Ariel Atom Aero-P z efektem przyziemnym
P jak przypowierzchniowy? Taki system wykorzysta Ariel w projektowanym obecnie Atomie z ograniczoną liczbą zewnętrznych elementów aerodynamicznych.
14.09.2016 | aktual.: 01.10.2022 21:59
Ariel jako liczący się już na rynku producent zamierza zadbać o odpowiednią efektywność paliwową swoich modeli. Inżynierowie słusznie podkreślają, że choć spojlery i splittery zwiększają przyczepność generowaną dociskiem aerodynamicznym, to zwiększają także opory ruchu, co wiąże się nie tylko z wyższym zużyciem paliwa, ale także niższą, możliwą do uzyskania prędkością maksymalną. Dlatego w nowym modelu, który obecnie jest jeszcze w fazie konceptu i testów, zastosują efekt przyziemny, znany m. in. z motorsportu.
Efekt przyziemny w pewnym sensie jest już od dawna wykorzystywany w samochodach produkcyjnych i coraz częściej nie tylko w sportowych. Płaska podłoga pozbawiona elementów, które mogłyby zaburzyć przepływ powietrza, powoduje jego rozpędzenie tuż przy ziemi i powstanie podciśnienia, co daje efekt przyssania auta do powierzchni, po której się porusza. Problem w tym, że nie do końca da się wykorzystać potencjał tego rozwiązania, jeżeli przestrzeń pomiędzy podłogą a nawierzchnią drogi jest otwarta.
Zamknięcie podłogi, czyli utworzenie niemal szczelnej komory pod samochodem zapobiega uciekaniu powietrza i generuje jeszcze większy docisk. Tak duży, że właściwie nie ma potrzeby stosowania skrzydeł, nawet w takim sporcie jak Formuła 1. Rozwój tej technologii poszedł tak daleko, że w latach 70. w Formule 1 doszedł do granic absurdu, czego przykładem jest słynny Brabham BT46B "Fan Car", zaprojektowany przez Gordona Murraya.
Jego pierwowzorem jest jednak wyścigowy Chaparral 2J "Sucker" stworzony przez Jima Halla 8 lat wcześniej. Auto wygląda jak pudełko i jego linia nadwozia nie ma nic wspólnego z autami sportowymi. Kluczowym elementem było podwozie, spod którego powietrze wysysały dwa wiatraki. To rozwiązanie podobne do tego, które później zobaczyliśmy we wspomnianym Brabhamie. Teraz mamy je zobaczyć w Arielu Atomie Aero-P, którego projektanci inspirowali się Chaparralem 2J oraz Brabhamem BT46B.
Na powyższym zdjęciu widać dużą, zamkniętą komorę, z której powietrze ma być wysysane przez dwa nieduże, kręcące się z ogromną prędkością wentylatory. Fartuchy tej skrzynki, podobnie jak te z Formuły 1 są elastyczne, co pozwala na swobodną pracę zawieszenia, które nie uszkodzi podłogi nawet w fazie maksymalnego ściśnięcia. Wentylatory zostaną wyposażone w niezależne zasilanie z osobnego akumulatora i będą włączane automatycznie lub ręcznie przez kierowcę.
Obecnie samochód jest w fazie testów, a efekt włączenia wentylatorów jest podobno tak duży, że auto już podczas postoju zauważalnie przysiada. Generowany przez efekt przyziemny docisk jest trzy razy większy niż ten, który uzyskiwano dotychczas za pomocą tradycyjnych skrzydeł, na przykład w modelu Atom 3.5R. Na premierę samochodu musimy jeszcze poczekać, ale koncept może zadebiutować już w Paryżu.