17,2 miliona aut wezwano do naprawy w 2010 roku
Dane dotyczą tylko Stanów Zjednoczonych, ale dają ogólny pogląd, na to, co obecnie dzieje się z daną marką. Łącznie w 2010 roku zostało przeprowadzonych w USA 136 akcji serwisowych, z czego aż 17 wykonała była Toyota.
Dane dotyczą tylko Stanów Zjednoczonych, ale dają ogólny pogląd, na to, co obecnie dzieje się z daną marką. Łącznie w 2010 roku zostało przeprowadzonych w USA 136 akcji serwisowych, z czego aż 17 wykonała była Toyota.
Pomimo wezwania do naprawy 17,2 miliona samochodów ten wynik nie jest jednak rekordem. W roku 2000 liczba ta sięgnęła niebotycznych 24,3 miliona, głównie za sprawą problemów z oponami Firestone w samochodach Ford Explorer. Mimo wszystko 2010 r. okazał się gorszy od roku 2009, kiedy tego typu kampanie objęły 800 tys. samochodów mniej.
Który koncern w tym roku był rekordzistą? Toyota. W swoich 17 kampaniach naprawczych wezwała aż 6,6 miliona właścicieli swoich samochodów. Według "Ward's Auto", który przygotował zestawienie, Toyota ma jeszcze pełne ręce roboty z wadliwymi egzemplarzami z poprzedniego roku.
Jak donosi, uporała się dotychczas z 5,6 miliona samochodów mających wadliwe wycieraczki podłogowe mogące zablokować pedał gazu, co stanowi 65% wszystkich aut z tą wadą. W tej liczbie zawiera się też 80% samochodów, których właściciele zgłosili wadę w 2009 roku.
Tak duże liczby można tłumaczyć formami, w jakich tego typu akcje serwisowe są przeprowadzane. Przykładowo, dla każdego potencjalnie wadliwego pedału gazu uruchamiana jest akcja serwisowa, podczas której w wielu przypadkach naprawa dotyczy tylko korekty nieprawidłowego oznaczenia urządzeń. To na szczęście świadczy dobrze o koncernach, które - jak widać - starają się dbać o wizerunek marki.
Co z pozostałymi koncernami? Część z nich znajduje się na powyższym wykresie. O szczegółowych liczbach i problemach, których dotyczyły poszczególne akcje serwisowe, można poczytać na stronie Ward's Auto.
Źródło: Ward's Auto