Mini John Cooper Works także na prąd. Na razie dwa modele
Mini pokazało elektrycznego hatchbacka oraz Acemana w topowych, ostrych wersjach zasilanych prądem.
Stało się - nazwa John Cooper Works zarezerwowana dotychczas dla najostrzejszych wariantów Mini oficjalnie łączy się z elektrycznym napędem. I to od razu w dwóch modelach - elektrycznym hatchbacku oraz małym crossoverze o nazwie Aceman.
W obu autach znajdziemy dokładnie ten sam napęd łączący akumulator o pojemności 54,2 kWh z elektrycznym silnikiem generującym 258 KM mocy i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Takie parametry pozwalają rozpędzić trzydrzwiowego hatchbacka do pierwszej setki w 5,9 s. Aceman potrzebuje z kolei 6,4 s. Warto odnotować, że w obu modelach występuje chwilowy overboost dodający 27 KM mocy przy szybkich manewrach. A co z zasięgiem? Hatchback ma przejechać 371 km na jednym ładowaniu, a Aceman 350 km.
Wyróżnikiem wersji JCW, poza mocnym napędem, zawsze było genialne prowadzenie. Nie inaczej ma być w tym przypadku. Producent zdecydował się na sztywniejsze nastawy podwozia i wydajniejsze hamulce. Ukryto je za lekkimi felgami ubranymi w sportowe opony.
Warto zwrócić uwagę także na czerwone akcenty oraz dodatkowe logotypy JCW, a także motyw szachownicy na tylnej klapie hatchbacka. Wewnątrz dominuje klasyczna dla JCW stylistyka z czarno-czerwonymi elementami wyposażenia oraz syntetyczną tapicerką na siedzeniach, wzbogaconą o kolorowe nici.
Co ciekawe, oba modele będą produkowane wyłącznie Chinach. Przynajmniej przez dwa lata. W 2026 r. ruszy bowiem produkcja w Oksfordzie. Pierwsze egzemplarze powinny trafić na rynek już niebawem. Czas pokaże, jak zostaną wycenione.