Maxus pokazał nowy model. To, co zapowiedzieli, przerasta najśmielsze oczekiwania
Chińska marka Maxus jest obecna na naszym rynku od niedawna. Początkowo oferowała elektryczne samochody dostawcze, ale zauważono, że nie tędy droga do sukcesu. W najbliższym czasie przeprowadzi ofensywę z dieslami własnej produkcji i nowymi modelami.
To była ciekawa, by nie powiedzieć osobliwa prezentacja. Otóż zaczęto od tego, że dostawcze samochody elektryczne to nisza, w której nie da się do końca zrobić interesu, a ponadto zagospodarowana przez wiele marek. Co gorsza, udział elektryków w segmencie aut dostawczych spada. W kolejnym etapie przedstawiciele Maxusa zaprezentowali swoją ofertę samochodów z silnikami Diesla, a na końcu pokazali najnowszy produkt, jakim jest... elektryczne auto dostawcze. Nazywa się e-Deliver 7 i w przyszłości zastąpi Delivera 3. Najciekawszą częścią prezentacji było jednak to, co pokazano w międzyczasie.
Ekspansja marki Maxus na rynku aut użytkowych zapowiada się naprawdę imponująco, a kluczowym jej elementem jest silnik Diesla, który pozwoli chińskiej marce wybić się na rynku. Co warto podkreślić, jest to diesel produkcji chińskiej, opracowany przez SAIC Motor. Podobno najcichszy na rynku. Chińskiej produkcji (firmy SAGW) są również skrzynie biegów. Co ciekawe, przekładni tego producenta używają takie firmy jak General Motors, Iveco czy Ford.
Co szykuje marka Maxus?
Przede wszystkim odnajdzie się na rynku samochodów użytkowych, ale tylko wtedy, kiedy do modeli Deliver 9 i Deliver 7 trafią silniki Diesla. Oba samochody dostaną 2-litrowy motor o mocy 150 KM. Większy Deliver 9 będzie oferowany na razie tylko w jednym wariancie nadwozia. Mniejszy Deliver 7 dostanie dwa warianty długości i dwa wysokości.
Samochody mają być tańs5ze i lepiej wyposażone od konkurencji. Jeśli porównać podstawowe warianty wyposażenia Maxusów i aut konkurencji, to chiński dostawczak daje więcej za mniejsze pieniądze.
Nie mniej istotna jest gwarancja, która obejmuje okres 5 lat i przebieg 160 tys. km. W przypadku aut elektrycznych gwarancja jest na 5 lat, ale na przebieg 100 tys. km. Jednak na akumulator producent daje oddzielną gwarancję od 5 lat na Delivera 9 do 8 lat na pozostałe modele i przebieg od 200 do 250 tys. km.
Ale dostawczaki to nie wszystko. Jeszcze w tym roku na rynek wejdzie model T90, czyli pick-up z silnikiem Diesla. To również 2-litrowy, ale podwójnie doładowany silnik o mocy 218 KM. Łączony będzie z ręczną lub automatyczną skrzynią biegów. Dzięki takiemu napędowi chiński pick-up od razu wchodzi między najmocniejszych konkurentów na rynku. Będzie rywalizował z takimi "wyjadaczami" jak Toyota Hilux czy Ford Ranger.
Auto ma być oferowane z nadwoziem czterodrzwiowym i dwoma wariantami zawieszenia, jak SsangYong Musso, czyli na sprężynach lub resorach. Tona ładowności oraz 3500 kg dmc dla przyczepy to mocne argumenty chińskiego pickupa. W przeciwieństwie do wariantu elektrycznego, będzie miał napęd na cztery koła, ale też zupełnie nowe wnętrze.
Kolejną nowością ma być Maxus e-Deliver 5, czyli niewielki dostawczak z napędem elektrycznym, który będzie konkurował z Fiatem Doblo czy Citroënem Berlingo, być może również ID. Buzzem. Chiński elektryk ma mocny atut w postaci przyjemnej dla oka stylistyki. Będzie oferowany w trzecim lub czwartym kwartale 2024 roku w czterech wariantach nadwozia.
Jednak najciekawszym samochodem, jaki zapowiedziano podczas prezentacji, jest model GST, czyli rekreacyjny elektryczny pick-up o wysokich osiągach, mający konkurować m.in. z Teslą Cybertruckiem i Hummerem EV. Choć najbliżej będzie mu do Riviana R1T. W przeciwieństwie do nich, Maxus GST będzie oficjalnie sprzedawany w naszym kraju i co ważne, dostępny również w wersji spalinowej.
Pod maską pojawi się diesel 2,5 litra o mocy 224 KM, generujący 520 Nm momentu obrotowego. Napęd będzie przenoszony na cztery koła przez ośmiobiegowy automat. Ładowność to przynajmniej 1000 kg, a dmc przyczepy 3500 kg. Taki pojazd pojawi się w pierwszym kwartale 2025 roku.
Wariant elektryczny ma akumulator trakcyjny o pojemności 102 kWh i dwa silniki o mocy 204 i 340 KM. Zasięg w trybie WLTP ma przekraczać 500 km. Ładowność auta jest szacowana na minimum 600 kg, a dmc przyczepy ma wynosić 3500 kg.
Ostatnią z nowości jest Maxus Mifa 7, czyli klasyczny minivan z napędem elektrycznym. O ile Mifa 9 należy do aut luksusowych, o tyle Mifa 7 jest skierowana raczej do rodzin potrzebujących dużo przestrzeni w nie za dużym samochodzie.
Klasycznie dla azjatyckich minivanów mamy tu auto siedmiomiejscowe z układem 2+2+3. Nadwozie mierzy 4,9 m długości. Napęd elektryczny o jeszcze nieznanej mocy ma czerpać energię z akumulatora o pojemności 77 lub 90 kWh. Auto pojawi się pod koniec 2024 r.
Maxus e-Deliver 7
Gwoździem programu była oczywiście premiera najnowszego dostawczaka e-Deliver 7. Napędzany silnikiem elektrycznym o mocy 204 KM, czerpie energię z akumulatora o pojemności 77 lub 88 kWh. Zasięg ma się mieścić w granicach od 310 do 370 km w cyklu WLTP. Niestety moc ładowania nie imponuje, bo to tylko 90 kW.
Maxus e-Deliver 7 ma długość 5364 mm, szerokość 2390 mm oraz 2390 mm wysokości. Przestrzeń ładunkowa wynosi 6,7 m3. Ładowność wynosi 1055 kg. Auto jest homologowane do ciągnięcia przyczep o masie do 1500 kg. Jako konkurenta widzę tu m.in. Citroëna e-Spacetourera.
W pierwszych miesiącach e-Deliver 7 będzie dostępny na polskim rynku w wersji L2H1. Potem pojawią się inne warianty. Standardowo samochód jest wyposażony w trzy miejsca siedzące, można także zamówić wersję z pojedynczym fotelem pasażera.
Maxus e-Deliver 7 ma napęd na przednią oś, ale w drugiej połowie 2024 roku do sprzedaży trafi także wersja z napędem na cztery koła. W trzecim kwartale planowane jest wprowadzenie odmiany z silnikiem wysokoprężnym.
Podobnie jak w innych Maxusach, również w e-Deliverze 7 uświadczymy bogatego wyposażenia już w standardzie. Na liście są m.in. reflektory diodowe ze światłami do jazdy dziennej, podgrzewana przednia szyba i lusterka zewnętrzne, system multimedialny z Bluetooth, czterema głośnikami i 12-calowym ekranem dotykowym, możliwość podłączenia smartfona przy pomocy Apple CarPlay i Android Auto, kamera cofania, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, manualna klimatyzacja, elektrycznie sterowane szyby w drzwiach, wycieraczki z czujnikiem deszczu, a także wielofunkcyjna, skórzana, podgrzewana kierownica.
O bezpieczeństwo dba pełny pakiet systemów wspomagających kierowcę, który obejmuje m.in. adaptacyjny tempomat, ostrzeżenie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, asystenta zmiany pasa ruchu, ostrzeżenie o przekroczeniu dozwolonej prędkości, system ostrzegający o pojazdach w martwym polu, ostrzeganie przed kolizją, rozpoznawanie znaków drogowych oraz przednie i tylne czujniki parkowania.
Lista opcji jest krótka, a są na niej lakier metalizowany, automatyczna klimatyzacja, kamery 360 stopni i aluminiowe felgi. Za dopłatą są dostępne także przesuwne drzwi w przestrzeni ładunkowej po stronie kierowcy. Ciekawym rozwiązaniem jest elektrycznie wysuwany stopień przy bocznych drzwiach.
Ceny Maxusa e-Deliver 7 za wersję L2H1 z akumulatorem 88 kWh zaczynają się od 239 838 zł netto, jednak do końca sierpnia obowiązuje oferta specjalna, w ramach której cena samochodu wynosi 194 990 zł netto. Dla porównania, cena podstawowej wersji Citroëna e-Spacetourera w odpowiadającej chińskiemu modelowi długości, ze słabszym silnikiem (136 KM) i mniejszą baterią to 215 800 zł netto.