Bezsensowny zakaz? Korzystanie z telefonu bez znaczenia na reakcje kierowcy
W Polsce od lat istnieje prawo zakazujące korzystania z telefonu komórkowego, jeżeli wymaga to trzymania go w dłoni podczas jazdy samochodem. Można natomiast rozmawiać przez zestaw głośnomówiący lub słuchawkowy. Naukowcy z Australii udowodnili, że to bez znaczenia, jak wykonujemy połączenie telefoniczne. Czy nasze prawo nijak ma się do rzeczywistości?
02.11.2017 | aktual.: 01.10.2022 19:36
Zakaz korzystania z telefonu komórkowego podczas prowadzenia pojazdu jest powszechnym prawem w w wielu krajach. W Polsce za "korzystanie podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku" (art. 45 ust. 2 pkt. 1 kodeksu drogowego) grozi mandat na kwotę 200 zł i 5 punktów karnych. Zatem nie tylko za rozmowę z urządzeniem przy uchu, ale także za wysyłanie wiadomości czy obsługę aplikacji.
Rozwiązaniem problemu jest wyposażenie samochodów w zestawy umożliwiające prowadzenie rozmowy bez dotykania telefonu, a także akcesoryjne zestawy głośnomówiące czy słuchawki. Niestety to nie wystarcza.
Australijscy naukowcy z Centrum Badań nad Wypadkami i Bezpieczeństwem na Drodze przeprowadzili badanie polegające na porównaniu reakcji kierującego, który korzysta z zestawu głośnomówiącego z innym, który trzyma telefon przy uchu. Aby mieć punkt odniesienia, sprawdzono również reakcje kierowcy, który z nikim nie rozmawia. Wyniki badania okazały się zaskakujące.
Udowodniono, że niezależnie od formy prowadzenia rozmowy, tracimy około 40 proc. szybkości reakcji mózgu na sytuacje drogowe. Nie ma znaczenia to, czy trzymamy telefon, czy nie. Dr Shimul Haque czuwający nad eksperymentem powiedział, że to nie trzymanie telefonu lecz zaangażowanie mózgu w rozmowę jest niebezpieczne.
- Ludzki mózg kompensuje otrzymywanie zwiększonych informacji z rozmowy telefonicznej nie wysyłając pewnych informacji wzrokowych do pamięci roboczej. Prowadzi to do tego, że choć patrzymy na drogę, to nie dostrzegamy na niej obiektów - wyjaśnił dr Haque.
Co ciekawe, potwierdził, że rozmowa z pasażerami nie jest tak angażująca, ponieważ widzimy ich, a oni widzą nas i to, co dzieje się na drodze. Nie ma zatem poczucia winy, gdy nagle kierowca przerwie rozmowę czy czegoś nie usłyszy lub oni nie usłyszą kierowcy.
W badaniu uczestniczyły różne grupy kierowców i jak się okazało, najbardziej rozpraszają się młodzi. Nawet dwa razy bardziej niż osoby z dużym doświadczeniem za kierownicą.
Jeżeli dobrze przemyślimy całą tę sytuację, naukowcy z Australii nie odkryli niczego szczególnego. To oczywiste, że mózg się angażuje tak samo w rozmowę telefoniczną, niezależnie od tego, w jaki sposób jest prowadzona. Trzymanie telefonu lub nie, nie ma wpływu na reakcje mózgu kierowcy. Jednak w prawie zakazującym klasycznego korzystania z telefonu chodzi chyba o coś zupełnie innego. Reakcje mózgu to jedno, ale fizyczne reszty ciała to zupełnie co innego.
Prowadząc samochód z jedną ręką na kierownicy zupełnie inaczej zareagujemy na zagrożenie w sposób fizyczny. Gwałtowny manewr będzie trudniejszy do wykonania i mniej precyzyjny, a może zakończyć się utratą panowania nad samochodem, jeżeli druga dłoń jest wyłączona z pracy. Rozmawiając przez zestaw głośnomówiący lub słuchawkowy możemy prowadzić auto trzymając kierownicę oburącz. Choć część naszego mózgu jest wyłączona, to gdy pojawi się zagrożenie, nasze ciało jest gotowe. Chociaż w tym miejscu należałoby postawić znak zapytania, bo nie mamy co do tego pewności. To w tym zakresie należałoby przeprowadzić badanie.