Test: Bentley Continental GT Speed – w pogoni za nieskończonością
Jedną z najbardziej nieopisanych rzeczy jest dla człowieka nieskończoność. Ogrom, który oznacza, jest abstrakcyjny, trudny do pojęcia. Łatwiej jest dać się mu przytłoczyć i intuicyjnie poczuć ten niezrozumiały monumentalizm, niż go opisać. Przywilejem jest doznać zbliżenia do tej nieuchwytnej, abstrakcyjnej bezgraniczności. I jest samochód, który ten przywilej pozwala uchwycić.
Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Bentley Continental GT Speed (2022) - test
Trzymam w rękach mięsistą kierownicę. Otula mnie przepiękny fotel z aksamitnie miękkim zagłówkiem, godnym tylnych miejsc najbardziej wykwintnych limuzyn. Przede mną roztacza się piedestał maski, zwieńczony skrzydlatym B. Kryje on jedno z najwspanialszych serc, jakie widziała motoryzacja. To silnik W12, który za chwilę, bo już w kwietniu 2024 roku po raz ostatni zjedzie z linii produkcyjnej. Jak wszyscy wielcy świata starej sztuki inżynierskiej został skazany na wygnanie.
Na razie jednak niezmiennie manifestuje wszystko to, co najbardziej nieuchwytne i romantyczne w motoryzacji. Ten 6-litrowy silnik jest też bramą do poczucia emocji, jakie zapewnia mało który pojazd nieodrywający się od ziemi.
Wyjeżdżam powoli z drogi wlewającej ruch na jedną z autostrad. Dociskam pedał gazu do podłogi. To, co dzieje się, gdy doprowadzimy maksimum powietrza i benzyny w 12 komór spalania, przekracza wszelkie wyobrażenie. To nie jest dziki zryw mocy wrzynający koła w asfalt i rozpruwający dźwiękiem powietrze. Tutaj następuje erupcja momentu obrotowego, którego mamy aż 900 Nm. To uwolnienie siły godne otwarcia zaworów zwalniających wodę ze zbiornika w elektrowni wodnej.
Ciężki, bo ważący ponad 2 tony Continental GT Speed, napędza się wcale nie z lekkością. Na tym polega czarna magia rządząca tutaj kołami. Sednem jest pęd. To masa pchana naprzód z niemal nieskończoną mocą, chcąca niepowstrzymanie przyspieszać.
To wszystko odbywa się w atmosferze spokoju giganta. Głęboki dźwięk 12-cylindrowej machiny tylko podkreśla to, co czuje kierowca całym ciałem. Władza, jaką dysponuje się w tym samochodzie dzięki prawej stopie, jest jedyna w swoim rodzaju. Tak mało, jak krótki ruch dociskający gaz do podłogi, dzieli od obcowania z mocą dającą poczucie zdolności niemal przesuwania gór.
To wszystko jest jednak nierozłącznie powiązane ze wszystkim pozostałym, co zapewnia Continental GT Speed. To także fenomenalna, atletyczna sylwetka. To niesamowite, że budzące respekt, tak monumentalne ciało, jest jednocześnie tak smukłe. Przetłoczenie wypływające z przednich reflektorów jest głęboko nacięte tuż pod linią okien. Tam, gdzie się kończy, pojawiają się równie wyraźne barki tylnego nadkola. Łączą się one z opadającym dachem, by razem delikatnie zadrzeć się ku górze.
Bentley Continental GT Speed jest jednym z tych aut, za którymi zawsze obejrzycie się, gdy będziecie się od nich oddalać po zaparkowaniu. To dzieło sztuki użytkowej w każdej płaszczyźnie. Brytyjczycy nie dają nam zapomnieć, że posiadamy kluczyki do czegoś wyjątkowego również we wnętrzu.
Fotele wykończone są skórą i alkantarą. Gamę materiałów uzupełnia mazerowane aluminium i chromy, które szczególnie elegancko mienią się na radełkowanych dźwigniach za kierownicą. Wszystko sprawia wrażenie bardzo solidnego. Najlepszym przykładem jest ogromna dźwignia sterująca skrzynią biegów, na której szczycie widnieje dumne B.
La crème de la crème wszystkich detali, jakie znajdziemy we wnętrzu Continentala GT Speed, są cztery analogowe wskaźniki na konsoli środkowej. Na dole, między nawiewami jest analogowy zegarek. Powyżej dumnie połyskują zaprojektowane w identycznym stylu: termometr, kompas i stoper.
A co z infotainmentem? W końcu mamy rok 2023. Po naciśnięciu przycisku screen cały panel obraca się i odsłania nowoczesną twarz tego atlety z klasycznym usposobieniem. Mamy tutaj do dyspozycji zestaw nowoczesnych funkcji, które mogą wyglądać znajomo, jeśli znacie infotainment z Porsche Panamery. Całość można obrócić jeszcze raz – wtedy misterny mechanizm przeniesie na front gładką powierzchnię, pozbawioną jakichkolwiek rozpraszaczy.
Jak widzicie, wszystko w tym samochodzie jest spektaklem. Nic nie jest tutaj zwyczajne. Zresztą – Bentley nie pokusił się nawet o tryb jazdy Normal. Zamiast tego, domyślnym ustawieniem jest… Bentley, oznaczone pękatą literką B. I słusznie – bez względu na tryb, pod maską pracuje tutaj 12 cylindrów, co w 2023 roku jest dalekie od normalności. No, chyba że jedziecie bardzo zachowawczo. Wtedy system zmiennej pojemności skokowej odłącza połowę zaworów dolotowych i wylotowych, rozłączany jest też wtrysk i zapłon. Silnik zaczyna pracować w trybie 6-cylindrowym.
Teoretycznie zmniejsza to spalanie. To jeden z zabiegów, dzięki którym Continental GT Speed mógł dostać homologację drogową w czasach wyśrubowanych norm emisji spalin. Czy w praktyce oznacza to szczególnie niskie zużycie paliwa? Z pewnością przy bardzo statecznej jeździe będzie to miało duże znaczenie, jednak w praktyce to gran turismo nadaje wysokie tempo. Samochód nie jest w tym nerwowy, to nie ten charakter. Ale czuć, że ten wóz po prostu chce pędzić i trudno się oprzeć pokusie, którą tutaj serwuje nam motor W12.
Ciąg absolutny zalewający cztery koła lawiną momentu obrotowego doskonale radzi sobie również w trudniejszych, zimowych warunkach. Teoria wskazuje na to, że wyzwania pojawią się tu na zakrętach. Przy całej skuteczności zawieszenia i wsparciu elektroniki, dysponującej mocą, ostatecznie powinno być trudno oszukać fizykę przy takiej skali wyzwania. Mamy tu w końcu 2,3 tony, z ogromnym silnikiem zawieszonym w okolicy przedniej osi.
Napęd robi jednak, co może, żeby utrzymać neutralność. Pomagają skrętne koła tylnej osi. To zaskakujące, ale ten kolos utrzymuje balans w łukach. Dopiero przerzucanie go między zakrętami przypomina, że operujemy tu znaczącą masą.
Ostatecznie jestem pod wrażeniem, że Bentley poświęcił sportowemu prowadzeniu tak dużo uwagi. Tak naprawdę ten samochód jest nie do końca od tego, żeby konkurować na setne sekundy na torach. To luksusowy okręt do dalekich podróży, w którym czułem, jak nigdzie indziej, że nic nie muszę. Chciałem jedynie gnać naprzód. Doskonały komfort, który zapewnia to auto, był do tego świetną zachętą. Mimo zapędów wielu prowokatorów Contiental GT Speed nie ma chęci na dziecinadę od świateł do świateł. Jest ponad to.
Być może na tym też polega luksus zapewniany przez to auto. Bentley, oddając w ręce kierowcy Continentala GT Speed, sprzedaje pewne przywileje. Możemy tu doświadczać tego, co pozornie niedoświadczalne. Możemy gnać autobahnem bez opamiętania. Możemy też się nie spieszyć. Możemy po prostu zatopić się w luksusie przy czystym dźwięku naszej ulubionej muzyki. Możemy. Ale nic nie musimy. Wystarczy nieco ponad milion* złotych, a przypadku egzemplarza ze zdjęć około 1,2 mln zł.
- Nieprzeciętnie wysoka jakość wykonania
- Fenomenalny silnik W12
- Wysoki komfort podróżowania
- Zaskakujące właściwości trakcyjne
- Niezobowiązujący przy codziennej jeździe
- Dopracowane, wysmakowane detale nadające klasycznego klimatu
- Spalanie wyższe niż spodziewane, nawet uwzględniając rozmiary silnika
Bentley Continental GT Speed - galeria zdjęć z testu
Pojemność silnika: | 5950 cm³ |
---|---|
Rodzaj paliwa: | Benzyna |
Skrzynia biegów: | Automatyczna 8-biegowa dwusprzęgłowa |
Moc maksymalna: | 659 KM przy 5000 - 6000 obr./min |
Moment maksymalny: | 900 Nm przy 1500 - 5000 obr./min |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 3,6 s |
Prędkość maksymalna: | 335 km/h |
Pojemność bagażnika: | 385 l |
Spalanie: | |
Średnie zużycie paliwa (WLTP): | 13,7 l/100 km |
Zmierzone zużycie paliwa w mieście: | 23 l/100 km |
Zmierzone zużycie paliwa na drodze ekspresowej: | 13 l/100 km |
Ceny: | |
Wersja napędowa od: | 228 500 euro* |
Cena testowanego egzemplarza: | 240 770 euro* |
*Ceny orientacyjne na podstawie dokumentacji do egzemplarza testowego (wylistowane tylko wybrane elementy wyposażenia dodatkowego). Producent nie podaje oficjalnie polskich cen.