nietrudno. Jeśli kierowca podróżuje sam i nie ma z kim porozmawiać, głos spikera radiowego i/lub wokalistów na pewno utrzyma go w odpowiedniej formie psychicznej. Gdyby nie radia w samochodach, psycholodzy na pewno mieliby dużo więcej pracy, a kierowcy uzyskaliby złote karty klienta w ich poradniach.

Bridgestone zaprosiło przedstawicieli mediów motoryzacyjnych z sześciu europejskich krajów na test opon Potenza Adrenalin RE002. Impreza Ultimate Adrenalin Experience odbyła się w magicznym Ascari Race Resort. Hiszpańskie Costa del Sol i okolice wyjątkowo nie okazały się słoneczne.
Nic też nie zastąpi nocnych przejażdżek z ulubioną muzyką sączącą się z głośników. W nocy na ulicach z rzadka pojawiają się samochody i nie tworzą się korki. To idealne okoliczności nie tylko do odczuwania przyjemności z dynamicznej jazdy, ale również do jednostajnego toczenia się w rytm własnej listy przebojów. W myśl zasady, że wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innych, w nocy tej drogowej wolności można mieć aż nadto. A gdy do tego słychać dźwięki ulubionej muzyki, można się oderwać od rzeczywistości.
Znam jednak także ludzi, którzy często ponad muzykę cenią sobie ciszę i spokój. Dla nich podróż samochodem jest zwykle jedyną okazją w ciągu całego dnia, by uciec od wielkomiejskiego zgiełku i po prostu zaznać chwili ciszy. A Wy lubicie słuchać muzyki za kółkiem? Swoje opinie i listy przebojów możecie przedstawiać na naszym forum.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze