Europarlament przegłosował datę zakończenia sprzedaży aut spalinowych. Teraz piłka po stronie Polski

Rok 2035. Ta data staje się coraz realniejszym terminem zakończenia sprzedaży aut z napędem spalinowym na rynku Unii Europejskiej. Uchwałę przegłosował właśnie europarlament. Teraz zakaz ten muszą zaakceptować wszystkie kraje wspólnoty.

Stacja ładowania samochodów elektrycznych przed siedzibą Volkswagen Group Polska
Stacja ładowania samochodów elektrycznych przed siedzibą Volkswagen Group Polska
Źródło zdjęć: © fot. VGP
Mateusz Żuchowski

O przyjęciu takiego radykalnego celu dla przemysłu motoryzacyjnego mówi się już od kilku lat, gdy narzucone na najbliższe kilka lat normy emisji spalin zaczęły być trudne i kosztowne do spełnienia. W ramach pakietu "Fit for 55" ustawodawcy chcą jeszcze podkręcić tempo zmian.

Oczekują oni, że już w 2030 roku producenci zmniejszą emisję sprzedawanych samochodów osobowych o 55 proc. wobec tego, jaki osiągnęli w roku 2021. Redukcja dla lekkich samochodów dostawczych ma wynieść 50 proc. Za brak wypełnienia tego celu producenci otrzymają dotkliwe kary.

Cel wyznaczony na rok 2035 to ograniczenie emisji o 100 proc. Oznacza to, że po tej dacie na terenie Unii Europejskiej będzie można sprzedawać wyłącznie samochody nie wytwarzające emisji miejscowej, a więc, w praktyce, modele z napędem elektrycznym lub wodorowym.

To jednak tylko jeden ze skutków, jakie ma przynieść strategia realizowana w ramach "Fit for 55". Przyjęty zakaz jest jednym z narzędzi do ostatecznego celu, jakim jest osiągnięcie przez Unię Europejską neutralności klimatycznej w roku 2050. Można się więc spodziewać, że w ramach tego celu użytkowanie samochodów z napędem spalinowym będzie coraz bardziej penalizowane na przykład przez wyższe podatki dla takich aut, dodatkowe opłaty w cenach paliw oraz ograniczenia w poruszaniu się takimi autami, na przykład w centrach miast.

Pomysłodawcy tej ustawy przekonują, że tak wielka zmiana na motoryzacyjnym rynku Unii Europejskiej będzie stanowiła pozytywny impuls do zmian środowiskowych, obniżenia kosztów posiadania samochodu i pobudzenia innowacyjnych części gospodarki.

Za podjętą decyzją mają iść również konkrety, czyli plan budowy sieci punktów do ładowania samochodów elektrycznych i tankowania wodorowych wzdłuż transeuropejskiej sieci transportowej we wszystkich krajach Unii Europejskiej. W praktyce oznacza to, że do 2025 roku przy większości z polskich autostrad musiałyby zostać zbudowane ładowarki do aut elektrycznych oddalone o nie więcej niż 60 km od siebie i stacje wodorowe oddalone o nie więcej niż 150 km.

Czy tak się rzeczywiście stanie? Na to nie ma jeszcze stuprocentowej gwarancji. Prawo ustawodawcze Unii Europejskiej jest skonstruowane w taki sposób, że przyjęta przez Parlament Europejski ustawa to tak naprawdę stanowisko tego podmiotu i wyraz poparcia dla pomysłu, który powstał w Komisji Europejskiej. Ostateczna decyzja zależy od zgody wszystkich państw członkowskich UE wyrażonej w Radzie Unii Europejskiej. Presja na zgodę zebranych w Radzie ministrów krajowych rządów będzie jednak duża biorąc choćby pod uwagę, że w europarlamencie została ona przyjęta stosunkiem 339 głosów za, 249 przeciw, 24 wstrzymało się.

Źródło artykułu:WP Autokult
elektrycznyemisja co2gospodarka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)